Każda poczwara kryje motyla

"Bleee..." - reż. Laura Słabińska - Teatr Baj Pomorski

Baj Pomorski chętnie sięga po dramaty Maliny Prześlugi. Jej "Najmniejszy bal świata", "Pręcik", "Dziób w dziób" to inscenizacje, które przyniosły temu teatrowi niejedną festiwalową nagrodę. Prześlugę charakteryzuje przede wszystkim oryginalny język i nowatorska tematyka.

Ciekawą stylistyką i semantyczną zabawą autorka ubarwia dramaturgię swoich tekstów, przydaje humoru postaciom. Chętnie też przenika do sfery tabu. O ile np. w "Pręciku" była to śmierć dziewczynki, to w "Bleee..." jest nim flirt z wchodzącą ostatnio w modę w literaturze i sztuce dziecięcą estetyką obrzydliwości. Ale Prześluga nie wprowadza na scenę kupy tylko dlatego, by przełamać tabu, lecz po to, by pokazać w jak dalece nieciekawej postaci, dla wyższych celów, przyczaja się czasem absolutne piękno. A cóż piękniejszego na świecie od różnobarwnego motyla? A już szczególnie od samej Królowej Motyli? Ale, jak nietrudno się domyśleć, tu nie chodzi tylko o piękno zewnętrzne. A właściwie najmniej o nie. Motyl to tylko symbol.

Królowa, w którą z dużym wdziękiem wciela się Edyta Łukaszewicz-Lisowska, uciekła od świata pozorów i pustych form na pętlę autobusową przy ulicy Kaczej; do społeczności najmarniejszych, nieszczęśliwych i zakompleksionych istot, by tam przybrać postać najbardziej odrażającej spośród nich, na widok której wszyscy krzyczą - bleee...! Po co? Protest przeciwko wszelkiemu złu otaczającego ją świata? Owszem. Ale można też dopatrzeć się tu przesłania ewangelicznego. Kiedy bowiem za niewiarę w jej istnienie Paź Królowej, bardzo przekonujący w tej roli Krzysztof Grzęda, zostaje przez wielkich tego świata za karę zesłany na ową pętlę, przekonuje się, że nie zawsze tego, któremu wszyscy składają hołdy należy szukać wśród "elit", w kręgach pozorów, zakłamania i pychy.

Dzięki osadzeniu na pętli i Paź spełnia wielką misję - pozwala kalekim mieszkańcom tego obskurnego miejsca uwierzyć we własne możliwości. Daje im wolność i równość wobec innych.

Przedstawienie składa się z wielu warstw, trafiających do różnych grup wiekowych. Historyjka wygnanego za brak wiary Motyla i jego przygody adresowane są do najmłodszych widzów. Głębsze przesłanie do starszych dzieci, a może nawet dopiero rodziców. Zaś umieszczenie akcji w entourage' u kojarzącym się z filozofią i stylem życia komuny hippisów, a także inspirowanie się w muzycznej warstwie spektaklu twórczością zespołów beatowych i rockowych lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, nawiązywanie do musicali "Hair" i "Super Star" uskrzydla wręcz dziadków. Zwłaszcza, że sfera muzyczna prezentuje tu bardzo artystycznie wysoki poziom. Kompozytor, Piotr Nazaruk, nawet w zakresie doboru instrumentów pozostał wierny tamtej epoce, dokonując przy tym ciekawych aranżacji klasyków tej miary co Beethoven czy Chopin.

Aluzją są też Karaluchy - bliźniacy. Ochrzczeni przez autorkę imionami Antonio i Banderas. Jak bowiem wiadomo Antonio Banderas karierę artystyczną wybrał właśnie pod wpływem musicalu "Hair".

Marika Wojciechowska nadała całości spektaklu niezwykle piękną plastycznie formę. Z obskurnej pętli autobusowej uczyniła scenografka iście baśniową rzeczywistość. Duża w tym też zasługa ciekawie prowadzonych świateł. Kostiumy zaprojektowała nie tylko oryginalne wizualnie, ale i określające charakter, a nawet przesłanie postaci. Maski owadów kojarzą się np. z maską gazową, jaką bohaterka "Hair", Sheila, przywdziewa na znak protestu przeciwko przyzwalaniu władz na zatruwanie środowiska. Brzydotą i kalectwem bohaterów opatrzone są lalki, którymi posługują się aktorzy. Stąd na czas prezentacji swego talentu każda postać uwalnia się od swojej lalki, oddając ją na przechowanie Paziowi.

Przepięknym głosem w piosenkach zniewala Andrzej Korkuz. Znakomicie w roli Mańki prezentuje się Marta Parfieniuk-Białowicz. Zwłaszcza w tańcu flamenco. Ciekawą choreografię do spektaklu opracował bowiem Jacek Gębura.

"Bleee..." jest jednak w dużej mierze przedstawieniem reżyserskim. Wszystkie jego elementy są w miarę równoważne i harmonijnie się z sobą komponują.

Po raz kolejny w ostatnim czasie Laura Słabińska przygotowała na scenie Baja Pomorskiego spektakl, który z pewnością urzeknie każdego widza.

(Recenzja emitowana 21 lutego 2016 na antenie Radia PiK w "Śniadaniu z Muzami")

Anita Nowak
teatrdlawas.pl
26 lutego 2016

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia