Klasyka dla młodych?

"Świadkowie albo nasza mała stabilizacja" - reż. Katarzyna Szyngeria - Teatr Współczesny w Szczecinie

"Nie spodziewałam się z ich strony takiego zainteresowania tekstem Różewicza, ani takiej energii do rozmowy i analizy" - mówiła po przeprowadzonych dla młodzieży warsztatach reżyserka Katarzyna Szyngiera. W Teatrze Współczesnym w Szczecinie, w ramach programu Klasyka Żywa, zakończyły się działania edukacyjne dotyczące premiery "Świadkowie albo nasza mała stabilizacja". Relacja Kamili Paradowskiej na blogu Teatru Współczesnego.

Zainteresować, przybliżyć, otworzyć

Zaczęło się ponad rok temu. Pomysł na wystawienie spektaklu "Świadkowie albo Nasza mała stabilizacja" trafia do konkursu Klasyka Żywa razem z "Akropolis" Anny Augustynowicz. Ku zaskoczeniu wszystkich, oba spektakle otrzymują dofinansowanie w konkursie na produkcję przedstawień, a także na działania edukacyjne.

Przystępując do pisania projektu wiemy, że jest przed nami spore ryzyko - tekst Różewicza nie wydaje się być "modny", nie kusi łatwymi skojarzeniami ze współczesnością i w końcu - jest poezją, którą, parafrazując wciąż aktualny wiersz Szymborskiej - lubią tylko niektórzy. Naszym celem jest zainteresować i przybliżyć młodzieży tekst oraz spektakl w formach warsztatowych, nastawionych na działanie.

W ofertę dla szkół ponadgimnazjalnych wpisujemy pięć lekcji teatralnych w szkole, na blogu teatru zamieszczamy także scenariusz lekcji przygotowany przez Kamilę Paradowską i Magdalenę Krause "Tekst poboczny jako warsztat twórczy", udostępniamy materiały towarzyszące. Chyba pierwszy raz w historii teatru dajemy też szansę młodej publiczności na stworzenie "własnej wersji repertuarowego tytułu", "odpowiedzi na spektakl", którą przygotują z reżyserką, tą samą która jeszcze przed chwilą stworzyła swoje przedstawienie z zawodowymi aktorami.

Zainteresowanie warsztatami i lekcjami jest duże, nie wszystkim udaje się "dostać" na zajęcia (liczyła się kolejność zgłoszeń). Licealiści do dyspozycji mają znacznie mniej czasu, teatralną scenę, przez pięć dni pracują z profesjonalistami - Katarzyną Szyngierą, reżyserką, oraz Maciejem Litkowskim, aktorem.

Pisanie na scenie

25 lutego widownia sceny "Malarnia" Teatru Współczesnego jest szczelnie wypełniona publicznością. Są nauczyciele, koledzy, ale także teatralni bywalcy ciekawi kolejnego przedsięwzięcia w TW. Pokaz zachwyca - dojrzałością interpretacji, rytmem, aktorskimi umiejętnościami i... zadziwia odmiennością od spektaklu, który na stałe wpisany jest w repertuar "Malarni".

Post scriptum do spektaklu "Świadkowie albo Nasza mała stabilizacja" w wykonaniu najmłodszego pokolenia widzów rozgrywa się w miejscach zaskakujących - przy kawiarnianych stolikach, ale także w niebie i... internecie. Dzieje się pomiędzy ludźmi sobie bliskimi, pomiędzy obcymi oraz grupami, które zdolne są do wykluczenia innych. Tekst Różewicza staje się pretekstem do podejrzenia społecznych relacji, obnażenia ich, wydobycia z codzienności, wobec której przechodzimy obojętnie, także tej wirtualnej.

Pomiędzy kolejnymi scenami pojawiają się wypowiedzi osobiste, dopisane przez uczestników, jako odpowiedź na pytanie: co jest moją małą stabilizacją? Podobnie jak u Różewicza - czasem to przedmiot, ot choćby taki jak kalendarz, czy zegarek, ale w pewnym momencie jedna z aktorek mówi także: "Moją małą stabilizacją jest mój chłopak. Jest tu ze mną dziś.". Doświadczenie osobiste młodych aktorów, które ujawnia się pomiędzy przywoływanymi fragmentami tekstu Różewicza jest gestem interesującym - niejednokrotnie wywołuje nasz śmiech, dystansuje zimną narrację dramatu, daje widzowi nadzieję.

Dziś Katarzyna Szyngiera o swojej pracy z młodzieżą na "Post scriptum do spektaklu" mówi tak:

Moja praca z młodzieżą nad "Post scriptum do Świadków" bardzo mnie zaskoczyła. Nie spodziewałam się z ich strony takiego zainteresowania tekstem Różewicza, ani takiej energii do rozmowy i analizy. Obawiałam się, że dramat oraz spektakl okażą się trudne i niezrozumiałe dla licealistów. Oni rozczytali je na bardzo ciekawe sposoby, a także - co dla mnie bardzo ważne - potrafili odnieść się krytycznie do zaproponowanej przeze mnie interpretacji.

