Każdy ma swoją drogę do zbawienia

"Parsifal" - reż. Georg Rootering - Opera Wrocławska

"Parsifal" - ostatnie dzieło Ryszarda Wagnera, pełne mistyki, symboli, ukrytych znaczeń. W Polsce po wojnie wystawione zaledwie trzy razy. We Wrocławiu po raz pierwszy po 97 latach

Zrezygnowałam z sobotniej premiery, bo chciałam obejrzeć "Toskę" w Poznaniu. Premiera dzieła Pucciniego miała miejsce w 1900 roku. "Parsifala" melomani usłyszeli po raz pierwszy w 1882 roku. Na przedstawieniach"Toski" po kolejnej słynnej arii, jak choćby "E lucevan le stelle", publiczność zrywa się do oklasków. Na Wagnerze nikomu nie przyjdzie do głowy przerywać rozgrywający się na scenie dramat brawami. Dzieło Wagnera, mimo że starsze, jest na wskroś nowoczesne. Puccini, choć zachwycający, stojąc na progu XX wieku, przegrywa z Wagnerem, przeczuwającym wyzwania, jakie przyniesie ludzkości świat i wyrażającym lęki przed nimi w muzyce. Tak jak w literaturze takim prorokiem piekła był Kafka, tak w muzyce najpełniej wyraził je właśnie Wagner. 

"Parsifal", nazywany misterium operowym, to opowieść o drodze do odkupienia, o poszukiwaniu tej drogi. Egzystencjalistyczne aż do bólu, miejscami ekstatyczne, jak przystało na postromantyzm - wciągające swoją wertykalnością, która niektórych irytuje patosem, ale nie pozostawia obojętnym, a o to właśnie chodzi.

Wrocławska realizacja Wagnerowskiego dzieła skupia się na człowieku, który wędrując przez świat, ulegając pokusom i podszeptom, ostatecznie zwycięża w walce z samym sobą i wybiera dobro. 

Walter E. Gugerbauer potężną muzykę Wagnera poprowadził z niezwykłym wyczuciem. Najbardziej przekonujący był w II akcie, zresztą najmocniej przemawiającym do słuchacza. Bo o ile w I akcie jesteśmy świadkami dramatu Amfortasa (świet-ny Bogusław Szynalski w niedzielnej obsadzie, naprawdę stworzony do Wagnerowskiego repertuaru), poznajemy głupotę Parsifala (bardzo dobry Michael Baba) i zasadniczość Gurnemanza (Johan Tilli), o tyle w drugiej odsłonie stajemy oko w oko z namiętnościami targającymi bohaterami, a to zwykle wewnętrzna walka człowieka najsilniej przemawia do widza. I mamy prawdziwą ucztę: wielkie brawa dla Elżbiety Kaczmarzyk-Janczak, drapieżnej Kundry, namiętnej i kuszącej. Nie ustępuje jej Zbigniew Kryczka w partii Klingsora, mszczącego się za odrzucenie przez zakon św. Graala, zachwycają Dziewczęta-Kwiaty. 

W Niemczech "Parsifala" wystawia się w Wielki Piątek. W Bayreuth publiczność nigdy nie klaszcze po pierwszym akcie - w końcu na scenie oglądamy eucharystię, a kto klaszcze na mszy? We Wrocławiu w Wielkim Tygodniu dzieło Wagnera zostanie pokazane w Wielki Czwartek. Trzeba je koniecznie zobaczyć: metaforyczną scenografię wyraźnie nawiązującą do symboliki koła życia, zredukowane do minimum mistyczne symbole opowieści o św. Graalu, i skupić się na Wagnerowskiej wizji Odkupienia wyrażonej w muzyce. Warto.

Katarzyna Kaczorowska
POLSKA Gazeta Wrocławska
20 kwietnia 2011

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia