Jan Potocki - polski Tarantino

rozmowa z Pawłem Świątkiem i Mateuszem Pakułą

- Znalezienie jednego klucza dla tak wielu opowieści było niemożliwe, ale nas zainteresowało to, że każde spotkanie głównego bohatera z kimś obcym - religią, rasą, kolorem skóry - wiąże się z bardzo dużym lękiem i odrzuceniem. W przedstawieniu chcemy przyjrzeć się naszej - Polaków, Europejczyków, ludzi wychowanych w kulturze opartej na wartościach katolickich - relacji z islamem

Sięgacie po książkę, która czytelnikom jest zupełnie nieznana. Czym ta niezwykła historia, napisana na przełomie XVIII i XIX wieku, może zainteresować widzów w roku 2014?

Paweł Świątek: - Po pierwsze tu nie ma jednej historii. Gdyby "Rękopis" powstał dzisiaj, uchodziłby za bardzo nowoczesną książkę. To multum historii, opowiedzianych przez autora, którego intencją było uchwycenie świata mitomanii, ale przede wszystkim świata ksenofobii.

Ksenofobii?

Mateusz Pakuła: - Tak, to bardzo ksenofobiczna książka, co jest zupełnie naturalne dla dzieła powstałego w tamtych czasach. Dzisiaj ta ksenofobia jest dla nas szczególnie interesująca, m.in. dlatego, że tam pojawia się islam jako główny antagonista katolicyzmu.

PŚ: - Znalezienie jednego klucza dla tak wielu opowieści było niemożliwe, ale nas zainteresowało to, że każde spotkanie głównego bohatera z kimś obcym - religią, rasą, kolorem skóry - wiąże się z bardzo dużym lękiem i odrzuceniem. Jan Potocki, opisywanej przez siebie podróży sam nie odbył. On ją wymyślił. Posługiwał się pewnymi schematami, które ówcześnie funkcjonowały, a dziś zaskakująco działają w naszej podświadomości. W przedstawieniu chcemy przyjrzeć się naszej - Polaków, Europejczyków, ludzi wychowanych w kulturze opartej na wartościach katolickich - relacji z islamem. Zainteresował nas stosunek Jana Potockiego do duchowości. Zastanawiamy się dlaczego dzisiaj, w dobie kryzysu naszej duchowości, islam czy Kabała są tak pociągające. Równie intrygujące dla nas jest, jak to zostało napisane. Wydaje mi się, że Potocki miał niesamowite poczucie humoru i nawet jakiś rodzaj literackiej arogancji. Jego tekst jest najeżony cytatami religijnymi i czytelnik się zastanawia czy autor mówi to, co faktycznie myśli, czy też jest to świadoma prowokacja z jego strony. Przykład pierwszy z brzegu - gdy muzułmanki w erotycznej scenie nawracają Alfonsa. Ciekawi nas, czy to jest dowcip autora, czy też wyraz jego autentycznych obaw. Bo jeśli to jest dowcip, to trzeba przyznać, że książka jawi się jako naprawdę niezwykła na te czasy. Nie znam drugiego tak zdystansowanego pisarza, który przy okazji opisuje coś, co jest nam bardzo współczesne, czyli wspomnianą ksenofobię.

MP: Reasumując - bardzo ważne dla nas jest to, by opisać tę opozycję katolicko-islamską z naszej perspektywy. Zobaczyć co dla Alfonsa jest tak podniecającego w obcych, magicznych kulturach. Poza islamem jest tam także kultura żydowska, Kabała Cyganie, kilka obozów "tych innych", którzy z jednej strony są interesujący przez to, że egzotyczni, a z drugiej strony są groźni i szatańscy. Reprezentują to, co złe, niemoralne, niedopuszczalne.

PŚ: - Trzeba też powiedzieć, że Potocki w swej powieści pisze o człowieku, który miałby być nawiedzany przez szatana Jest tam kilka tropów, które wskazują na to, że rodzaj nawiedzenia jako nośnik dla tej historii, daje nam ciekawą perspektywę interpretacji.

Wasza opowieść będzie bardziej o fascynacji obcymi kulturami czy o lęku przed nimi?

PŚ: - O jednym i drugim, ale chcę podkreślić, że przede wszystkim chodzi nam o źródła tej fascynacji. Czy to jest tak, że po Torę sięgam w momencie, gdy moja kultura jest w jakimś kryzysie? A druga sprawa - na czym polega moje pragnienie dotknięcia czegoś duchowego. Obie te kwestie wydają się dzisiaj tematem na wskroś aktualnym. Potocki pisze powieść o świecie, w którym religia ma bardzo duże znaczenie, a jednocześnie zawiera już pewne elementy popkultury.

Widz może się bardziej spodziewać czegoś w stylu baśni tysiąca i jednej nocy czy poważnych rozważań filozoficznych?

MP: - Naszemu przedstawieniu na pewno bliżej będzie do baśni, ale takiej, która przy okazji chce nam coś ważnego przekazać, choć nie wprost. To o czym mówiliśmy wcześniej na temat ksenofobii, to będzie drugi plan tej opowieści. Na pierwszym planie zdecydowanie dominować będzie baśń i mnóstwo poczucia humoru, bo to jest w gruncie rzeczy śmieszna historia

PŚ: - Ale widz spotka też pewne nawarstwienie obrazów, które mają dużą gęstość, zapach, jaskrawość. Chciałbym, żeby nasze przedstawienie bawiło, bo Potocki napisał brawurową, zabawną książkę, ale jest tam też podskórnie wyczuwalna jakaś nutka lęku.

Dzieło Potockiego jest bardzo obszerne i zapewne niełatwe w adaptacji.

MP: - "Rękopis" zawiera ponad 60 opowieści. Jego adaptacja jest bardzo trudna, bo wymaga radykalnych decyzji, które z nich zostawić. Z 700 stron tekst w adaptacji zostało niewiele ponad 20. Odeszliśmy od tego nawału historii, bo one są do siebie podobne, po pewnym czasie już niczego nie dopowiadają, nie rozwijają. W teatrze ich nadmiar byłby nużący. Udało nam się znaleźć ciekawe rozwiązanie, rodzaj mantrycznego kołowrotu - główny bohater co rusz ląduje pod drzewem z wisielcami.

Możemy liczyć na efektowne rozwiązania teatralne?

PŚ: - Mamy taką nadzieję. Nie chcę zdradzać szczegółów, ale scenograf zaprojektował bardzo intrygującą scenografię. Przedstawienie będzie grane na Dużej Scenie. To wręcz operowa przestrzeń, która będzie bardzo zmieniać się w trakcie spektaklu. Głównym elementem będzie wielkie drzewo, pod którym główny bohater spotyka wisielców. Scenografia jest o tyle ważna, że to nie tylko dekoracja. Ona buduje wizję, która w zderzeniu z wieloma obrazami religijnymi, mającymi miejsce w przedstawieniu, nabiera różnego znaczenia Chcemy pokazać świat nierealny, teatralnie atrakcyjny i brawurowy.

MP: - Młodych widzów zapraszamy na to przedstawienie obietnicą, że zobaczą polskiego Tarantino z XVIII wieku. To skojarzeniem może wydać się szokujące, ale jeśli chodzi o fantazję Jana Potockiego, zapewniam, że nie jest to przesada

JAN HR. POTOCKI (UR. 1761) - pierwszy polski archeolog, erudyta, wolnomyśliciel i fantasta, światły umysł wykraczający poza ramy epoki. Niezwykle barwna postać -polski magnat, wykształcony za granicą, podróżnik, żołnierz; walczył z piratami berberyjskimi. Po powrocie do Polski został posłem na Sejm Czteroletni - działaczem obozu reform. 23 grudnia 1815, nękany atakami bólów newralgicznych i obawą przed obłędem, popełnił samobójstwo. Pozostawił 30 dzieł, pisanych wyłącznie po francusku.

PAWEŁ ŚWIĄTEK (UR. 1989) - absolwent wydziału reżyserii krakowskiej PWST, okrzyknięty odkryciem roku 2012, uczeń m.in. Krystiana Lupy i Mikołaja Grabowskiego. Zadebiutował na scenie Teatru Kochanowskiego realizując trzy jednoaktówki Samuela Becketta. W ub. roku wyreżyserował w Opolu "Dżumę" wg Alberta Camusa. Głośny był jego "Paw królowej" na podstawie powieści Doroty Masłowskiej w Starym Teatrze w Krakowie.

MATEUSZ PAKUŁA (UR. 1983) - dramatopisarz i dramaturg, absolwent PWST w Krakowie. Nominowany do nagrody "Gwarancje Kultury" TVP Kultura za najbardziej obiecujący debiut 2010 roku (za zbiór Biały Dmuchawiec. Pięć sztuk teatralnych). Dwukrotny finalista Ogólnopolskiego Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej. Wydał trzy tomy dramatów. Jako dramaturg i autor adaptacji współtworzył spektakle Pawła Świątka w Krakowie i Opolu.

Iwona Kłopocka-Marcjasz
Nowa Trybuna Opolska
11 stycznia 2014

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...