Kolejna niepowetowana śmierć wśród najważniejszych postaci polskiej sceny

Zmarł Zbigniew Zapasiewicz

Zmarł Zbigniew Zapasiewicz, jeden z najwybitniejszych polskich aktorów teatralnych i filmowych, reżyser, pedagog. We wrześniu skończyłby 75 lat.

To kolejna po odejściu Gustawa Holoubka niepowetowana śmierć wśród najważniejszych postaci polskiej sceny i kina. 

Był wielkim perfekcjonistą. Zasłynął rolami w filmach Krzysztofa Zanussiego. Zagrał w „Za ścianą”, „Barwach ochronnych”, „Kontrakcie”, „Życiu jako śmiertelnej chorobie przenoszonej drogą płciową”, „Persona non grata”. Wystąpił też w „Bez znieczulenia” Andrzeja Wajdy, „Matce Królów” i „Barytonie”Janusza Zaorskiego. 

Dwukrotnie otrzymał przyznawaną przez redakcję miesięcznika "Teatr" Nagrodę im. Aleksandra Zelwerowicza - za rolę tytułową w „Baalu” Bertolda Brechta w Teatrze Powszechnym w Warszawie w sezonie 85/86 oraz za kreację Stomila w "Tangu" Sławomira Mrożka w Teatrze Współczesnym w sezonie 96/97.

Przez całe życie związany był ze stolicą. Grał kolejno w teatrach: Młodej Warszawy i Klasycznym (1956-1959), Współczesnym (1959-1966 i obecnie), Dramatycznym (1966-1983). Powszechnym (1983-1987). W latach 1987-1990 pełnił funkcję dyrektora naczelnego i artystycznego Teatru Dramatycznego. Następnie dołączył do zespołu Teatru Polskiego. Przez wiele lat współpracował też z krakowskim Teatrem STU.

Warszawską Państwową Wyższą Szkołę Teatralną ukończył w 1956 roku. Przez wiele lat pracował na tej uczelni ze studentami. W latach 69-71 pełnił funkcję prodziekana Wydziału Aktorskiego, w latach 81-84 był dziekanem wydziału reżyserii, przez następne cztery lata pracował jako prodziekan tego wydziału. W 1987 roku otrzymał tytuł profesora.

Powiedzieli "Rzeczpospolitej":

Andrzej Łapicki, reżyser, aktor

Był najlepszym polskim aktorem ostatnich 25 lat. Samym wejściem na scenę tworzył teatr. A jednym gestem potrafił zdobyć sympatię widza. Nie znam innego artysty, który wykonywałby swój zawód tak profesjonalnie. 

Jan Englert, reżyser, aktor, dyrektor Teatru Narodowego

To ogromna strata dla środowiska aktorskiego, ponieważ odszedł nie tylko wybitny aktor, ale i człowiek z niezachwianą hierarchią wartości. Był niezwykłej klasy profesjonalistą i jednym z nielicznych rzeczników etyki w naszym zawodzie. Za dwa miesiące miał zagrać w „Tangu” Mrożka w Teatrze Narodowym.

Stanisława Celińska, aktorka

Uczył mnie w szkole teatralnej. Był profesorem, którego podziwiałam za to, jak recytuje wiersze Różewicza. Uświadomił mi, że w poezji wyrazy mają swoją barwę. W mojej pamięci pozostanie mistrzem słowa. 

Katarzyna Herbert-Dzieduszycka

- Mój mąż uważał Zbigniewa Zapasiewicza za aktora klasy Aleksandra Zelwerowicza. Podziwiał jego kunszt i z tej m.in. przyczyny dedykował mu wiersz „Kalendarze Pana Cogito” z tomu „Rovigo”. Wiem, że poezja Herberta posłużyła Zapasiewiczowi do stworzenia własnego kodeksu postępowania. Ci dwaj ludzie z jednakową powagą traktowali życie, nasz los.

- b. m.

Jacek Cieślak , gaw
Rzeczpospolita
15 lipca 2009

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia

Łabędzie
chor. Tobiasz Sebastian Berg
„Łabędzie", spektakl teatru tańca w c...