Jaracz wprowadza się między bloki

spektakle będą grane w centrum

Mieszkańcy spółdzielni Pojezierze nie mogą już narzekać, że muszą daleko jechać, by obejrzeć spektakl. Teraz teatr mają w samym środku blokowiska, na wejściówki zniżkę i mogą liczyć na rozrywkowy repertuar

Zabytkowy gmach olsztyńskiego teatru przez dwa lata będzie gruntownie remontowany. Na ten czas aktorzy muszą przeprowadzić się do tymczasowych siedzib. Spektakle z Dużej Sceny grane będą w Centrum Edukacji i Inicjatyw Kulturalnych przy ul. Parkowej, zaś przedstawienia z Kameralnej i Marginesu na piętrze pawilonu przy ul. Pstrowskiego, należącego do spółdzielni Pojezierze.

By zaznaczyć swoją obecność na osiedlu, zespól Jaracza przygotował w niedzielę piknik dla nowych sąsiadów. - Cieszymy się bardzo, że będziemy bliżej was, mam nadzieję, że dzięki temu częściej niż dotąd będziecie się wybierać na teatralne produkcje - mówił Janusz Kijowski, dyrektor teatru. Do wizyt zachęcał też aktor Maciej Mydlak. - Teraz już nie będziecie musieli wydawać pieniędzy na taksówki i autobusy, żeby dojechać na spektakl. A do tego każdy, kto mieszka na osiedlu Pojezierze lub Kormoran, ma zniżkę na bilety - zachęcał artysta.

Pomysł, by przenieść teatr między bloki, od razu bardzo spodobał się Wiesławowi Barańskiemu, prezesowi Pojezierza. - Pamiętajcie tylko, że publiczność ze spółdzielni jest bardzo wymagająca - ostrzegał podczas otwarcia wczorajszej imprezy.

To, że przedstawienia będą grane w nietypowej scenerii, nie zostanie bez wpływu na repertuar. Więcej będzie zabawnych spektakli, w planach jest też produkcja dla młodego widza. - To nie znaczy, że zamierzamy obniżyć poziom - zastrzega dyrektor Kijowski. - Będzie bardziej dla ludzi, śmiesznie, zabawnie, czasami wzruszająco, ale na wysokim poziomie. Czeka nas trudne zadanie, bo niełatwo zrobić dobrą komedię. Dlatego sam ich nie robię, bo znam swoje ograniczenia.

Czy propozycje Jaracza spodobają się publiczności, okaże się jesienią. Pierwsza premiera planowana jest na 24 września. - To "Lemoniadowy Joe" - zdradza Ewa Jarzębowska, kierownik literacki teatru. - Sztuka jest oparta na filmie, czechosłowackiej parodii klasycznego westernu. Potem zagramy "Bar Babilon", który można porównać do serialu "Miasteczko Twin Peaks". Chcemy pokazywać spektakle skierowane do szerokiej widowni. Osoba, która rzadko chodzi do teatru, będzie się po prostu dobrze bawić, a znawcy mogą się pokusić o poszukiwanie drugiego dna, odkrywanie kodów i wyciąganie dodatkowych wniosków.

Mieszkańcy okolicznych bloków i innych części Olsztyna licznie przybyli na sąsiedzki piknik. Wielu zapowiada, że skoro teatr jest tak blisko, zamierzają go odwiedzać. - Jestem z takiego sąsiedztwa bardzo zadowolona, pójdę na pewno. Mógłby tu już na zawsze zostać - zapewniała pani Agnieszka, która jest na emeryturze. Mniej zdecydowany jest jej mąż Władysław. - Mam chore nogi, nie wiem, czy wysiedzę - zastrzegł. Żona jednak szybko ucięła dyskusję.

- Jak ja pójdę, to i ty też - skwitowała krótko.

Największą atrakcją imprezy była wyprzedaż teatralnych rekwizytów i kostiumów. Na godzinę przed rozpoczęciem pikniku większość strojów została już zarezerwowana - wzdłuż wieszaków z ubraniami ustawili się kupujący, trzymając po kilka sukienek, żakietów czy peleryn. Na kiermasz przyjechała specjalnie m.in. grupa młodych ludzi aż z Podkowy Leśnej koło Warszawy. - To wszystko na własny użytek - zapewnia Patryk, wskazując na stos właśnie kupionych ubrań. - Dużo imprezujemy, więc bardzo nam się przydadzą teatralne kreacje.

Niektórzy woleli zaopatrzyć się w teatralne rekwizyty. Iwona Bitowt z os. Mazurskiego kupiła konia na biegunach, całego owiniętego bandażami. - Bardzo mi się podoba, prawie jak rzeźba Magdaleny Abakanowicz - mówiła zachwycona. - Bardzo się cieszę, że go zdobyłam, a jeszcze bardziej ucieszy się mój wnuczek.

Magdalena Spiczak-Brzezińska
Gazeta Wyborcza - Olsztyn
30 czerwca 2010

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia