Jak umierają ludzie ze strachu na wojnie

"Jak umierają słonie" - reż. Marcin Liber - Teatr Współczesny w Szczecinie

«Nic dziwnego, bowiem temat sztuki jest zarówno interesujący, jak i niełatwy. To krwawe konflikty zbrojne w różnych regionach świata, ich wpływ na dziennikarzy - korespondentów wojennych, wśród których jest także Wojciech Jagielski.

To jego żona Grażyna napisała dwie książki "Miłość z kamienia" i "Anioły jedzą trzy razy dziennie", na podstawie których Magda Fertacz napisała sztukę "Jak umierają słonie". Jagielska w swoich książkach opowiada o konsekwencjach życia z jednym z najbardziej znanych polskich korespondentów wojennych. On wyjeżdża kolejny raz, w domu przybywa dóbr materialnych, łącznie z nową meblościanką, ona (Joanna Król - gościnnie) umiera po raz dwudziesty. Umiera ze strachu, że mąż zginie. Pozostaje jej codzienność wraz z jej prozaicznymi przejawami jak konieczność zapłacenia rachunków, o których mąż podczas ostatniego pobytu w domu zapomniał. To żonom takim jak ona zostają domowe problemy.

Obrazy wojny i jej skutki reżyser Marcin Liber pokazuje bardzo dosadnie. Zarówno na ekranie telewizora, jak i na ścianach króluje krew. Korespondentka wojenna w eleganckim białym uniformie (Maria Dąbrowska) przykuwa uwagę zaklejonym okiem, które straciła podczas wykonywania obowiązków służbowych. Czarny, który połknął córkę (Arkadiusz Buszko) biega w kolorowym stroju Zulusa, z maczetą w ręku. Słyszymy o krwawych następstwach działań wojennych w różnych zakątkach świata - na Bliskim Wschodzie, w Czeczenii, Kosowie, Sierra Leone, Zimbabwe, Sri Lance, Timorze Wschodnim, RPA.

Co może pokazać fotoreporter z swojej pogoni za najlepszym ujęciem, gdzie jest granica, której nie powinien przekroczyć? Jaką cenę płacą ci, którzy o niej zapominają? Reżyser filmowy Josua (Maciej Litkowski) marzy z zrobieniu filmu o pięknie i szczęściu, jest zmęczony, chce uciec od okrutnej wojennej rzeczywistości z jej tragicznymi bohaterami, którzy wciąż chcą mu opowiadać o przeżytych dramatach.

Scena zamieniona jest na czas spektaklu w wojenne okopy, aktorzy są obsypywani ziemią, oblewani wodą. Jak wyrzut tkwi stare auto z zagraniczną rejestracją, w "normalnym" życiu poddawane rytualnemu coniedzielnemu myciu. Ale auto bywa też miejscem samobójczej śmierci, wszystko się miesza, jak w prawdziwym życiu.

To bardzo udana prapremiera w Teatrze Współczesnym. Kolejne spektakle można obejrzeć w tym tygodniu.»

Ewa Koszur
Głos Szczeciński
20 maja 2015

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...