Jak grzech śmiertelny

"Otello - wariacje na temat" Teatr im. S. Jaracza w Łodzi

"Było sobie dwóch przyjaciół - Cassio i Iago. Świat nie widział jeszcze takiej przyjaźni. Łączyło ich braterstwo krwi, jedność myśli. (...) moje życie jest Twoim, wszystko, co mam należy do Ciebie, stary, kurwa brak mi słów. Świat nie widział jeszcze takiej przyjaźni.
Iago poznał Emilię i jego serce zaczęło bić w rytmie jej serca. Serce Cassia zwariowało, bo pierwszy raz było samo.
Ślub był uroczysty i biały. Cassio był drużbą i śmiał się radośnie. Jego śmiech był głośniejszy niż weselna muzyka a nad ranem ucichł.

Cassio wysupłał pannę młodą ze ślubnej sukienki a ona oddała mu się poślubnie, choć nie rozumiała dlaczego. Iago zastał ją w zmiętej pościeli. Kto to był? zapytał a ona milczała.
Serce Emilii jeszcze nigdy nie kochało go tak bardzo.
Iago i Emilia pozostali małżeństwem.
Emilia i Cassio codziennie wymazywali tę noc z pamięci.
Cassio i Iago pozostali przyjaciółmi. Świat nie widział jeszcze takiej przyjaźni."

Takim prologiem rozpoczyna się historia trzech niezwykłych, odmiennych miłości, twardej, męskiej przyjaźni i obłąkańczej zazdrości.

Szekspir ani nie daje odpowiedzi, ani nawet nie pyta o genezę szaleństwa Iagona i jego nienawistnej żądzy niszczenia, chociaż jest to postać, wokół której są zogniskowane wszystkie wydarzenia dramatu. Szekspir pozostawia to wiedzy, wrażliwości i reżyserskiej inwencji interpretatorów. W ten właśnie sposób swoją rolę adaptatora, scenografa i reżysera pojmuje Agata Duda-Gracz przygotowując się do wystawienia owego arcydramatu.

W jej spektaklu „Otello - wariacje na temat”, którego premiera odbyła się w sobotę w łódzkim „Jaraczu” żona Iagona - Emilia (Izabela Noszczyk) spędziła noc poślubną z najlepszym przyjacielem męża Kasjem (Sambor Czarnota) lecz nigdy nie wydała przed małżonkiem imienia swego kochanka. Jednak Iagon (Marek Kałużyński) domyśla się prawdy i ten straszliwy fakt staje się dla interpretacji sztuki niezwykle istotny, bowiem miłość Iagona do żony i uczucie do przyjaciela są istotą jego tożsamości. Zachwianie wiary w ową istotę stanowi o oryginalności interpretacyjnej tego przedstawienia.

Jednak przestawienie akcentów w żaden sposób nie zmienia relacji panujących pomiędzy postaciami stworzonymi przez Szekspira, a jedynie trafniej i dobitniej pokazuje, jakie mogły być przyczyny tak skrajnych i silnych emocji, tak destrukcyjnych sił drzemiących w człowieku. Mamy tu także do czynienia z łamaniem naszych przyzwyczajeń, walką z wpadaniem w koleiny myślowe, które sprawiają, że np zwykliśmy postrzegać Emilię jako eteryczną istotę, które usycha z miłości do męża. Tymczasem naszym oczom ukazuje się kobieta korpulentna, która choć niebrzydka nie posiada cech klasycznej piękności. Ma jednak w sobie niezgłębione pokłady swoistego uroku - ciepła, cierpliwości i życiowej mądrości.

W „Otellu...” Dudy-Gracz tekst jest punktem wyjścia także do tworzenia scenicznych obrazów bowiem to warstwa wizualna, plastyka scen, kolory (dominująca czerń i czerwień), dynamika choreografii tworzą niespokojne i drapieżne tło podkreślające atmosferę, która nieodmiennie od początku do końca służy utrzymaniu energetycznego poziomu przedstawienia i determinuje język jakim posługują się twórcy spektaklu. Futro Desdemony (Justyna Wasilewska) uszyte z dziesiątek białych pluszowych misiów, to kwintesencja jej dziewczęcej siły i witalności. Czarna bezkształtna sukienka Emilii, która przemierza „kilometry” dzielące ją mentalnie od męża, to esencja rozpaczy, w jaką wtrąciła ją chorobliwa miłość. Zwiewny, dający swobodę ruchów strój Bianki (Dorota Kiełkowicz) wydobywa naturalną seksualność i pozwala wybrzmieć każdej nucie wygrywanej przez jej giętkie ciało. Liczne nawiązania do malarstwa min. scena inspirowana „Lekcją anatomii doktora Tulpa” Rembrandta - postaci w białych kryzach stojące nad ciałem martwego Brabantia, (śmierć i miłość dwa najbardziej uniwersalne tematy w sztuce) oraz umiejętne żonglowanie symbolami (Otello na koniu-posągu - legenda, która za życia doczekała się swego pomnika) to tylko niektóre z zabiegów będących przejawem wyobraźni pozwalających na postrzeganie teatru jako syntezy sztuk.

Niezwykła w swojej dynamice i wymowie scena, kiedy Iagon pozwala masom powietrza owiewać swoje ciało to moment przełomowy. Od tej chwili pozwala on swobodnie nieść się emocjom, jakie nim targają. Na scenie pojawia się wielki księżyc rodem z czołówki amerykańskiej wytwórni filmowej Dream Works, na którym zamiast słodkiego chłopca zasiada Rodrigo (Michał Staszczak). Jego śpiew prowokuje rozpoczęcie obłąkańczego tańca miłosnych szaleńców. Taniec ten uosabia relacje pomiędzy tańczącymi. Otello (Andrzej Wichrowski) tańczy z pobitą przez siebie Desdemoną. Iagon z Emilią co rusz podchodzą do siebie i próbują się przytulić, jednak nie potrafią znieść wspólnego uścisku. Nie potrafią też zatańczyć z nikim innym. Wszystkie postaci tkwią w sieci wzajemnych zależności, z której nie są w stanie się wyplątać. Patrzymy na krajobraz po bitwie, na to, co zostaje z człowieka, kiedy pozbawi się go fundamentów własnej tożsamości, kiedy miłość i nienawiść stają się jednym.

Spektakl Agaty Dudy-Gracz nie zawiera ani jednego momentu, który byłby zbędny, nieudany lub w jakikolwiek sposób niedopracowany. Tu każdy z elementów jest nie do zastąpienia - tak misternie został zbudowany ten sceniczny świat. Aktorzy Jaracza stworzyli kreacje, które można jedynie przyrównać do najlepszych ról stworzonych w przeciągu ostatnich sezonów w tym teatrze. Dopracowane do perfekcji - tak różne, tak indywidualne, tak prawdziwe.

Wizja zaproponowana przez reżyserkę jest tak sugestywna, a jednocześnie tak wierna Szekspirowi, że nie ma miejsca na wątpliwości. To rzeczywiście jest przyjaźń, „jakiej nie widział świat”, bezgraniczne uwielbienie i miłość, która nie daje odetchnąć żadnemu z zakochanych. To spektakl, którego się nie zapomina, który zapada w człowieka. Jak spojrzenie ukochanej kobiety. Jak zdrada najlepszego przyjaciela. Jak grzech śmiertelny.

Olga Ptak
Dziennik Teatralny Łódź
9 lutego 2009

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia