Jeśli dożyję / jeśli dożyjesz

"Pływalnia" - Państwowa Wyższa Szkoła Teatralna im. Ludwika Solskiego w Krakowie - Teatr PWST - 6. Międzynarodowy Festiwal Teatralny BOSKA KOMEDIA

„Who wants to live forever", pyta płynący z telefonu nieśmiertelny głos Freddiego. Kto chciałby żyć wiecznie bez własnego miejsca, czasu, bez szans, gdy o wszystkim już zdecydowano, a marzenia dawno poszły w zapomnienie?

„Miłość i śmierć" to toast wznoszony przez Mike'a i Sannę przed kolejną dawką w zrośnięte żyły. Żyć dalej? Ważne jest przecież tylko żeby kochać, aż do śmierci, której mają nadzieję doświadczyć jak najszybciej. Pozwól mi umrzeć, błaga Sanna swojego ukochanego. Nie ratuj, nie wzywaj pomocy. Wiesz, że to samo zrobiłabym dla ciebie z miłości. Nie planują przyszłości, a jeżeli już, to zawsze dodając warunek – jeśli dożyjemy.

W starej pływalni gdzie z błękitnych ścian spoglądają pojedyncze kafelki, numery torów stanowią już tylko smętną wyliczankę, a drabinka widocznie tęskni za zapachem chloru toczy się życie bliskie śmierci. Młodzi, z ogromnie ciężkim życiowym bagażem, bardzo poranieni przez los i własne szczeniackie decyzje. Narkomani, schizofrenicy, prostytutki. Zbieranina wykolejeńców pozbawionych szczęścia. Najczęstszym pytaniem nie jest „jak wydostać się z tej matni" lecz - raczej jak w niej pozostać i mieć w niej co brać. Na ten właśnie cel dziewczyny przeznaczają wszystkie pieniądze zarobione na ulicy.

Rozpaczliwie chcą mieć jakiś dom, mieć co jeść i w co się ubrać. Chcą być kochani. Sanna jak mantrę powtarza, że miłość do Mike'a i sposób w jaki się poznali jest najcenniejszym, co ma w życiu, i nikt nie jest w stanie tego odebrać. Lena za wszelką cenę broni zdania, że jest najlepszą matką na świecie. Żadne z nich nie ma jednak woli walki o miłość. Nie mają siły i determinacji żeby się za to wszystko zabrać. Margines marginesu. Śpi odpowiedzialność, świadomość konsekwencji, śpi wrażliwość na drugiego. Zawieszeni między życiem, a śmiercią, w jakimś stanie przejściowym. Bezwolni jak lunatycy, histeryczni, zniewoleni nałogami i niezdrowymi związkami. Nie wiadomo tylko dokąd to wszystko zmierza, czy na końcu labiryntu zbłąkanych czeka śmierć czy może – nadzieja na lepsze „kiedyś".

„Pływalnia" według Larsa Norena, dyplomowy spektakl studentów IV roku krakowskiej PWST, prezentowany podczas tegorocznej Boskiej Komedii, uderza, odpycha i ... fascynuje. W opuszczonej, zaśmieconej pływalni obserwujemy jeden moralny upadek za drugim. Aktorzy niedbałym językiem mówią o swoich nieszczęściach, traumach i lękach. Ich twarze oglądamy także z projekcji video. Często mówią równocześnie, tak że nie można rozróżnić słów, a jedynie emocje. Zdarza się, że komentują swoje wypowiedzi z filmów słowami na scenie. Jeszcze innym zabiegiem jest bezpośredni przekaz z kamery i projekcja „na żywo".

Ogromne brawa dla aktorów, a przede wszystkim – aktorek. Sandra Staniszewska, Magdalena Woleńska i Aleksandra Pisula dały pokaz ogromnych możliwości twórczych. Najdłużej pozostaną w pamięci ostatnie sceny – monolog Łukasza Wójcika ze smętną choinką narysowaną na dykcie łóżka w tle, powolne wygasanie świateł, zanikające nieruchome postacie i pojawiająca się coraz wyraźniej podwodna projekcja ze sportowej pływalni.

Agnieszka Bednarz
Dziennik Teatralny Kraków
12 grudnia 2013

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia