„Kochanie na kredyt” w nowej odsłonie

"Kochanie na kredyt" - reż. Olaf Lubaszenko - Impresariat Artystyczny Koncert

Premiera sztuki Marcina Szczygielskiego „Kochanie na kredyt” w reżyserii Olafa Lubaszenko odbyła się 24 listopada 2013 roku w Londynie i od tamtego czasu z wielkim powodzeniem wystawiana była w wielu miejscach w Polsce. Sale, nawet te największe, jak w The Mermaid Theatre w Londynie czy w kinie „Kijów” w Krakowie, gdzie na widowni zasiadło jednorazowo ponad 800 osób, były pełne, a większość spektakli kończyła się owacjami na stojąco. O sztuce „Kochanie na kredyt” Dziennik Teatralny informował już 30.01.2014 roku.

Od nowego sezonu istotnej zmianie ulega obsada spektaklu. I właśnie to sprawiło, że 20 września pojechałam oglądnąć przedstawienie po raz kolejny w jego premierowej nowej odsłonie. Karpacz to niezwyczajna dla teatru przestrzeń, ale tutaj Hotel Gołębiewski dysponuje, jako jedyny w Polsce, własną sceną, tutaj odbyła się prapremiera sztuki 16 listopada 2013 roku i z tego miejsca spektakl ponownie wyrusza w Polskę i poza jej granice.

„Kochanie na kredyt" opowiada o uzależnieniach, o fałszywym przekonaniu, że bez niektórych czynności, rzeczy czy osób nie można być szczęśliwym. Jest to także sztuka o lęku przed utratą dobrobytu, sukcesu, miłości. Czy bohaterowie, uwikłani w różne uzależnienia, są szczęśliwi? Marcin Szczygielski wraz z reżyserem i zespołem znakomitych aktorów współczesne, poważne problemy rozważa w formie komediowej.

Anna (Agnieszka Sienkiewicz) traci lukratywną pracę w telewizji i uczucia partnera, a swój wizerunek próbuje poprawić uciekając w świat ekskluzywnych zakupów. Aktorka pokazuje na scenie, że jej filigranowe ciało wypełniają niezmierzone pokłady energii. Nawet wtedy, gdy jeszcze poprzedniego dnia późnym wieczorem, w odległej Warszawie występowała w zmaganiach tanecznych programu telewizyjnego. Agnieszka jest jak kameleon – raz eteryczną kobietą, raz erupcją wulkanu. Z niezwykłą łatwością zmienia „stan skupienia", także widza.

W nowej odsłonie w Grażynę - macochę Anny wciela się Małgorzata Pieczyńska, aktorka o znaczących dokonaniach teatralnych i filmowych zarówno w Polsce jak i w Szwecji. Niewątpliwą popularność szerokiego odbiorcy zyskała ostatnio dzięki serialom telewizyjnym. W spektaklu „Kochanie na kredyt" odnalazła własną wizję spragnionej miłości kobiety, bardziej wyrazistą niż kreacja jej poprzedniczki w tej roli. Dzięki żywiołowemu temperamentowi Małgorzaty Pieczyńskiej i doskonałemu warsztatowi aktorskiemu prawione przez Grażynę złośliwości zawierają więcej pikanterii, a cała gra wywołuje u widza mocniejsze emocje.
Najbardziej barwną postać komedii kreuje w nowej odsłonie Przemysław Sadowski. Nie jest to moje pierwsze spotkanie z tym aktorem w teatrze, więc obiecywałam sobie wiele dobrego po zmianie obsady. I nie zawiodłam się. Sadowski w roli Pawła - celebryty o niezaspokojonych ambicjach, zabiegającego o popularność i sławę – pokazał swój komediowy pazur. Aktor całą paletą barw, z wieloma odcieniami, oddaje lęki uzależnionego skrywane pod nonszalanckim zachowaniem.

