Jak "Mazepa", to u Sewruka

"Mazepa" - reż: Wiaczesław Żiła - Teatr im. Aleksandra Sewruka w Elblągu,

Ileż trójek w tym spektaklu. Była to trzecia premiera w jesiennym sezonie, na scenie zobaczyliśmy trzech nowych elbląskich aktorów (Hannę Świętnicką- Grabowską, Pawła Skowrona i Krzysztofa Grabowskiego), a oś spektaklu stanowi miłość trzech mężczyzn. Jesteśmy świadkami trzech rodzajów miłości, a na scenie, łącznie pojawiają się tylko trzy kobiety (Amelia, Kasztelanowa i Dama dworu). Jak wiemy, liczba 3, przez jednych jest postrzegana jako liczba magiczna, a przez innych jako symbol doskonałości. Tak więc w spektaklu, o takim natłoku trójek, nie mogło zabraknąć zarówno elementów magicznych jak i doskonałych. Trójek zapewne można byłoby znaleźć więcej, lecz z pewnością nie był to spektakl na 3. Mowa o "Mazepie" w reżyserii Wiaczesława Żiły, spektaklu, którego premiera odbyła się w minioną sobotę.

W sobotę, 7 listopada o godzinie 19.00 na Dużej Sali w Teatrze im. Aleksandra Sewruka w Elblągu odbyła się premiera dramatu Juliusza Słowackiego, pt. "Mazepa". Spektakl wyreżyserował znany i ceniony, także przez elblążan, ukraiński reżyser Wiaczesław Żiła. "Mazepa" jest czwartą, po "Niedźwiedziu i Oświadczynach", "Locie nad kukułczym gniazdem" i "Policji", realizacją tego reżysera w elbląskim Teatrze. Warto dodać, że jest to jedna z dwóch realizacji "Mazepy", które można obejrzeć w tym roku (roku Juliusza Słowackiego) w Polsce.

Wydaje się, że głównym przesłaniem spektaklu jest przypomnienie o wartościach, które dziś - jak moglibyśmy odnieść wrażenie - nie mają racji bytu. Honor, szacunek do kobiety, miłość na śmierć i życie ...czyż to nie brzmi jak pojęcia rodem z melodramatu?

Mówi się o nim, że "Mazepa" Juliusza Słowackiego jest dramatyczny jak u Szekspira i nieuchronny jak u Sofoklesa. Właśnie dlatego, realizując tego typu spektakl i pozostając wiernym autorowi sztuki, nie trudno o melodramatyczność. Wiaczesław Żiła pozostał wierny nie tylko słowu Juliusza Słowackiego, ale rzeczywistości, w której autor umieścił fabułę sztuki. Bogate stroje, charakteryzacja i monumentalne, a zarazem funkcjonalne i pomysłowe elementy scenografii ( np. przesuwanie murów w zależności od potrzeb czy cegły) przygotowane przez Łucję i Brunona Sobczaków. Muzyka, napisana specjalnie na potrzeby tego spektaklu przez Bolesława Rawskiego. Muzyka, która rozpoczyna i kończy spektakl i już pierwszymi dźwiękami sugeruje widzowi, że będzie świadkiem czegoś istotnego. Czegoś, groźnego i podniosłego zarazem. To wszystko nosi znamiona klasycyzmu. Jest więc odwołaniem także do tych cech, które w Teatrze dziś straciły na wartości. Taka formuła przypadnie do gustu widzowi, który lubi Teatr tradycyjny i dla, którego forma jest nie mniej ważna od treści. I chociaż spektakl trąci patetycznością, jego przesłanie skłania widza do refleksji.

Cóż o "Mazepie"? Trzech mężczyzn i trzy rodzaje miłości. Tytułowy Mazepa (Krzysztof Grabowski) to typowy Piotruś Pan. Kocha szczerze, wie jak zabiegać o kobietę i o nią walczyć. Nie potrafi jednak związać się na stałe z jedną kobietą. Grabowski doskonale uwydatnił cwaniacką pewność siebie i zadziorność Mazepy. Zabrakło jednaka czegoś, co wskazywałoby widzowi, że Mazepa nie jest zwykłym paziem czy dworzaninem, a ma zadatki na hetmana kozackiego.

