Kobieta to skandal

Enquist wychodzi od historii trzech kobiet odmieńców: Marie Curie-Skłodowskiej, Jane Avril i Blanche Wittman. Cały czas pisze jednak o sobie i własnej bezsilności wobec faktów, spod których nie wyłania się żadna prawda.
Pisarstwo Enquista to literacki ambalaż. Jak Christo, artysta, który wąwozy, budynki i całe wybrzeża opakowuje plastykiem, tak szwedzki pisarz obleka subiektywną narracją najbardziej kontrowersyjne postaci i zdarzenia z historii Europy. Dzienniki, dokumenty, wywiady ze świadkami traktuje w swoich opowieściach jak ready mades. Gotowe fabuły i charaktery ustawia w nowych konfiguracjach, odrywa od zwykłego tła albo koncentruje się na ich zaskakującym szczególe. I dodaje własne, naładowane emocjami komentarze. Opakował już w ten sposób Czechowowskie 'Trzy siostry'. Oryginalny dramat posplatał z refleksjami bohaterek, które powracają z goryczą do wydarzeń sprzed lat. Związał to dialogami jak zgrabną paczuszkę. Podobnie jak historię szalonego króla Danii Christiana VII ('Wizyta królewskiego konsyliarza'), postać górnika o dwóch głowach - kobiecej i męskiej ('Strącony anioł'), intymny życiorys Augusta Strindberga ('Noc Trybad'), zwiewne, gazetowe wycinki i tzw. ciężkie fakty z podręczników czy encyklopedii. Tę szczególną kolekcję pism dokumentalnych trudno wyobrazić sobie oprawną w skórę i okucia. Bardziej przystoją im okładki akt. Wszystkim oprócz 'Opowieści o Blanche i Marie'. Ją jedną należałoby trzymać w ołowianych skrzyniach zatrzymujących zabójcze promieniowanie. Książka Enquista to powieść o promieniotwórczości, która sprowadza miłość i śmierć, o kobietach skandalistkach na równi przeklinanych i wielbionych, wreszcie o cienkiej granicy między szaleństwem a sztuką. Przede wszystkim jednak to 'dziennik z lektury dziennika', relacja z zagłębiania się w cudze historie. Enquist bywa irytującym pisarzem, ale pozostaje z pewnością jednym z najciekawszych czytelników naszych czasów. Wraz z nim wertujemy więc 'Księgę pytań', pamiętnik Blanche Wittman. Pamiętnik wariatki, dziwki, kaleki. Piękna Blanche jako nastolatka trafiła na oddział psychiatryczny do Salpetriere, gdzie zasłynęła jako niezrównane medium, 'królowa histeryczek'. Paryski szpital, w którym w nieludzkich warunkach więziono przez dziesięciolecia sześć tysięcy kobiet, ukształtował drogę naukową Zygmunta Freuda (zdobywał tam pierwsze szlify u boku doktora Charcota). Dzięki studiom Michela Foucaulta, francuskiego filozofa od wykluczonych, Salpetriere zrobiło też karierę literacką jako symbol patriarchalnych mechanizmów władzy i dowód przeciwko systemowi segregującemu ludzi na 'normalnych' i 'odmieńców'. Spośród stłoczonych tam histeryczek, zahukanych dziewczynek, prostytutek i zdziwaczałych nędzarek Charcot wybrał kilka, których ataki były szczególnie spektakularne (m.in. Blanche i Jane Avril, tancerkę portretowaną później przez Toulouse-Lautreca). Eksperymentując z nimi podczas publicznych seansów, urządził prawdziwy teatr szaleństwa i okrucieństwa. Pokazy cieszyły się niesłabnącym entuzjazmem publiczności, a Sarah Bernhardt przygotowywała się na nich do ról wariatek. Blanche królowała. To ją przychodzono oglądać, to dla niej wstrzymywano oddech, gdy wyginała się i wykrzywiała jak zwierzę w ekstazie. Później trafiła do laboratorium Marie Curie-Skłodowskiej. Noblistka i histeryczka razem pracowały przy przerzucaniu promieniotwórczych rud, razem też umierały. Blanche przed śmiercią, już po amputacji kończyn, zdążyła jeszcze spisać jedyną ocalałą ręką kulisy romansu swojej pracodawczyni. Tropiła tę miłość uparcie i niestrudzenie, jakby był to jakiś zagubiony pierwiastek tablicy Mendelejewa. Równie uważnie Enquist tropi Marie i Blanche, obie niezwykłe i nienormalne. Wczytuje się w ich sny, szuka ich śladów w notkach prasowych, ustawia je na tle rodzącego się ruchu emancypantek, środowiska naukowców i zakłamanego społeczeństwa francuskiego. Czasem i w nim odzywa się zaszczuty odmieniec. Dlatego nie daje linearnego wywodu ani naukowych opisów medycznych. Rozrzuca fakty i skleja je własną bezsilnością - bezsilnością dokumentalisty, który wszystko ogarnia wzrokiem, ale niczego nie widzi. Nie znajduje przyczyn miłości ani geniuszu, promieniotwórczości ani szaleństwa. Zostaje mu tylko własna bezradność. Tylko opakowanie. Per Olov Enquist, Opowieść o Blanche i Marie, przeł. Iwona Jędrzejewska, Jacek Santorski & Co., Warszawa
Joanna Derkaczew
Gazeta Wyborcza
21 listopada 2006

Książka tygodnia

Hasowski Appendix. Powroty. Przypomnienia. Powtórzenia…
Wydawnictwo Universitas w Krakowie
Iwona Grodź

Trailer tygodnia