Jaki będzie nowy TR?

rozmowa z Tomaszem Janowskim

- Wejście główne do teatru będzie od ulicy Świętokrzyskiej. Aby trafić na widownię, zejdziemy lub zjedziemy windą na poziom -2 - o projekcie nowej siedziby TR Warszawa opowiada Tomasz Janowski.

Już w czwartek 17 czerwca prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz i architekt Christian Kerez przedstawią projekt budynku na placu Defilad, w którym - jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem - od 2014 roku będą działać dwie ważne kulturalne instytucje: Muzeum Sztuki Nowoczesnej i Teatr Rozmaitości. 

Rozmowa z Tomaszem Janowskim, zastępcą dyrektora naczelnego TR Warszawa

Dorota Wyżyńska: Scena znajdzie się w bardzo specyficznym miejscu, w podziemiach, obok metra...

Tomasz Janowski: Tuż obok stacji metra Świętokrzyska, ale też obok planowanego łącznika pomiędzy pierwszą a drugą linią metra. Na Marszałkowskiej są tramwaje, które w Polsce wciąż nie należą do cichych pojazdów. Z kolei wzdłuż północnej fasady budynku będzie poprowadzona nowa ulica, która połączy Emilii Plater z Marszałkowską. Z tej ulicy będzie wjazd m.in. na publiczny parking podziemny pod placem. To będzie szeroka droga, po której jeździć będą też tiry i autokary.

Cóż, znajdziemy się w samym centrum Warszawy ze wszystkimi tego konsekwencjami.

Podstawową potrzebą jest więc wyizolowanie budynku od drgań i hałasu. Cała konstrukcja, która ma zapewnić odpowiednie parametry, jest bardzo skomplikowana, ale dodatkowo sala teatralna będzie pudełkiem w pudełku, zawieszona na sprężynujących elementach, które tłumią drgania. Budynek jest trudny konstrukcyjnie, ma ambitną architekturę. Fasada parteru jest przeszklona, co da efekt otwartości. Ale też cały strop oprze się jedynie na czterech podporach - to wyzwanie.

Wejście główne do teatru będzie od ulicy Świętokrzyskiej.

- Tak, od strony parku, o czym zawsze marzyliśmy. Ale do teatru będzie się można dostać praktycznie z każdej strony, przechodząc przez niemal niepodzielony parter budynku, wspólnie użytkowany przez TR i MSN. Aby trafić na widownię, zejdziemy dwiema klatkami schodowymi lub zjedziemy windą na poziom -2.

Taka sala teatralna to spełnienie marzeń Grzegorza Jarzyny. Można ją dowolnie tworzyć w zależności od potrzeb reżysera.

- Podstawowych wersji ustawienia widowni względem sceny jest kilka. Ale możliwości będą ograniczone raczej jedynie wyobraźnią. Rozkładana widownia i strop techniczny umożliwią zbudowanie sceny w każdym punkcie sali. Chodziło o to, aby reżyser mógł tworzyć tu różne przestrzenie sceniczne. Sala teatralna ma wymiary 22 na 40 metrów. Zależy nam na bliskim kontakcie widza z aktorem, dlatego świadomie ograniczyliśmy liczbę miejsc do maksymalnie 500 foteli, a optymalnie około 350-400 krzeseł. Żeby widz mógł zobaczyć twarz aktora, poczuć jego energię.

Pamiętam, że walczyliście też o to, aby teatr miał odpowiednie zaplecze. Żeby to nie była jedynie scena.

- I to się udało. Pracujemy nad szczegółami. Bardzo ważne było znalezienie miejsca na dużą salę prób - zbliżoną wymiarami do samej sceny, sąsiadującą z nią i połączoną wózkami scenicznymi. Blisko umieściliśmy również garderoby i magazyny kostiumów oraz rekwizytów.

No i dwa względnie duże magazyny - jeden na dekoracje, drugi na sprzęt techniczny. Oba z szybkim dostępem do sceny.

Budynek, w którym dziś pracujemy, przy Marszałkowskiej 8 nie należy do miasta i została już podpisana decyzja o oddaniu go właścicielowi. Oznacza to, że TR Warszawa będzie musiał opuścić obecną siedzibę. Nie został określony konkretny termin. Nie wiadomo więc, do kiedy będziemy mogli tu zostać i na jakich warunkach. Liczymy na to, że uda nam się bezpośrednio przenieść do nowej siedziby.

Co ta perspektywa nowej siedziby znaczy dziś dla TR Warszawa? Jak to wpływa na wasze obecne plany?

- To jest perspektywa zaledwie czterech lat. Program artystyczny na nową scenę musi być kreowany już dzisiaj. Planując następne sezony, musimy brać pod uwagę zupełnie inną skalę działania. O ile jego charakter się nie zmieni, bo nadal będziemy robić teatr, do którego widzowie TR Warszawa się przyzwyczaili, o tyle skala działalności będzie znacznie większa. Wreszcie będziemy mieli gdzie grać nasze duże tytuły, które teraz pokazujemy bardzo rzadko w wynajętych przestrzeniach, które nas kosztują fortunę, albo na festiwalach zagranicznych.