Zbigniew (Paweł Skowron), który kocha po raz pierwszy i miłość do Amelii jawi mu się jako coś niemal boskiego. Przychodzi mu oddać życie za tę miłość. W Zbigniewa wcielił się debiutujący Paweł Skowron. Początkowo stworzona przez niego postać wydaje się nieciekawa i można odnieść wrażenie, że niewiele wniesie do sztuki. Jednak wraz z rozwojem wydarzeń i jego postać się rozwija. Zobaczyliśmy więc młodego i niewinnego chłopaka, który jako jedyny szczerze kocha Amelię i jest w stanie poświęcić siebie za tę miłość. Zbigniew, wzbrania się przed tym, żeby Amelia przysięgała. Ufa jej bezgranicznie, a gdy trzeba walczy o nią na śmierć i życie. Bo jest kobietą.

I Król Jan Kazimierz. Starszy mężczyzna, dla którego związek z młodą kobietą byłby sposobem na odmłodzenie i dowartościowanie się. W rolę króla Jana Kazimierza wcielił się Mirosław Siedler. Grana przez niego postać to władca, świadomy należnych mu przywilejów i tego, że inni muszą się z nim liczyć. Nie waha się posunąć do intrygi i dla swojego kaprysu wymusza na paziu by narażał za niego życie. Siedler musi zdawać sobie sprawę z tego, że przez wzgląd na sprawowaną przez siebie funkcję jest narażony na większą krytykę i musi zrobić więcej, żeby widownia zobaczyła w nim króla Jana Kazimierza, a nie dyrektora w peruce i z doklejonymi wąsami. Musiał to zrobić i zrobił. To co jest charakterystyczne dla tego aktora to świetna dykcja, taka jaką coraz rzadziej można usłyszeć, nawet u aktorów. I nie zdziwiłby widz, który słucha, nie tego co grana przez Siedlera postać mówi, ale jak mówi.

Sytuację komplikuje fakt, że ich wybranka ma męża. Jest nim gospodarz zamku - Wojewoda (Mariusz Michalski). Jednak trudno dostrzec między nimi jakąkolwiek więź czy choćby przyzwyczajenie. Można odnieść wrażenie, że Wojewoda jest podejrzliwy wobec konkurentów dla zasady. Jego podejrzliwość i upór doprowadziły do śmierci. Z tego spektaklu z pewnością zostanie zapamiętana jego reakcja na śmierć syna - Zbigniewa. Ta rozpacz, wyraz twarzy i trzęsąca się ręka w wykonaniu Michalskiego - znakomite.

Amelia to pełna wdzięku młoda kobieta, która jednak nie potrafi sobie poradzić z zainteresowaniem mężczyzn swoją osobą. Miota się i nie wie jaką podjąć decyzję. Koniec końców, wybiera za nią los. Rolę Amelii zagrała Hanna Świętnicka-Grabowska. Zobaczyliśmy kobietę, która nie do końca rozumie co się wokół niej dzieje, a także cały wachlarz emocji w jej wykonaniu: od niepewności i wzruszenia, aż po przerażenie, bezradność i rozpacz.

W role drugoplanowe wcielili się: Teresa Suchodolska, Jerzy Przewłocki, Lesław Ostaszkiewicz, Krzysztof Bartoszewicz, Jacek Gudejko oraz Sawa Fałkowska. Dodatkowo, Sawa Fałkowska wymiennie z Hanną Świętnicką-Grabowską wciela się w postać Amelii.

Nad choreografią czuwał Antoni Czyżyk, dyrektor CSE "Światowid". Nad słowem pracowała Barbara Toczyska.

Karolina Śluz
www.info.elblag.pl
12 listopada 2009

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...