Lekcje warsztatowe

Bezpretensjonalne, lekkie, pełne ciekawości podejście zarówno do tekstu Różewicza, jak i samego spektaklu ujawnia się także na lekcjach szkolnych, które miałam przyjemność prowadzić. Do tego, aby zaprosić kierownika literackiego teatru na 45-minutową lekcję zgłosiło się pięć szkół: 6 LO (nauczyciel: Anna Roman), 9 LO (nauczyciel: Anna Parchimowicz), 4 LO (nauczyciel: Małgorzata Zawadzka), 5 LO (nauczyciel: Magdalena Olech), 10 LO (nauczyciel: Mariola Mościbroda).

Lekcja opiera się na kilku zadaniach dla uczestników, wykonywanych częściowo w wydzielonej przestrzeni klasy, bez ławek i krzeseł. Na początku wyznaczam trzy strefy - "TAK", "NIE" i "NIE WIEM", po to, aby przeprowadzić rodzaj ankiety. Uczniowie odpowiadając na zadawane pytania stają w określonym miejscu. Są pytania o spektakl, ich teatralne gusta, wiedzę, na temat utworów Różewicza. Ćwiczenie jest formą powtórki, podsumowaniem wiedzy, pierwszym sięgnięciem do spektaklu, ale też ma kilka innych zadań: integruje i rozbawia, a poprzez ruch - otwiera na myślenie i działanie jednocześnie.

Kolejne zadnie skupione jest znów wokół stref, w których można się znaleźć - ciałem i... umysłem. Na kartkach wypisuję przykładowe tematy wokół których krąży spektakl: np. "Kryzys więzi międzyludzkich", "Katastrofa współczesnej cywilizacji", "Kluczem do rozumienia sztuki jest kot pies", są też tacy, którzy dopisują swoje propozycje. Wokół pojęć gromadzą się grupy, po to aby argumentować wybory, dyskutować, przekonać innych do własnej interpretacji.

Druga część lekcji to sięgnięcie i skorzystanie z warsztatu pisarskiego Różewicza. W grupach uczniowie pracują nad określeniem dramaturgii jednej sceny. Na kartkach otrzymują pocięte sekwencje i muszą złożyć w całość, w tradycyjnej formie - od interesującego początku, po rozwinięcie i mocną kulminację. Na koniec sięgamy do prologu tekstu - czytamy go głośno, a potem powstaje kilkadziesiąt nowych wersji tekstu, w miejscu, gdzie Różewicz wskazuje na pojęcie "małej stabilizacji".

Każda, bez wyjątku, wizyta na teatralnej lekcji przekonuje mnie, że po drugiej stronie, na widowni Teatru Współczesnego nie siedziały, jak to się czasem niesłusznie mówi: "szkoły", tylko ciekawi, mądrzy widzowie, którzy mają wiele do powiedzenia. W niemal każdej klasie, w której byłam, na drzwiach lub w innym miejscu, obowiązkowo obecny jest jeden z plakatów teatru - ślady, emblematy obecności w naszym miejscu. Budujący jest kontakt z nauczycielami - widać ich zaangażowanie, otwartość, brak kompleksów. Nie mam wątpliwości, że spotkałam się ze świetnymi pedagogami, którzy mają doskonały kontakt z uczniami, dla których zaproszenie osoby z teatru jest wprowadzeniem nowej energii do pracy z uczniami.

Post scriptum

Kontakt młodzieży ze spektaklem "Świadkowie albo Nasza mała stabilizacja" nie kończy się na przeprowadzonych w ramach projektu Klasyka Żywa warsztatach i lekcjach. Próba podjęcia dialogu z młodzieżą przekonuje nas, że na przedstawienie, będące cały czas w repertuarze teatru, warto zapraszać kolejnych, młodych widzów. Nauczyciele z innych szkół mogą przeprowadzić lekcję do spektaklu samodzielnie, pobierając potrzebne materiały ze strony teatru.

W wydarzeniu mającym charakter edukacyjny są jeszcze inne wątki - wydaje się, że to spotkanie istotnie wpłynęło na jego uczestników. Zarażeni teatrem wracają do nas chętniej, spotykamy ich w teatrze częściej. Jeden z uczestników warsztatów, tuż po ich zakończeniu, porzucił klasę biologiczno-chemiczną, na rzecz humanistycznej, a w centrum swoich zainteresowań postawił świat teatru. Co z tego wyniknie? Nie wiadomo, wniosek pozostaje jeden - teatr nadal skutecznie przyciąga młodych, dla których klasyka okazuje się być rzeczywiście żywa.

Kamila Paradowska
www.blog.wspolczesny.szczecin.pl
2 kwietnia 2015

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...