Johanna bez trudu powaliła Maksa

"Boeing, Boeing" - reż. Giovanny Castellanos - Teatr im. Stefana Jaracza w Olsztynie

W Teatrze Jaracza swoją premierę miała farsa "Boeing, boeing". Historia damsko-męskiego kwadratu podobała się publiczności, która świetnie się bawiła. Wygląda na to, że mamy teatralny hit karnawału.

Mówi się, że bez Niemców nie ma prawdziwej zabawy. Zauważył to już dawno - choć gorzko i ironicznie - I.B. Singer w powieści "Wrogowie". Dzisiaj Niemcy są oswojeni, nawet w swej najokrutniejszej wersji, przez kapitana Klossa i angielski serial "Allo, allo". Mało tego, zostali sojusznikami, ale dalej śmieszą do łez. Tak też jest w farsie "Boeing, boeing", której premiera odbyła się w piątek, i można sądzić, że spektakl ten będzie przebojem karnawału.

Mamy oto bogatego młodziana i jego trzy kochanki. Każda z nich jest stewardesą i każda jest przekonana, że jest tą jedyną. Tak uważa Jola, podobnie sądzi seksowna Amerykanka Janet i dorodna Niemka Johanna. Maksowi udaje się żyć w tym kwadracie dzięki przytomności umysłu gosposi Nadii. Ale do czasu. W pewnym momencie - jak to w farsie - musi dojść do zwarcia. Maksowi stara się pomóc przyjaciel Paweł i niezawodna Nadia. To, co się dzieje na scenie, jest rzeczywiście zabawne. Świetny jest Grzegorz Jurkiewicz w roli Pawła z Grunwaldu, życiowego nieudacznika, który nagle musi wykazać się sprytem i zmysłem dyplomacji. Grający Nadię Dariusz Poleszak nie szarżuje, co jest bardzo łatwe w sytuacji faceta w rajstopach. Mało tego, jego Nadia da się lubić. Fajna jest też Janet (Aleksandra Kolon), czyli wysportowana, zgrabna, dość bezpruderyjna i bardzo praktyczna Amerykanka. Ale show kradnie (w znacznej części) Agnieszka Castellanos-Pawlak. Jej Johanna to duża, silna kobieta, która bez trudu potrafi powalić na ziemię Maksa; kobieta prostoduszna i kierująca się zasadami, ale jednocześnie pragnąca prawdziwej miłości. Mówi po polsku z mocnym niemieckim akcentem i nie sposób z tej komicznej mieszanki się nie śmiać. Na premierze publiczność bawiła się świetnie.

Przypomnijmy, że "Boeing, boeing" Marka Camolettie-go spolszczył Bartosz Wierzbięta, a wyreżyserował Giovanny Castellanos. W roli Maksa wystąpił Wojciech Rydzio, Jolę zagrała z wdziękiem Katarzyna Kropidłowska. Autorem scenografii jest Wojciech Stefaniak, a oprawę muzyczną przygotował Marcin Rumiński.

Ewa Mazgal
Gazeta Olsztyńska
28 grudnia 2015

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia

Łabędzie
chor. Tobiasz Sebastian Berg
„Łabędzie", spektakl teatru tańca w c...