Joanna Liszowska: Nie chcę jej nazwać głupią

rozmowa z Joanną Liszowską

Joanna Liszowska zagra w komedii Pierre\'a Sauvila "Miłość i polityka" w reżyserii Jerzego Bończaka. Premiera w piątek w Teatrze im. Mickiewicza.

Cezary Wachelka: Jak to się stało, że zdecydowała się Pani grać w tej sztuce? 

Joanna Liszowska: Z Jerzym Bończakiem pracowałam już dwa razy. Wydaje mi się, że doskonale rozumiem, o co mu chodzi. Gdy zaproponował mi rolę, pomyślałam: czemu nie? Grać będziemy w Częstochowie, czyli blisko mojego rodzinnego Krakowa. Jest to rola, która w dużym stopniu różni się ode mnie i od ról, które wcześniej u Jerzego grałam. Fantastyczne wyzwanie i ogromna możliwość rozwoju. 

Wciela się Pani w postać Pauline, żony ministra, granego przez Piotra Machalicę. Jaka jest Pauline? 

- Jest osobą, jakby tu powiedzieć, mającą duże okrągłe oczy. Nie chcę jej nazwać głupią, bo każdy aktor stara się bronić swojej postaci, ale - ujmijmy to w taki sposób - jest troszeczkę emocjonalnie niestabilną, odklejoną od rzeczywistości. 

Nie będzie tremy? 


- Będzie i to potworna! Na piątkowej premierze spektaklu wyjdziemy do grania całą piątką, z którą pracowaliśmy kilka tygodni. To odpowiedzialność zbiorowa. Jesteśmy w piątkę na jednym statku i musimy trzymać się razem. A w sobotę kolejna trema: solowo śpiewam w programie "Jak oni śpiewają". Wprawdzie to jedna piosenka, ale wcześniej nigdy, nigdy nie śpiewałam.

Cezary Wachelka
Gazeta Wyborcza Częstochowa
10 września 2009
Portrety
Joanna Pomorska

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia