Jedyna opera Ignacego Jana Paderewskiego już jutro

"Manru" - reż: Laco Adamik - Opera Śląska w Bytomiu

Opera Śląska zapowiedziała na jutro premierę "Manru", jedynej opery Ignacego Jana Paderewskiego. Premiera związana jest z 90. rocznicą odzyskania przez Polskę niepodległości i podpisania 28 czerwca 1919 r. przez premiera Paderewskiego traktatu wersalskiego.

W momencie podjęcia pracy nad operą Paderewski był już bardzo znanym i cenionym pianistą wirtuozem. W jego artystyczny życiorys były już wpisane głośne sukcesy w największych muzycznych centrach świata. Publiczność największych sal koncertowych Wiednia, Paryża, Londynu, Madrytu, Nowego Jorku, Bostonu i Berlina przyjmowała jego występy z ogromnym entuzjazmem. A jednak ten znany i rozchwytywany pianista zasiadał od czasu do czasu do komponowania, które tak naprawę traktował jak margines artystycznej działalności. Mimo to jego Koncert fortepianowy a-moll, "Fantazja polska" i Symfonia h-moll "Polonia" oraz uroczy menuet do dzisiaj pozostają w koncertowym repertuarze. Czego nie można powiedzieć o jego operze "Manru", do której libretto, oparte na powieści "Chata za wsią" Józefa Ignacego Kraszewskiego, napisał Alfred Nossig. Właśnie libretto uchodzi za najsłabsze ogniwo dzieła. Antoni Sygietyński wręcz napisał: "Nossig wykroił z powieści obrazek, w którym nie ma akcji, ani dramatu psychologicznego, ani poezji".

Dzieje tragicznej miłości góralskiej dziewczyny Ulany do Cygana Manru jakoś nie potrafią na dłużej zainteresować ani polskiej, ani międzynarodowej publiczności. A przecież początek scenicznej kariery "Manru" wyglądał bardzo obiecująco. Wydawało się nawet, że nareszcie będziemy mieli dzieło, które z powodzeniem wejdzie do repertuaru światowych scen. Drezdeńska prapremiera (29 maja 1901 r.) zakończyła się głośnym sukcesem dzieła, wykonawców i kompozytora. Podobnie zakończyła się polska premiera w Operze Lwowskiej - 8 czerwca, z Heleną Ruszkowską w partii Ulany i Aleksandrem Bandrowskim w roli tytułowego Cygana. W ciągu dwóch sezonów odbyło się 20 przedstawień. Jeszcze w lipcu tego samego roku zespół Opery Lwowskiej zaprezentował "Manru" w Krakowie. Kilka miesięcy później miały miejsce premiery w Pradze i Kolonii. W styczniu 1902 roku wystawiono "Manru" w Zurichu, a już w lutym opera znalazła się na scenie nowojorskiej Metropolitan, będąc pierwszą i jak dotąd jedyną polską operą, która trafiła do tego znanego teatru. Niestety, nie pomogła ani znakomita obsada z legendarną Marceliną Sembrich-Kochańską i Aleksandrem Bandrowskim na czele, ani znakomity dyrygent Walter Damrosch, zainteresowania publiczności starczyło zaledwie na pięć przedstawień. Po Nowym Jorku operę wystawiono w Bostonie, Filadelfii, Chicago i Baltimore. Wszędzie ten sam scenariusz: najpierw zachwyt premierowej publiczności i krytyków, a po kilku przedstawieniach z braku zainteresowania zdejmowano ją z afisza. 

Również w 1902 roku, 24 maja, wystawiono "Manru" w Operze Warszawskiej, wówczas śpiewali: Janina Korolewicz - Ulana, i Aleksander Bandrowski - Manru. I na tym kończą się sukcesy opery, z którą wiązano tak wielkie nadzieje, jej międzynarodowa kariera była wyjątkowo krótka, trwała niespełna pięć lat. Zresztą w Polsce było podobnie, na kolejną premierę w Operze Warszawskiej trzeba było czekać do 1930 roku. W tym samym roku wystawiono "Manru" w Operze Poznańskiej, drugi raz na scenie w Poznaniu dzieło pojawiło się w 1938 roku. W 1936 roku Janina Korolewicz-Waydowa wznowiła w Operze Warszawskiej inscenizację z 1930 roku. Po wojnie wcale nie było lepiej! Pierwsza powojenna premiera miała miejsce dopiero w 1961 roku w Operze Poznańskiej w stulecie urodzin Paderewskiego. Również z tej okazji wystawiono "Manru" w Operze Wrocławskiej - premiera 15 kwietnia, oraz w Operze Warszawskiej - premiera 25 listopada. I znowu niemal trzydziestoletnia przerwa, kolejna premiera odbyła się 6 stycznia 1990 roku we Wrocławiu.

Rok później, 29 czerwca, wystawiono dzieło w stołecznym Teatrze Wielkim. W 2001 roku z okazji stulecia "Manru" Opera Wrocławska zaprezentowała wykonanie koncertowe, z którego dokonano jedynego nagrania płytowego. Kolejna inscenizacja, zrealizowana przez Laco Adamika, pojawiła się w Operze Nova w Bydgoszczy w październiku 2006 roku. Przed nami Bytom! Inscenizację zrealizują: Laco Adamik - reżyseria, Milan David - scenografia, Jana Hauskrechtova - kostiumy. Wystąpią soliści Opery Śląskiej. W roli Manru naprzemiennie zobaczymy i usłyszymy: Macieja Komandera, Juliusza Ursyna-Niemcewicza i Tomasza Urbaniaka. Z kolei w rolę Ulany wcielą się: Joanna Kściuczyk-Jędrusik, Jolanta Wyszkowska oraz Swietłana Kaliniczenko. W partii Uroka zobaczymy Pawła Kajzderskiego, Włodzimierza Skalskiego oraz Adama Woźniaka. Przedstawieniami premierowymi dyryguje Krzysztof Dziewięcki.

Adam Czopek
Nasz Dziennik
29 maja 2009

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia