Jak na shusi to do Kany!

13. Międzynarodowe Spotkania Teatralne Okno

Idąc na spektakl "Running sushi" zastanawiałam się w głębi ducha, czego tak naprawdę powinnam się spodziewać podczas realizacji tak zatytułowanej sztuki. Po wejściu na salę, zostałam mile zaskoczona. Nawiązując do tytułu, aktorzy zaproponowali publiczności małą przekąskę w postaci sushi. Po skonsumowaniu poczęstunku, okazało się, że to my - widzowie - mamy decydujący wpływ na przebieg losów bohaterów. Kolejność zdejmowanych z tacy przekąsek, decydowała o kolejności przedstawianych scen.

Przedstawienia sekwencyjne mają tą zaletę, że podczas każdego, kolejnego wystawiania, opowiadają inną historię. Od początku do końca są wielką zagadką (dla wszystkich – zarówno widzów, aktorów, jak i samego reżysera). Ponadto ilość możliwych interpretacji dotyczących losowo poukładanych scen - jest chyba nieograniczona. Dlatego nie będę skupiała się na próbie interpretacji całości. Zaznaczę tylko, że sztuka opowiadała o związkach międzyludzkich, a właściwie o stosunkach damsko- męskich. Nie podejmę się też opisywania poszczególnych scen. Po prostu opiszę to, co mnie w tym spektaklu zafascynowało.  
 
Gra aktorska. Duet aktorów przedstawił widzom doprawdy świetny popis swoich możliwości. Wykazali się oni doskonałą znajomością swojej anatomicznej budowy – gra odbywała się poprzez odpowiednie sekwencje ruchów, odpowiednie napięcie mięśni, wyszukane postawy i dostosowaną rytmikę. Umiejętności fizyczne aktorów i trochę fantazji w choreografii pozwoliło na plastyczne przedstawienie postaci poprzez tworzenie wyrafinowanych dynamicznych i statycznych obrazów. Właściwie nie słowa i dialogi, a ruch dwóch ciał był wyjściem interpretacyjnym do sztuki. Podziwialiśmy tutaj zarówno dynamiczne, energiczne i chaotyczne ruchy, jak i te bardziej opanowane, aczkolwiek dalej rytmiczne, a nawet taneczne. Choreografia i odpowiednia, często groteskowa mimika aktorów sprawiały, że spektakl oglądało się z przyjemnością, czasem niedowierzając w możliwości ludzkiego ciała. Mimika połączona z gestykulacją, nadawała większej plastyczności przedstawieniu, oraz często wytworzyła zabawny, komiczny charakter. Ważnym elementem, który wpłynął znacznie na jakość przedstawienia, były doskonale skomponowane z grą aktorską efekty dźwiękowe. Również muzyka jako rama dla przedstawianych scenek, dostosowywana była do emocji wyrażanych przez postaci sceniczne. Przy szybkich rytmach, ruchy aktorów były dynamiczne, poczym wraz z podkładem muzycznym nabierały jeszcze szybszego tępa, a w chwili zaniku dźwięku, aktorzy momentalnie zastygali niczym bryły. 

Korzystnym zabiegiem w spektaklu było także dążenie do minimum w scenerii. Brak dekoracji, i niewielka ilość rekwizytów – pałeczki do jedzenia i wielofunkcyjne piłeczki – pozwoliły skupiać się widzom tylko i wyłącznie na grze aktorskiej. Jako tło i rama kompozycyjna sceny występowała odpowiednio podświetlana ściana, dzięki której osiągano odpowiedni nastrój i podkreślano charakter akcji. Jednocześnie kolorystyka owego tła pełniła często funkcję symboliczną. 
 
Jeszcze warto zwrócić uwagę na jedną kwestię. Reżyser maksymalnie wyczerpał temat performance’u, wyznaczony przez tytuł. „Running sushi”, to nie tylko typ restauracji japońskiej czy symboliczna analogiia do przedstawienia sekwencyjnego. Sushi to także symbol Japonii. Obok zaserwowanego we wstępie sushi, takich elementów, bezpośrednio kojarzących się z Japonią było mnóstwo. Należały do nich między innymi manga – aktorzy często przybierali postawę przypominającą przemalowaną i groteskową postać w stylu mangi. Panowanie nad własnym ciałem – czyli joga i gra na wzór japońskich sztuk walki. Kultowe pałeczki do ryżu. No i terminologia japońska.

Agnieszka Dobrzaniecka
Dziennik Teatralny Szczecin
10 listopada 2009

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia

Łabędzie
chor. Tobiasz Sebastian Berg
„Łabędzie", spektakl teatru tańca w c...