Ida córka Estery

Sylwetka Idy Kamińśkiej

Zakochana w teatrze dziewczynka była na scenie i wokół sceny niezastąpiona - znała na pamięć teksty wszystkich granych przedstawień, dwoiła się i troiła jako suflerka, inspicjentka i dziecięca aktorka, równie znakomita w rolach dziewcząt, jak i chłopców - sylwetka Idy Kamińskiej.

Jeszcze za życia była legendą, podobnie jak jej sławna matka Estera Rachel Kamińska, nazywana Matką Sceny Żydowskiej. Ida, choć urodziła się w Odessie, a zmarła w Nowym Jorku, była aktorką na wskroś warszawską. Przez wiele lat pracowała w Polsce, jednak polityczna zamieć roku 1968 wyznaczyła jej los emigrantki. We wrześniu tego roku minęła 115. rocznica urodzin artystki

Urodziła się 4 września 1899 r. Teatr żydowski tamtych czasów był teatrem wędrującym. To poniekąd sprawiło, że Ida Kamińska przyszła na świat w Odessie, gdzie zespół teatralny jej rodziców właśnie występował. Już pięć lat później zadebiutowała na scenie: "Zadebiutowałam w Warszawie, w 1904 roku w sztuce Dawida Pińskiego "Matka", w której zagrałam role Siomke, wnuka mojej mamy. Przedstawienie odbyło się w Jardin d'Hiver, czyli w Ogrodzie Zimowym przy Chmielnej 9. Nie mam pojęcia, dlaczego teatr miał francuską nazwę ani dlaczego nazywano go ogrodem, gdyż nie przypominam sobie, by był tam jakiś ogród" - wspominała po latach w książce "Moje życie, mój teatr" (wyd. Krąg, 1995 r.). Zakochana w teatrze dziewczynka była na scenie i wokół sceny niezastąpiona - znała na pamięć teksty wszystkich granych przedstawień, dwoiła się i troiła jako suflerka, inspicjentka i dziecięca aktorka, równie znakomita w rolach dziewcząt, jak i chłopców. Estera Rachel Kamińska mawiała, że czuje się pewnie, gdy podczas spektaklu wie, że gdzieś w kulisach jest mała Ida, na której pomoc można w każdej chwili liczyć. Nic więc dziwnego, że Ida Kamińska nawet nie zastanawiała się nad wyborem zawodu. To, że będzie aktorką, tak jak jej matka, było dla niej czymś najzupełniej oczywistym.

Kiedy w 1925 r. zmarła Estera Rachel Kamińska, jej córka już od roku była dyrektorem Warszawskiego Żydowskiego Teatru Artystycznego (Warszawer Jidiszer Kunst-Teater), który prowadziła wraz ze swoim ówczesnym mężem Zygmuntem Turkowem. Wcześniej, od roku 1916, kiedy to odbył się jej oficjalny, "dorosły" debiut sceniczny, grała u boku matki (ojciec Idy Abraham Izaak Kamiński, aktor, reżyser, scenarzysta, tłumacz, autor sztuk, kierownik trup, zmarł w 1918 r.) zarówno w Teatrze Centralnym na Lesznie, jak i na innych scenach warszawskich oraz podczas licznych wyjazdów. Warszawski Żydowski Teatr Artystyczny był jednym z najbardziej prężnych i najciekawszych żydowskich zespołów teatralnych działających w stolicy. Od 1926 r. występował w wyremontowanym Teatrze Żydowskim im. Abrahama Izaaka Kamińskiego przy Oboźnej 1/3. Teatr ten Abraham Izaak Kamiński z premedytacją wybudował nie w dzielnicy żydowskiej, ale właśnie w centrum miasta, niedaleko Traktu Królewskiego. "Nie chcę tu żadnego getta. Nawet pejsaci Żydzi w chałatach powinni chodzić do pięknego, dużego teatru w środku miasta" - twierdził Kamiński.

Lata 30., zwłaszcza ostatnie chwile przed wybuchem II wojny światowej, były dla Idy Kamińskiej czasem niespokojnym. Mimo iż kierowała własnym zespołem, który od 1937 r. uzyskał nawet budynek teatralny (Teatr Nowości przy ulicy Bielańskiej), zza zachodniej granicy coraz głośniej dobiegały groźne pomruki, a rozochoceni tym polscy antysemici dawali upust swoim fobiom i frustracjom. Wydarzenia w kraju Hitlera umożliwiły wypłynięcie na powierzchnię całej tej zgnilizny, którą reakcjoniści ukrywali do tej pory w zakamarkach swych dusz. (...) Należący do ONR-u skrajni młodzi nacjonaliści napadali na Żydów. Polski rząd przymykał na to oczy. Kraj był w stanie uśpienia, nieświadomy wielkiego niebezpieczeństwa, które miało nadejść w 1939 roku - pisała w swojej książce Kamińska. Z drugiej jednak strony przyznawała, że w tych niełatwych warunkach żydowska sztuka teatralna rozwijała się znakomicie: Teatr Żydowski w Polsce w latach 1936-1939 osiągnął rzeczywiście bardzo wysoki poziom. Aktorka wspominała też, jak już w połowie 1939 r. przybył do niej administrator Teatru Nowości, by podpisać kontrakt na następne dziesięć lat. Z perspektywy czasu brzmi to groteskowo. Rzeczywiście... Wybuch wojny odmienił bowiem wszystko, kazał całkowicie zweryfikować plany, unieważnił podpisane kontrakty, także i ten, który zespołowi aktorskiemu Idy Kamińskiej miał aż do 1949 r. zapewnić stabilizację w budynku przy Bielańskiej.

Tymczasem w roku 1949 Ida Kamińska, wraz ze swoim drugim mężem Marianem Melmanem, była w Polsce zaledwie od dwóch lat (okres wojny spędziła na terenach ówczesnego ZSRR) i dzieliła swój czas pomiędzy tworzenie nowego teatru żydowskiego dla tych, którzy ocaleli z Zagłady, a rozpaczliwą walkę o uwolnienie z sowieckiego łagru córki Ruth, co ostatecznie udało się jej dopiero w 1956 r. Mieszkała wówczas w Warszawie, ale to nie to miasto było siedzibą odrodzonego po wojnie polskiego teatru żydowskiego. Pierwsze żydowskie zespoły teatralne powstawały w Łodzi i na Dolnym Śląsku. W tym jednak czasie spełniło się wielkie marzenie Kamińskiej - oto w 1950 r. Teatr Żydowski z siedzibą w Łodzi został upaństwowiony, otrzymał oficjalnie państwowy mecenat, a więc środki finansowe na swoje działanie. Czasy "żebrania" o pieniądze u różnych prywatnych sponsorów się skończyły. W 1953 r. Ministerstwo Kultury i Sztuki uznało, że większym skupiskiem środowiska żydowskiego jest jednak Wrocław i w związku z tym znacznie bardziej nadaje się na stałą siedzibę Teatru Żydowskiego. Zespół Idy Kamińskiej przeniósł się więc do stolicy Dolnego Śląska. Aktorka nieustannie jednak czyniła starania, by stałą siedzibą polskiej sceny żydowskiej była Warszawa. "Dla mnie (...) to sprawa dumy narodowej. Teatr Żydowski w Polsce musiał mieć swą siedzibę w mieście uświęconym męczeństwem Żydów, tu, gdzie w powstaniu w getcie Żydzi okazali tak wielkie bohaterstwo" - twierdziła. Zamierzenia te udało się Kamińskiej zrealizować w 1955 r., kiedy to kierowany przez nią zespół wprowadził się do budynku teatralnego przy Królewskiej 13. Wydawało się wówczas, że wszystkie marzenia aktorki się spełniły, a jedyne problemy, przed jakimi stawać będzie teraz prowadzony przez nią teatr, będą problemami natury twórczej, artystycznej. Nikt nie mógł przewidzieć, że już 13 lat później historia znów zniweczy wszystkie zamierzenia i plany.

Jaki był bilans tych 13 lat, które Ida Kamińska przepracowała jako aktorka, reżyser i dyrektor warszawskiego teatru? Prowadzona przez nią scena nie mogła już kierować swojej oferty wyłącznie do środowiska żydowskiego i garstki koneserów. Holokaust był faktem - lwia część potencjalnych widzów zginęła w Oświęcimiu, Treblince, na Majdanku... Teatr musiał się otworzyć na publiczność nieżydowską, stąd słuchawki, dzięki którym nieznający języka jidysz widzowie mieli możliwość słuchania symultanicznego tłumaczenia na język polski wypowiadanych przez aktorów słów. Ida Kamińska nie kryła, że jej celem jest tworzenie teatru nowoczesnego, podejmującego trudne społecznie tematy i ukazującego łączność kultury żydowskiej z kulturą polską, a nie tylko pielęgnowanie żydowskiego "skansenu". Kiedy wystawiła przetłumaczone na jidysz "Śluby panieńskie" Fredry, niektórzy wybrzydzali. Kamińska konsekwentnie tłumaczyła, że nie zamierza zamknąć zjawiska zwanego teatrem żydowskim w czymś w rodzaju getta, zawęzić podejmowanej na scenie tematyki do spraw stricte żydowskich. Osiągnęła sukces - za czasów jej dyrekcji na przedstawienia Teatru Żydowskiego przybywał komplet najważniejszych, najbardziej opiniotwórczych krytyków teatralnych, zaś recenzje z przedstawień ukazywały się regularnie w gazetach ogólnopolskich, a nie tylko w prasie żydowskiej, jak to bywało dawniej. Szczególne znaczenie miała twórcza współpraca Kamińskiej z Konradem Swinarskim, który w 1960 r. wyreżyserował na deskach Teatru Żydowskiego "Strach i nędzę III Rzeszy" Bertolta Brechta. Zafascynowany osobowością aktorską Kamińskiej dwa lata później zaprosił ją do zagrania gościnnie roli Otylii w spektaklu "Frank V" Dürrenmatta, zrealizowanego w Teatrze Dramatycznym. Ida Kamińska rozpoczęła też budowę nowego gmachu dla swojego zespołu. Nie dane było jej jednak dokończyć dzieła. Teatr Żydowski przeprowadził się z Królewskiej 13 na plac Grzybowski 12/16 już po tym, jak szykanowana aktorka opuściła w 1968 r. Polskę. Jakie to były szykany? Zaproponowano jej pozostanie w Teatrze Żydowskim na etacie aktorskim lub reżyserskim bądź pracę w jakimkolwiek innym teatrze w Polsce. Innymi słowy - wszystko, tylko nie kierowanie tym teatrem, o który całe życie walczyła i który był jej najdroższy. Dla nikogo nie mogło być zaskoczeniem, że Kamińska odrzuci te poniżające propozycje. Tak też się stało.

Epilogiem związków Idy Kamińskiej z Warszawą były wydarzenia z roku 1975, kiedy to aktorka przyjechała na obchody półwiecza śmierci swojej matki. Nowa ekipa rządząca wcale nie witała jej z radością. Choć rządy Władysława Gomułki należały już wówczas do historii, wizyta emigrantki budziła lęk w kręgach władzy i tylko strach przed międzynarodowym skandalem sprawił, że w ogóle wydano jej wizę wjazdową. Będąc w Warszawie, Ida Kamińska odwiedziła gmach Teatru Żydowskiego przy placu Grzybowskim. Podczas uroczystości wypowiedziała wtedy znane słowa: "Żydzi Warszawy! Nie wiem, kto zrobił lepiej. Ja, która wyjechałam, czy wy, którzy zostaliście. To Wy macie swój dom, ja tego domu nie mam". Były to słowa pełne goryczy - Kamińska próbowała bowiem stworzyć w Stanach Zjednoczonych teatr żydowski z prawdziwego zdarzenia, zorganizowany na wzór warszawskiego, ale jej wysiłki spełzły na niczym. Amerykańska widownia całkowicie różniła się od widowni europejskiej. Żydowska scena, o jakiej marzyła Kamińska, nie była jej do niczego potrzebna.

Smutny był koniec kariery Idy Kamińskiej. Występowała w wynajmowanych, często nieprzystosowanych do potrzeb teatralnych salach gdzieś na Manhattanie, prezentując przeważnie przedstawienia złożone z fragmentów jej sławnych ról z przeszłości... Zmarła 21 maja 1980 r. w Nowym Jorku i tam została pochowana. Potrzeba było jednak nowych czasów i całkowitej zmiany politycznej, by Warszawa mogła upamiętnić swoją sławną mieszkankę. W 1993 r. na fasadzie budynku w Alejach Jerozolimskich 101, w którym Kamińska mieszkała w latach 1960-1968, odsłonięto pamiątkową tablicę. Od 2005 r. natomiast Teatr Żydowski nosi także jej imię i zwie się Teatrem Żydowskim im. Estery Rachel i Idy Kamińskich.

Rafał Dajbor
Stolica
31 października 2014
Portrety
Ida Kamińska

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...