Każda zbrodnia ma swój początek

"Krew z mojej krwi. Wiosna komisarza Riccardiego" –aut. Maurizio de Giovanni - Wydawnictwo Noir sur Blanc

Po zimie nadchodzi wiosna, a po „Łzach pajaca" – „Krew z mojej krwi". Pojawienie się komisarza Riccardiego na polskim rynku czytelniczym to fantastyczny pomysł. A to dlatego, że jest to znakomity kryminał w stylu retro, świetnie skonstruowana akcja, bardzo pogłębiona analiza psychologiczna postaci; jest i sztuka, czyli opera, teatr.

Wreszcie jest Neapol, który niczym żywy organizm ma niebagatelne znaczenie dla skonstruowanej przez pisarza jego panoramy i panujących w nim obyczajów. Jest i rodzący się faszyzm wraz ze swoim przenikaniem do umysłów niektórych bohaterów. Wreszcie jest także i przyroda, czyli pory roku, które nie tylko pełnią rolę tła dla rozgrywających się zdarzeń, ale mają istotny wpływ na samopoczucie i postępowanie bohaterów. A nawet są jednym z nich.

Bo Maurizio de Giovanni tworzy bardzo ambitne literacko opowieści kryminalne.

W klimat „Krew z mojej krwi" wprowadza na okładce, autorstwa Witolda Siemaszkiewicza, utrzymanej w konwencji lat trzydziestych, zagadkowy uśmiech kobiety. Czy jest to Emma Serra di Arpaja? Kobieta, wokół której koncentruje się fabuła tej kryminalnej historii? Kobieta, której uroda oraz stan majątkowy stają się obiektem pożądania? Nie tylko tego zmysłowego.

Maurizio de Giovanni konstruuje w sposób misterny siatkę wzajemnych powiązań pomiędzy głównymi i pobocznymi postaciami. Siatkę, mająca swój początek w ich sytuacji materialnej, rodzinnej, obyczajowej, a także w ich wcześniejszych pokoleniach. Bo wszystko, w co jesteśmy uwikłani ma zawsze swój początek. I o tym przekonują bohaterowie tej powieści. Autor koncentruje swą uwagę na dziedziczeniu cech po rodzicach, dziadkach... I to z tych właśnie genetycznych właściwości narodził się tytuł. Warto śledzić ten zamysł literacki, gdyż tłumaczy on wiele sytuacji, determinuje postępowanie postaci.
Kto oszpecił twarz najpiękniejszej kobiety w Neapolu? I kto w bestialski, sadystyczny sposób zabił staruszkę-wróżbiarkę, żyjącą w nędznych warunkach? Wokół tych dwóch pytań koncentruje się śledztwo prowadzone przez komisarza Riccardiego i brygadiera Maione.

Tonino, Rituccia, Carmela, Emma, Gaetano, Attilio, Filomena... Postaci te, w fazie zawiązania akcji, autor przedstawia czytelnikowi w scenkach tak krótkich jak błysk flesza. Ale, w miarę jej rozwoju, Riccardi odkrywa pojedyncze nici, którymi są powiązane, a układające się w siatkę utkaną z cynizmu, zakłamania, chciwości, manipulacji, ale i z dobroci serca, chęci ukrycia się jak w skorupie orzecha, z marzeń o romantycznej miłości, ze smutku po stracie syna... Ze wszystkich ludzkich emocji, jakie zna serce i dusza.
A siatka ta, to nic innego jak w mistrzowski sposób skonstruowana kompozycja fabularna. Mająca swój początek w na pozór niepowiązanych epizodach, które w miarę rozwoju zdarzeń, zaczynają się z sobą łączyć. Riccardi wspaniale panuje nad przebiegiem zdarzeń, następujących po sobie w kaskadowym układzie. Zdarzenia, potrafią zaskakiwać, zamieniają się w lawinę, która jednak bardzo wolno osuwa się w dół, porywając za sobą powieściowych bohaterów.

I co ciekawe, autor w tym szerokim i ogromnym strumieniu wydarzeń umieszcza dwie misternie poprowadzone opowieści. Jedna z nich związana jest z życiem pięknej Filomeny, druga z żoną brygadiera Maione – z Lucią. Dwa życia, ze swoją intymną dramaturgią. To przepiękne dwa kobiece portrety psychologiczne. Nie można ich nie przeżyć emocjonalnie.

W poprzednim kryminale „Łzy Pajaca" akcja koncentrowała się wokół światowej sławy tenora oraz opery Ruggero Leoncavallo, teraz poprzez postać aktora Attilia Romora obdarzonego nieziemską wręcz urodą, powiązana jest z teatrem. I to właśnie w nim, podczas spektaklu rozegra się wielka finałowa scena kończąca dochodzenie prowadzone przez komisarza Riccardiego. Następujące po niej rozwiązanie akcji, przynosi końcowy rozdział „Spotkanie z Maione". To przepełniona emocjami i refleksjami rozmowa autora- narratora-obserwatora (?) z brygadierem. Warto wczytać się w każde wypowiedziane zdanie, bo zawiera się w nich refleksja nad losem pojedynczego człowieka, rodziny.

I jeszcze jedno. Bardzo tajemniczy romantyczny wątek nieznajomej z okna naprzeciwko domu komisarza, na którą spogląda w codziennym wieczornym rytuale. Czy nie kojarzy się z opowiadaniem E.T.A. Hoffmanna „Piaskun". Czy Enrica nie jest odzwierciedleniem drewnianej lalki o szklanych oczach, a Luigi Alfredi Ricciardi studentem Natanaelem? I czyż pierwsze, tak niezaplanowane spotkanie, nie przypomina niefortunnego hoffmannowskiego incydentu. I te zielone, nieodgadnione, w tym przypadku, oczy Riccardiego... To nie tylko bardzo inteligentne nawiązanie do wcześniejszego dzieła literackiego, ale przede wszystkim zaznaczenie, że niezależnie od czasu, sytuacje takie powtarzają się dokładnie tak samo jak ludzkie losy...

Istotnym walorem kryminału jest przede wszystkim fenomenalny talent literacki Maurizio de Giovanniego, pozwalający mu na stworzenie niepowtarzalnego tempa akcji w rytmie slow. A do tego warto dodać idealne wymierzenie proporcji wszystkich wątków fabularnych, opisów i narracji. Ale jest w tym i przeogromny udział tłumacza Macieja A. Brzozowskiego, który z ogromną wrażliwością i znawstwem podąża razem z komisarzem Riccardim ulicami Neapolu.

Ilona Słojewska
Dziennik Teatralny Bydgoszcz
7 października 2019

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...