Kij w mrowisku

Po premierze w Teatrze Powszechnym
Plakat podpowiada jasno: kij włożony w mrowisko burzy porządek. Tę przysłowiową funkcję w sztuce Geralda Sibleyrasa spełnia tytułowy 'Napis', czy raczej znak równości, który ktoś postawił pisząc na ścianie windy: Lebrun = chuj. Lebrun, nowy lokator eleganckiego domu, jest zbulwersowany, a ponieważ lubi wiedzieć dlaczego, szuka autora inskrypcji. Temat na skecz lub komedyjkę zmienia się w psychodramę rozpisaną na sześć osób, dwa okna z widokiem na inną kamienicę, stół, parę krzeseł, butelkę, kieliszki i miseczkę z migdałami. Dociekania, kto spostponował Lebruna, odsłaniają pustkę i kabotyńskie życie dojrzałych ludzi, którzy jak w amoku prześcigają się, by sprostać wzorcom z reklam, telewizji i kolorowych magazynów. Trzeba być trendy i cool, jeździć na rolkach, 'bawić się, bawić' - jak rozkazującym tonem powtarza jeden z bohaterów, więc dążą do folderowych ideałów. Gra z obraźliwym słowem w tle staje się coraz bardziej żałosna, a trzy kabotyńskie pary małżeńskie coraz bardziej drażniące. Szczęśliwie sztuka trwa niecałe półtorej godziny, a wiedzie do dydaktycznie przewrotnej konkluzji, że Lebrun zasługuje na obelgę, bo próbuje nie poddawać się zbiorowemu szaleństwu. Tekst ma swoją felietonową siłę i dyżurne felietonowe stwierdzenia. Reżyser Waldemar Śmigasiewicz stara się rozkładać akcenty, obnażając beznadziejne udawanie, a podawanie tekstu, nie realizatorskie pomysły, jest tym co najistotniejsze w inscenizacji, której na pewno lepiej by służyła scena kameralna. W aktorskiej grupie wyróżniają się Mirosław Henke, buńczuczny faszysta in spe, i kumpelski luzak Marek Bogucki. Grają także: Janusz German, Ewa Andruszkiewicz-Guzińska, Barbara Szcześniak, Beata Ziejka. Kto lubi przypadki z gatunku 'znacie? no to posłuchajcie', niech się przekona, jak to jest z tym ch... w 'mrowisku'.
Renata Sas
Express Ilustrowany
28 października 2006

Książka tygodnia

Hasowski Appendix. Powroty. Przypomnienia. Powtórzenia…
Wydawnictwo Universitas w Krakowie
Iwona Grodź

Trailer tygodnia