Kirolowanie
Los lubi płatać figle. I z tego poniekąd figlowania bierze się mój szczególny stosunek do recenzenckiego „kirolowania” recenzentki gdańskiej „ Gazety Wyborczej”, Agaty (przepraszam) Kirol...Nie wnikam z jakiego powodu poważny dziennik drukuje te „opisy przedstawień „ na poziomie klasówki w gimnazjum. Może Redakcji nie zależy, może musi, a może (strach pomyśleć) nie ma tam nawet jednego redaktora... Tfu ! Nie będę obrażał. W końcu gazeta „robi” wielką politykę, a nie kulturę. A jak jest od czasu do czasu śmiesznie, to tak... dla urozmaicenia. Na tle uczonych i klakierskich markowych krytyków teatralnych Agata wyróżnia się prostotą umysłową, naiwnością, oryginalną spostrzegawczością. Zgoła zaskakuje skojarzeniami i niebanalnym stylem wypracowań. Żeby nie być gołosłownym szydercą, postaram się niekiedy coś zacytować czyli przytoczyć. Już pierwsze zdanie ostatniej recenzji oszałamia: „ W obcej sobie przestrzeni postaci szukają właściwej pozycji i wygody.” Wyobraźnia czytelnika (a i czytelniczki) już bieży gdzieś poza banalną sypialnię (w obcą przestrzeń), ażeby tam poszukać „właściwej pozycji” (może sześć na dziewięć?) i koniecznie wygodnej, o co gdzie „obco” trudno... Na tym w końcu polegają tzw. różowe balety... A recenzja dotyczy spektaklu baletowego. I o co tym baletowym postaciom chodzi? „ Jak się zachować, w którą stronę spojrzeć, by zostać zaakceptowanym? „ Na uwagę zasługuje ważność spojrzenia przy akceptacji. Żeby zostać zaakceptowanym, musisz wiedzieć, w którą stronę spojrzeć! I jest to niebanalny wkład Agaty w behawioryzm. I jeszcze: „W tle wideo z sielskim pejzażem piasku, wody i nieba, a na nim nakłada się obraz tancerki w wysublimowanej pozie z otwierającymi się ustami. Całości towarzyszy fragment klasycznej arii operowej.” Rozumiem z tego, że to „wideo w tle” było być może marki Sony... No i czy można „nakładać się na nim”, czy raczej „ na niego”? (na coś). I nie mogę sobie jakoś wyobrazić tej „wysublimowanej pozy z otwierającymi się ustami...” Co innego „wysublimowany gust”... Czy aby nie chodzi o Marylin Monero? To by mi nawet pasowało. Tak czy owak, Agata wyraźnie pobudza moją aktywność erotyczną... I dalej: „ Prześmiewcza jest również ostatnia część spektaklu, w której tancerze ustawili się na krześle w kabaretową scenkę karzełka (ręce tancerza były nogami postaci przedstawianej przez tancerkę)„ Czy jest możliwe „ustawienie się w scenkę”, skoro „scenka” rozwija się w czasie (w akcji)? Można się ustawić w statyczny „obraz”. I o to pewnie chodzi z tym krzesłem. Wiemy też nareszcie, jak wygląda prawdziwy „karzełek”: ręce muszą być nogami kogoś drugiego. No i musi być... krzesło. A teraz konkluzja recenzentki renomowanej gazety: „Spektakl „Visitores” Julii Mach i Filipa Szatarskiego wskazał na silne związki tańca współczesnego z psychologią zachowań człowieka i demonstrowania jego osobowości w ruchu.” W nawiązaniu – lepiej by było, gdyby także Agata demonstrowała swoją osobowość w ruchu; najlepiej na spacerach i jak najdalej od drukarni. Chociaż... Kto tak skutecznie uruchomi moje hormony? Józef Jasielski - absolwent socjologii Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie oraz dyplomowany reżyserer Akademii Teatralnej w Warszawie. W swoim dorobku ma blisko 100 premier (w tym telewizyjne) w kraju i za granicą. Był dyrektorem teatrów w Legnicy i Elblągu (w sumie - 14 lat). Wykładał Wiedzę o teatrze na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Utworzył i prowadził przyteatralne studio aktorskie. Współpracował też z PaństwowąWyższą Szkołą Teatralną i Filmową w Łodzi. Obecnie jest etatowym reżyserem w Teatrze im. A.Fredry w Gnieźnie. Od dawna interesuje się nowoczesnymi metodami kształcenia aktora.