Nie ma co ukrywać, że jest to również rozmowa o pieniądzach. Niestety, trzeba powiedzieć, że od dwóch lat, zamiast rozwijać, ograniczamy naszą działalność artystyczną, rezygnujemy z planów premierowych, ograniczamy eksploatacje wielu tytułów. Powodem jest wieloletnie niedofinansowanie naszego teatru. Ta dotacja, którą obecnie dostajemy od miasta...

Która wynosi?

- 7 mln 280 tys. zł ...wystarcza na utrzymanie budynku, zapłacenie pensji i honorariów zespołowi.

Ona w stosunku do dotacji innych warszawskich teatrów nie jest szczególnie wysoka...

- To średnia z plusem, ale trzeba zauważyć, że w stosunku do wynikających z planów artystycznych potrzeb to zwyczajnie poniżej minimum. Myślę, że to paradoksalna sytuacja - kilka ostatnich spektakli TR Warszawa odniosło duże sukcesy, pracujemy nad przeniesieniem teatru do nowej siedziby, a z drugiej strony nie wiemy, czy przeżyjemy ten rok i czy doczekamy czasu budowy. Patrząc na skalę naszego działania, na dziesięć lat pracy TR Warszawa, słuchając tego, jak oceniają naszą działalność widzowie, wydaje mi się, że Warszawa ma duży pożytek z naszego teatru. I że przy podjęciu decyzji o nowej siedzibie powinniśmy, wzorem dobrych praktyk przyjętych na Zachodzie, rozmawiać o perspektywie finansowania. Za cztery lata musimy być świetnie przygotowani, już dzisiaj musimy nad tym pracować.

Jesteście też teatrem, który stale jeździ po świecie. 

- Tak, rocznie gramy za granicą około 45 spektakli. Od kilku lat jesteśmy zapraszani na ważne festiwale i przez ważne sceny na świecie. To jest olbrzymia promocyjna wartość dla Warszawy. Jesteśmy rozpoznawalnym zespołem na całym teatralnym świecie, to olbrzymi kapitał.

W nowej siedzibie chcemy to wykorzystać i zapraszać do nas światowych twórców. Żeby reżyserowanie przez pierwszej klasy reżyserów europejskich w Polsce nie było niczym dziwnym. Paradoks polega na tym, że gdy rozmawialiśmy o terminach z zagranicznymi reżyserami, padają takie daty jak 2013 czy 2014 rok. A żeby w realny i odpowiedzialny sposób te rozmowy prowadzić, musimy wiedzieć, czy będziemy mogli takie zobowiązania wypełnić.

TR Warszawa ma stosunkowo niewielki zespół.

- Nie chcemy się rozrastać do wielkiego molocha. Zakładamy, że w momencie wejścia do nowej siedziby powinniśmy zatrudniać około 100 osób. Dziś na etacie jest u nas 76 osób, w tym tylko 18 aktorów. Oprócz spektakli rozwiniemy znacznie prowadzone od lat działania interdyscyplinarne - koncerty, próby czytane nowej dramaturgii, spotkania, działalność edukacyjną.

A co znaczy dla was dzielenie budynku z Muzeum Sztuki Nowoczesnej?

- Pod jednym dachem znajdą się dwie młode duchem instytucje! Mam nadzieję, że dzięki temu będzie tu kwitło życie cały dzień, wokół muzeum, klubokawiarni, bibliotek. Jeśli to wszystko się uda, mamy szansę stworzyć centrum, które będzie przyjazne dla każdego. Mamy nadzieję przekonać ludzi do nowej formy spędzenia czasu w centrum miasta. Nawiązać do charakteru np. Tate Modern w Londynie, gdzie przychodzi się zobaczyć wystawę, ale jednocześnie spotkać, posiedzieć na trawie nad Tamizą.

Wiele było emocji wokół projektu, ale nie da się ukryć, że decydując się na niego, dokonujemy wielkiego cywilizacyjnego skoku. Trzeba zrozumieć skalę tego dokonania. Sama decyzja o zbudowaniu na placu Defilad pod Pałacem Kultury budynku, który jest tylko i wyłącznie przeznaczony na cele kulturalne, jest znaczącym gestem władz miasta. Ten budynek ma szansę być inkubatorem wspólnoty skupionej wokół kultury i sztuki. Wspaniała perspektywa.

A jednocześnie ta inwestycja sprawdzi dojrzałość polityków. Trzeba bowiem konsekwencji w bardzo długiej perspektywie. Obawiamy się trochę łatwych oszczędności finansowych, które mogą okazać się niezwykle drogie. Staramy się zdobyć środki europejskie, ale i tak obciążenie budżetu w związku z tym projektem będzie niemałe.

To duża odpowiedzialność władz miasta. Mają one przed sobą budowę drugiej linii metra, Euro 2012 i prowadzone już inwestycje - czy wystarczy im determinacji dla naszego budynku? Wiemy, że kultura nie zawsze była priorytetem. Czy uda się zrealizować te długoterminowe plany kulturalne, które wykraczają poza perspektywę kadencji wyborczych. Bardzo na to liczymy.

Rozmawiała Dorota Wyżyńska
Gazeta Wyborcza Stołeczna
17 czerwca 2010
Teatry
TR Warszawa

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...