Intymny dramat Koriolana

„Coriolanus” William Shakespeare - reż. Josie Rourke - Donmar Warehouse w Londynie

Kto zna dobrze tekst „Koriolana", ręka w górę. Przyznam, że sama czytałam tę sztukę tylko raz i wydała mi się ona wówczas arcynudna: traktuje o polityce, akcja ma miejsce w Rzymie, a główny bohater bywa nie do zniesienia. A jednak Josie Rourke zrobiła z niej wciągający, wstrząsający thriller psychologiczny, który trzyma w napięciu przez dwie i pół godziny. Spora w tym zasługa Toma Hiddlestona, który perfekcyjnie stworzył rolę człowieka pokonanego przez własną gwałtowną naturę.

Jak już wspominałam, akcja sztuki ma miejsce w Rzymie, krótko po wygnaniu Tarkwiniuszy. W mieście panuje głód, a nastroje ludu pogarszają się z chwili na chwilę. Za ten stan rzeczy obwiniany jest Kajusz Marcjusz, arogancki młody generał, który uważa, że lud nie zasługuje na pożywienie, gdyż nie przedstawia sobą żadnej wartości bojowej. Ma w tym nieco racji: oto na naszych oczach, podczas bitwy z Wolskami, armia opuszcza Kajusza Marcjusza, który sam szturmuje – i zdobywa – miasto, za co zostaje nagrodzony wieńcem wojennym oraz przydomkiem Koriolan (od nazwy zdobytego miasta). Zwycięski bohater wraca w glorii do Rzymu, gdzie nadambitna matka usiłuje zrobić z niego konsula. Kajusz Marcjusz początkowo się opiera, ale w końcu ulega woli matki. Łatwo zdobywa wsparcie Senatu i wszystko wskazuje na to, że bez trudu otrzyma także poparcie ludu, ale trybuni Brutus i Sycyniusz chcą zniweczyć jego plany i wszcząć kolejny bunt, tym razem przeciwko niemu. Kiedy dowiaduje się o tym Marcjusz, wpada w gniew i narzeka na duże wpływy ludu. Stwierdza, że dopuszczenie plebsu do władzy nad patrycjuszami, jest jak "dopuszczenie do dziobania orłów przez wrony". Trybuni potępiają go, uznają za zdrajcę i skazują na banicję. Po wygnaniu Koriolan udaje się do generała Wolsków, swojego najbardziej zagorzałego wroga, Aufidiusza, i oferuje, że pomoże Wolskom zdobyć Rzym. Aufidiusz przyklaskuje temu planowi i pozwala mu poprowadzić swoje wojska na wyprawę przeciwko wiecznemu miastu. Rzym, w panice, usiłuje namówić Koriolana do zatrzymania swojej mściwej krucjaty, ale generał odrzuca błagania starych przyjaciół – Meneniusza i Kominiusza – wysłanych w charakterze posłów. Wtedy miasto wysyła na negocjacje Wolumnię, matkę Koriolana, razem z jego żoną i synem, którym udaje się przekonać Kajusza Marcjusza, żeby wycofał swoje wojska i podpisał traktat pokojowy z Rzymem. Gdy Koriolan wraca do stolicy Wolsków, mordercy, pracujący na zlecenie Aufidiusza, zabijają go za zdradę.

Podstawowy konflikt sztuki przebiega między jednostką a zbiorowością – między Koriolanem a ludem. Pomiędzy nimi stoją dwaj trybunowie, a spośród patrycjuszy – Meneniusz i Kominiusz. Wybitna jednostka zawsze zagraża wspólnocie, ponieważ domaga się wyjątkowej pozycji, a w zbiorowości nie ma miejsc wyjątkowych. Dlatego Koriolan musi przegrać.

Aby sprowadzić tę tragedię do nieco ponad dwugodzinnego spektaklu, Rourke wykonała cięcia i znaczne skróty tekstu, tym samym rozrzedzając całą fakturę sztuki. W jej przedstawieniu pierwsze skrzypce gra nie Koriolan, ale Wolumnia (znakomicie intensywna Deborah Findlay) – dość szybko się w tym orientujemy. Steruje emocjami i ambicjami syna za pomocą uczuciowej manipulacji. Wciąż popycha Koriolana do nowych działań, które prowadzą go do klęski. Z jednej strony ślepo go kocha i wspiera, z drugiej – nie potrafi być obiektywna, usprawiedliwia jego okrucieństwo, chełpi się nim wręcz.

Rourke – w nie zawsze subtelny sposób – utrzymuje silne poczucie dwuznaczności moralnej w postępowaniu bohaterów. Koriolan (Tom Hiddleston) z jednej strony jest przystojnym, szlachetnym i odważnym generałem, którego pierwsza myśl po wygranej walce biegnie do człowieka, który kiedyś go ugościł, a teraz dostał się do niewoli. Z drugiej zaś – bez litości poluje na Aufidiusza, lży i obraża lud, odtrąca najbliższego przyjaciela, który był mu ojcem. Ma dwie podstawowe wady: pierwsza to pragnienie górowania nad innymi, druga – pragnienie wyjątkowego uznania. Aufidiusz (Hadley Fraser) ulega szlachetnym porywom serca, kiedy przyjmuje wygnanego Marcjusza pod swój dach, ale zdradza go przy pierwszej nadarzającej się okazji. Jedyną postacią, która może wzbudzać sympatię widza, jest Wirgilia (znakomita Birgitte Hjort Sørensen), żona Koriolana, która właściwie przez cały czas milczy.

Josie Rourke wykorzystuje niewielką przestrzeń Donmar Warehouse, by zagrać epicki dramat bardzo intymnie. Scenografia jest niezwykle prosta – na scenie otwartej z trzech stron znajduje się drabina, kilka krzeseł i dwa kwadraty namalowane farbą na podłodze i wyznaczające pole gry. Na jedynej ścianie, stanowiącej tło sceny, znajduje się podświetlane graffiti, które staje się zarzewiem sztuki. W jaki sposób na dwudziestu metrach kwadratowych pokazać sceny walki i zdobywania miasta? Przy pomocy pomysłowego rozmieszczenia krzesła, drabiny i wizualizacji zstępujących kul ognia. Pomysłowe jest również zagranie kolorem: czerwień krwi na twarzy i ciele Marcjusza powtórzona jest na kartach do głosowania wypełnionych przez lud, a następnie porwanych na strzępy, gdy głosy zostaną cofnięte.

Hiddleston jest Koriolanem doskonałym: jest absolutnie piękny, a jego powierzchowność pozwala uwierzyć, że mamy do czynienia z żołnierzem. Jednocześnie intymność spektaklu zmusza aktora do grania „filmowego" – mimiką, drobnymi gestami, zaszklonymi oczami, spojrzeniami. Hiddleston znajduje się w tym wybornie. Widzimy, że mamy do czynienia z bohaterem zbyt szczerym, by trzymać na wodzy język, że potrzeba ideału rozpala go do tego stopnia, że gotów jest podpalić nie tylko Rzym, ale i cały świat. Nie musimy się z nim zgadzać, ale podziwiamy go. I od pierwszych scen wiemy, że ta historia nie ma happy endu. Nie może go mieć. Dlatego spektakl Rourke jest tak przejmujący.

Maja Margasińska
Dziennik Teatralny Warszawa
12 marca 2016

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia