Kolacja w dobrym humorze

Teatr Ateneum, nie osobiście, ale dzięki swoim aktorom, zgotował nam niezwykły los - musieliśmy się śmiać ponad dwie godziny. Wszyscy wytrzymali i wydawali się zadowoleni. Natomiast Teatr Śląski, osobiście, uraczył nieprzebrane tłumy miejscami na drugim balkonie. Chyba nikt nie czuł się komfortowo. Z nutą zazdrości życzyłabym sobie, żeby Teatry zamieniły się rolami, bo już dawno nie bawiliśmy się tak świetnie w Teatrze Śląskim.
Czy przedstawienie oparte na jednym pomyśle, niezbyt oryginalnym w dodatku, może liczyć na szaloną owację? Zanim odpowiemy, najpierw kilka słów o pomyśle i szczegółach. Majętny, bywały w świecie wydawca, bawi się co wtorek na kolacji, na którą każdy z bywalców zaprasza gościa, którym musi być głupiec. Przyjaciele wierzą, że to ich faworyt okaże się największym głupcem i to walczą, a ich ofiary nigdy nie dowiadują się, co było powodem zaprosin. Na scenie centralne miejsce zajmuje kanapa. W jej otoczeniu barek, antyczne rzeźby, wspaniałe arcydzieła malarstwa. Słowem, salon materialnego powodzenia i intelektualnych aspiracji. Żadne dźwięki muzyczne w trakcie, niespodziewane gry światła, panoszące się zazwyczaj multimedia, nie zmieniają odbioru spektaklu. W tym otoczeniu błyszczy tylko jeden brylant - gra aktorska. I to ona jest odpowiedzią na nasze pytanie. Doprawdy, trudno sobie wyobrazić powodzenie tej sztuki bez Krzysztofa Tyńca jako Pignona i Piotra Fronczewskiego jako Brochanta. Fronczewski jest niezwykle przekonywujący w roli zapatrzonego w siebie i przekonanego o własnej wyższości, przywykłego do wydawania rozkazów i luksusu - paryskiego wydawcy. Jego wybuchy złości, władcze gesty doskonale kontrastują z komicznymi upadkami, czołganiem się po scenie, związane z wypadnięciem dysku, co uniemożliwia bohaterowi wyjście na kolację i w rezultacie sprowadza całą akcję do salonu. Łatwość, z jaką aktor wchodzi w rolę, lekkość, z jaką gra, budzą podziw. Z kolei Krzysztof Tyniec buduje swoją rolę na przerysowaniu, które umiejętnie wyważa nie popadając w przesadę. Jego Pignon niejako z roli jest postacią żałosną: zapatrzony w makiety, swoją miłość, jedynie o niej potrafi mówić, nie dostrzega toczącego się wokół życia, ludzkich potrzeb, nie chce przyjrzeć się swoim wadom, zachowuje się niezgrabnie, bez wyczucia. I to wystarczy, byśmy uwierzyli w głupca, ale Krzysztof Tyniec ubiera swojego Pignona w konsekwentnie grany zestaw gestów, mimiki, poruszeń, reakcji, które są arcykomiczne w swoim dziwactwie. Ci dwaj toczą ponad dwugodzinny pojedynek na dwa zupełnie odmienne sposoby widzenia świata, na dwa zupełnie inne skupienia na sobie samym, na dwa zupełnie inne sposoby bronienia się przed rzeczywistością. Gdy jeden z nich cały sobą stara się być dyskrecją, drugi tę niedyskrecję popełnia. Nieuchronnie prowadzi to do komedii. Szczególnie dużą rolę odgrywa tu telefon, gdy z pewnych powodów Brochant nie może mówić przez telefon, wyręcza go Pignon, sypiąc gafę za gafą. Później już sama rozmowa o konieczności wykonania przez Pignona telefonu budzi aplauz widowni. Każdy z tych dwóch bohaterów coś zyskuje tego wieczoru: Brochant godzi się ze starym przyjacielem i funduje sobie dawkę samokrytyki, Pignon otrzymuje zapowiedź miłości i przez chwilę widzi swoją śmieszność. W tym momencie zresztą ma miejsce jeden z ciekawszych popisów, Pignon zrzuca swą komiczną maskę i staje się mądry. Motyw ten, rodem z taniego romansu czy bajki dla dzieci, pokazuje nam, że teatr to gra, a my zostaliśmy tu zaproszeni, żeby się, po prostu, dobrze bawić. Teatr Ateneum w Warszawie Francis Veber "Kolacja dla głupca" przekład: Barbara Grzegorzewska reżyseria: Wojciech Adamczyk scenografia: Marcin Stajewski Obsada: Francois Pignon - Krzysztof Tyniec, Pierre Brochant - Piotr Fronczewski, Christine Brochant - Marzena Trybała, Dr Archambaud - Arkadiusz Nader - Sławomir Holland, Juste Leblanc - Marek Lewandowski, Marlene - Sylwia Zmitrowicz, Lucien Cheval - Tadeusz Borowski Spektakl zaprezentowano w Teatrze Śląskim im. S. Wyspiańskiego w ramach Katowickiego Karnawału Komedii
Inga Niedzielska
Dziennik Teatralny Katowice
18 stycznia 2008

Książka tygodnia

Hasowski Appendix. Powroty. Przypomnienia. Powtórzenia…
Wydawnictwo Universitas w Krakowie
Iwona Grodź

Trailer tygodnia