Aktor nie zawiódł także obecnych na sali kibiców siatkarskich (to żartobliwie, jak w komedii), gdy w zgrabny sposób wplótł w swoje kwestie aktualny wynik toczącego się równolegle mistrzowskiego spotkania Polska – Niemcy. I dalej już na serio. Przede wszystkim nie zawiódł, gdy feralny stolik doprowadził Aktora do poważnej, bolesnej kontuzji, lała się krew, a Przemysław Sadowski z uśmiechem na twarzy ulegał niezwykłej transformacji, by z wdziękiem, fantastycznie zaśpiewać w końcowej scenie jako Vanessa P. Tym bardziej w takiej sytuacji Aktor zasługuje na podziw. To się nazywa profesjonalizm na najwyższym poziomie. Brawo. Magia teatru polega na tym, że nie wszystko do końca jest przewidywalne i wszystko może się wydarzyć.
Wracając do kolejnych bohaterów sztuki, na drodze zadłużonej po uszy Anny staje komornik. Urząd komornika nie kojarzy się z komediową zabawnością. Komornik Dominik, którego gra Filip Bobek, nie jest typowym bezdusznym urzędnikiem, choć początkowo tak to Aktor przedstawia. Wkrótce jednak pokazuje człowieka o wielkiej empatii pozwalającej wierzyć w ludzi, a jego wrażliwość uwalnia energię ku prawdziwym wartościom i marzeniu o szczęściu. Dzięki precyzyjnej grze Filipa Bobka gestem, słowem, spojrzeniem, można łatwo odnaleźć klucze do rozwiązania problemów nurtujących nie tylko bohaterów sztuki, ale i wielu zasiadających na widowni.

Piotr Zelt, jako ochroniarz Łucjan, towarzyszy komornikowi. Jest nieporadny, zalękniony, jąka się... ale to tylko cechy aktorskiego wcielenia, a nie surowa ocena gry. Uwolniony od lęku Łucjan, dzięki zabiegom pewnej energicznej kobiety, potrafi walczyć o swoje szczęście, a Piotr Zelt wywijać hołubce i wywoływać salwy śmiechu.
Zmiana niemal połowy obsady spektaklu „Kochanie na kredyt", który do tej pory cieszył się znakomitym przyjęciem publiczności, to duże ryzyko producentów, ale nie pierwsze z ich strony. Teatr MY zaryzykował już rok temu wystawieniem premiery w The Mermaid Theatre w Londynie. Z powodzeniem. Po obejrzeniu wczorajszej premiery w nowej odsłonie mogę napisać, że przedstawienie nabrało jeszcze większego wigoru komediowego, że cały zespół świetnie na scenie współpracuje, nawet w sytuacji wszystkich zaskakującej, a dobra energia płynąca ze sceny udziela się publiczności. Widownia w Karpaczu przyjęła nową obsadę znakomicie, reagując wybuchami śmiechu i gromkimi brawami.
Sztuka „Kochanie na kredyt" bawi do łez, ale i daje do myślenia. To taka bezbolesna psychoterapia uzależnień przeprowadzona w eleganckiej oprawie wizualnej (scenografia Wojciech Stefaniak, kostiumy Tomasz Jacyków) i muzycznej (Zdzisław Kalinowski).

Teatr MY Berg&Marcinkowski, który jest producentem owego wydarzenia, po przerwie wakacyjnej ogłosił szczegółowy kalendarz spektaklu na jego oficjalnej stronie www, tym razem kierując swe drogi głównie na sceny Polski północnej. Z nieśmiałych anonsów wiadomo także, że Teatr MY wybiera się ze spektaklem do Polonii, nie tylko w Europie.
Tym, którzy jeszcze nie byli, ale i tym, którzy już byli, polecam nową odsłonę inteligentnej i błyskotliwie zagranej komedii.

FAMa
dla Dziennika Teatralnego
21 września 2014

FAMa
Dziennik Teatralny
25 września 2014

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia