Kabaretowo-muzyczny show

"Medea, moja sympatia" - reż. Piotr Kosewski - Teatr na Plaży

Po raz drugi w Teatrze na Plaży gości muzykał duetu Wasowski - Przybora w wykonaniu młodych artystów, wywodzących się z Akademii Muzycznej w Gdańsku. O ile spektakl "Balladyna '68" to udany wieczór kabaretowo-muzyczny, o tyle brawurowa "Medea, moja sympatia" jest już prawdziwym show, ujawniającym naprawdę duży potencjał tego typu spektakli.

Po pierwszej, udanej odsłonie muzykału Jeremiego Przybory do muzyki Jerzego Wasowskiego, młodzi artyści wywodzący się z Akademii Muzycznej w Gdańsku (Wydział Wokalno-Aktorski o specjalności musical) poszli za ciosem. Wtedy pod okiem Piotra Kosewskiego przygotowali "Balladynę '68", którą Przybora zbudował na podstawie dramatu Juliusza Słowackiego. Teraz w dwukrotnie większym składzie (10 osób na scenie, 12 na afiszu) zainscenizowali kolejny program duetu Wasowski - Przybora - "Medeę, moją sympatię".

Program ten jest skróconą i przetworzoną wersją "Medei" Eurypidesa, wywiedzionej z mitologii greckiej. Jej streszczenie przedstawia nam Piotr Kosewski - reżyser i aktor spektaklu w przystępnym, "młodzieżowym" wstępie (oczywiście również autorstwa Przybory). Dowiadujemy się z niego, że Medea kocha swoje dzieci, jednak z ciężkim sercem poświęci je dla zemsty na mężu Jazonie, bowiem ten porzuca ją na rzecz Glauke, córki panującego króla Kreona. Ważnym elementem spektaklu jest Chór Cór Koryntu.

Od pierwszych chwil spektaklu widać, że to znacznie bardziej zaawansowana inscenizacyjnie produkcja niż "Balladyna '68". Tym razem artyści mają do dyspozycji scenografię Aleksandry Szumskiej, nakreśloną dwiema greckimi kolumnami i imitacją fragmentu pałacowego dziedzińca, który w stosownych momentach zamienia się w podświetloną na czerwono przestrzeń działań antycznych prostytutek.

Wśród rekwizytów znajdują się m.in. pedały i koło rowerowe (emblematy jednego z najlepszych utworów muzykału - "Jam Król Kreon Wspaniały" w świetnym wykonaniu Piotra Kosewskiego - Kreona, Mateusza Dzierżawskiego i Pawła Pochyluka - jego pedałów oraz Mileny Kanabus - Medei), czy... koza (przy której "Piosenkę sodomistyczną" śpiewa również Kosewski).

Spektakl prowadzony jest w wartkim tempie, a humor zapewniają teksty Przybory, znacznie modyfikujące oryginalną treść mitu oraz pogodna, skrojona idealnie na miarę tekstu muzyka Wasowskiego. Młodzi artyści świetnie czują konwencję kabaretowo-musicalową. Bohaterowie ubrani są współcześnie - np. Jazon w wykonaniu Kamila Zięby to arogancki nowobogacki, biznesmen w garniturze z hipsterskimi okularami przeciwsłonecznymi na nosie. Z kolei Medea Mileny Kanabus (bardzo ciekawy wokal) to kobieta, która (dosłownie) po trupach dąży do celu - stanowcza, nieustępliwa, przebiegła i niebezpieczna (najlepiej w jej wykonaniu brzmi piosenka "Któż kocha tak jak matka").

Efektowny jest Chór Cór Koryntu (Paulina Wojtowicz, Karolina Arczewska, Malwina Ewa Grzybowska) - szczególnie, gdy wszystkie "córy" śpiewają równocześnie (najbardziej utkwił mi w pamięci ich "Czyżby tylko jeden trup"). Pastisz i groteska pojawia się podczas każdego wejścia zakochanych w matce synów Medei - grani przez Mateusza Dzierżawskiego i Pawła Pochyluka bohaterowie brawurowo inaugurują swoje role utworem "Kazirodki". Spektakl ożywia również każde wejście na scenę Piotra Kosewskiego.

"Medea, moja sympatia" wypełnia niszę, jaką był brak błyskotliwej piosenki aktorskiej w stylu Kabaretu Starszych Panów, upozowanej na inscenizację teatralną. To przeszło godzina wypełniona mieszanką teatralno-kabaretową, z dobrze zachowanymi proporcjami między talentami młodych wykonawców a humorem i klasą dawnych mistrzów.

Łukasz Rudziński
www.trojmiasto.pl
1 kwietnia 2014

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...