Keine Panik i naprzód marsz!

„En avant, marche!" - 9. Międzynarodowy Festiwal Teatralny DIALOG-WROCŁAW:

Spektakl otwierający tegoroczną edycję festiwalu Dialog „En avant, marche!" to poruszająca, barwna, skrząca się cytatami i odniesieniami, muzyczno-taneczna opowieść o marszu przez życie. Przedstawienie Alana Platela, Franka Van Laecke i Stevena Prengelsa przedstawia historię człowieka – członka orkiestry dętej, który odchodzi, z trudem godzi się z chorobą, nie mogąc już dłużej grać na trąbce.

Postać głównego bohatera zainspirowana utworem „Człowiek z kwiatem w ustach" Pirandella w bardzo żywy i autentyczny sposób mierzy się z ideą przemijania. Rozwijane tematy śmierci i choroby, postawa jednostki wobec grupy, samotności i wspólnotowego bycia razem znalazły odzwierciedlenie w serii zdarzeń opatrzonych muzycznym komentarzem instrumentów dętych.

King of pain

Na scenie wypełnionej krzesełkami dla orkiestry pojawia się główny bohater – Wim Opbrouck, trzymając w rękach czynele. Z wdziękiem ulicznego komika, ustawia taśmę magnetofonową tak, by trafić w punkt kulminacyjny utworu. Przygotowuje się w skupieniu i dźwięk talerzy rozbrzmiewa z hukiem. Humor sytuacyjny tej sceny konstytuuje dalszy kierunek gry aktorskiej. Wszystko będzie balansowało między śmiechem i tragizmem. Bolesność umierania, spotęgowana nieuchronnością tego, co nadchodzi łączy się z podziwem dla piękna życia, ale także jego ludycznością.

Orkiestra dęta jest metaforą społeczności, mikroświatem, w którym los bohatera jest z jednej strony uporządkowany niczym partytura, a z drugiej pełen żywiołowości i elektryzujący jak muzyka brass bandu. To zderzenie porządków, dyscyplina kontra improwizowanie ujawnia się też w ruchu scenicznym. W scenach tanecznych, technicznie dopracowane elementy baletowe spotykają się z zupełnie niebaletowym ciałem głównego bohatera. Jednak udaje się uniknąć groteski, wydobywając humor i dowcip nietypowej kombinacji.

Muzyka jest dla świata

Autorzy spektaklu żonglują motywami, bawią się muzyką i wciągają widza w świat cekinowych strojów mażoretek, tryskającego młodzieńczym wigorem tamburmajora i trochę cyrkowej namiętności młodości i starości. Interwały zdarzeń podyktowane są fragmentami monologów, czasami dialogów w różnych językach. Angielski, francuski i niemiecki mieszają się z włoskimi frazami. Odwieczna wieża Babel przekształca się w muzyczny, dźwiękowy zapis emocji. Ten swoisty chaos staje się podobnie jak muzyka jedynym językiem, który rozumiemy i interpretujemy za pomocą uczuć i wrażeń.

Orkiestra dęta, która budzi tak wiele skojarzeń z korowodem pogrzebowym, defiladą, z mundurami czy świętami narodowymi wypełnia przestrzeń muzyką Verdiego, Mahlera, utworami „Madama Butterfly", „Lacrimosa" czy „Miserere", ale także popkulturowymi hitami Abby czy Sister Sledge. Niesamowite wrażenie robi partia z instrumentami perkusyjnymi. To scena, która przekształca się w dziką pogoń. Wszystkie instrumenty i sprzęty są zabierane, ale jeden z muzyków gra do końca. Gdy jego bębenek znika, zaczyna grać na czym może, krześle, pulpicie, pałkach, na sobie. Gra do końca i prosto z serca, tak jak radził chory trębacz. Dynamika i rytmika tej sceny oraz niezwykły kunszt artystów sprawiają, że ma się ochotę krzyczeć razem z Wimem Opbrouck'iem, by nie przestawali grać, bo inaczej „wszyscy będziemy zgubieni".

Twórcy spektaklu eksponują myśl, że każdy człowiek ma coś do o-powiedzenia i starają się to wyrazić w jednym, uniwersalnym języku. Ponadto do każdego spektaklu angażują lokalnych muzyków, dzięki czemu uzyskują niepowtarzalny, unikatowy rys. Osadzenie dzieła w lokalnej społeczności dodatkowo dodaje mu uniwersalności i działa wspólnototwórczo. Sprawia też, że marsz ku śmierci, w którym wszyscy uczestniczymy staje się trochę mniej tragiczny, a trochę bardziej piękny. Nie bez przyczyny jednym z ważniejszych metaodniesień jest „La vita è bella".

Magnetyczny, dowcipny, czarujący, tymi trzema słowami można opisać spektakl „En avant, marche!", którego terapeutyczny wy-dźwięk zmusza do przemyśleń i nieustającego stawiania pytań, o to dokąd zmierzamy. Wielojęzykowość, multidyscyplinarność i muzyczność porywają do świata, z którego nie chce się odchodzić. Muzyka daje wolność i to przedstawienie z całą pewnością to udowadnia.

___

„En avant, marche!" - reżyseria: Frank Van Laecke, Alain Platel, muzyka i kierownictwo muzyczne: Steven Prengels, obsada: Chris Thys, Griet Debacker, Hendrik Lebon, Wim Opbrouck, Gregory Van Seghbroeck (tuba), Jan D'Haene (trąbka), Jonas Van Hoeydonck (trąbka), Lies Vandeburie (bugle), Niels Van Heertum (eufonium), Simon Hueting (róg), Witse Lemmens (perkusja), Steven Prengels (dyrygent) i lokalna grupa muzyczna

Martyna Dębska
Dziennik Teatralny Wrocław
18 października 2017

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia