Kolorowa, czyli biało-czarna

"Kolorowa, czyli biało-czerwona" - reż. Marcin Hycnar - Teatr Powszechny im. Zygmunta Hübnera w Warszawie

W związku z najnowszą premierą Teatru Powszechnego, mam parę pytań do jej reżysera - Marcina Hycnara:

1) Pana spektakl jest ewidentną prowokacją. Zostaje przedstawiona sylwetka Huberta (Ryszard Starosta), który postanawia sprzeciwić się panującemu wszędzie marazmowi. Przyjemnie jest usłyszeć ze sceny słowa: ,,bądźmy dumni z bycia Polakami!". Chłopak kandyduje na przewodniczącego samorządu. Krzesła na widowni zostają tak ustawione, aby cała sala przypominała szkolną klasę. Powstaje zatem przestrzeń do dyskusji. Po kilku ładnych formułkach o miłości do ojczyzny następuje jednak pewien zgrzyt. Hubert odcina się od nacjonalizmu, ale zarazem jak mantrę powtarza hasełka w stylu ,,wyrzucić stąd czarnych/Żydów/itd.". Mówi, że nie jest członkiem młodzieżówki ani bojówki, ale po chwili wyciąga z plecaka kominiarkę i terroryzuje niektórych widzów. Pierwsze moje pytanie brzmi: czy sądzi Pan, że takiej ironii nikt nie dostrzeże? Zresztą to dość zabawne, że z Huberta robi się narodowca, skoro prawdziwy nacjonalista NIGDY nie powie, że chce ,,równości, okrągłego stołu", a takie słowa w przedstawieniu padają. Chłopak musi oczywiście zachowywać się jak narwaniec, drzeć się, itd. Wizerunek prawej strony jest w Pana przedstawieniu ułożony według najprymitywniejszych lewackich szablonów. Nie wiem, czy to dowód na Pańską przewrotność, tendencyjność czy po prostu ignorancję.

2) "Kolorowa" ma być przedstawieniem dla młodzieży. Czy zdaje Pan sobie sprawę, jakie konsekwencje niesie ze sobą pokazanie szkołom takiego widowiska? Zbyt łatwo wiąże Pan hasła dumy z polskości z okrzykami ewidentnie rasistowskimi. Ten przekaz jest na tyle prosty, że raczej utrwali tylko w umysłach uczniów pewne stereotypy. I nie pomoże tu raczej rozmowa z psychologiem. Pytanie drugie: jaka jest Pana wizja patriotyzmu? Bo w spektaklu ja widzę tylko polskość, w której duma łączy się z krzykactwem i przemocą. Starosta próbuje zapytać widzów o ich definicję patriotyzmu, ale ja chciałbym poznać Pana osobistą refleksję na ten temat.

3) W Pana przedstawieniu wskazuje się na zagrożenia związane z ekstremizmem. Ale jakoś problemy globalizacji, arabizacji Europy, homo-terroru, nie istnieją w nim prawie wcale. Innymi słowy, nie przedstawia się w ogóle świata, w jakim Hubert zmuszony jest żyć. To wszystko istnieje gdzieś obok, a prawdziwym ,,problemem" jest to, że chłopak chce temu przeciwdziałać. I tak np. niechęć do imigrantów musi być oczywiście przejawem doktrynalnego rasizmu. Patriotyzm Huberta musi wykluczać JAKĄKOLWIEK tolerancję, chociaż dwuznaczności tego ostatniego terminu nikomu nie chce się tutaj wyjaśniać. Pytanie trzecie brzmi: czy sądzi Pan, że pominięcie takich aspektów poszerzy horyzonty intelektualne młodzieży?

4) Bezustannie próbuje się wciągać widzów do rozmowy. Zbiórka dla Ukrainki Ludmiły, zachęcanie do opowiadania dowcipów o Żydach, czy wreszcie końcowe głosowanie - ale czemu to służy? Na premierowym pokazie jeden z oglądających absolutnie nie dał się wciągnąć w tę grę. Jak sam stwierdził - ,,to tylko teatr", dzięki czemu odsłonił szwy całego spektaklu. Prowokacje, prowokacje, ale faktycznie zdają się one na nic. Ot, urozmaicenie i tak nieciekawej warstwy merytorycznej.

Dlaczego napisałem ten tekst w punktach? Bo chciałbym podjąć dyskusję - czy nie o to Panu chodzi?

Szymon Spichalski
Teatr dla Was
28 października 2013

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia