Komedia ludzka

"Układ" - reż. Gabriel Gietzky - Teatr im. Stefana Jaracza w Olsztynie

Po półwieczu "Układ" Elii Kazana nie zestarzał się i zestarzał jednocześnie. Najnowszy spektakl olsztyńskiego teatru bardzo ciekawie opowiada o amerykańskiej przeszłości i naszej teraźniejszości.

Eddie (Maciej Mydlak) jest w średnim wieku i dobrej kondycji, nie tylko finansowej. Pracuje w reklamie, ma wielki dom, żonę, córkę, kochankę, czyli wszystko. Nagle coś w nim pęka i postanawia odzyskać siebie. Mówić to, co myśli, przebywać z tym, z kim chce, spacerować i cieszyć się życiem. Jego bunt dziwi najbliższych, którzy najpierw traktują to jako przejściowe dziwactwo, ale potem przystępują do ataku. Eddie jednak rezygnuje z dotychczasowego życia.

Utracona niewinność

Historia jest oczywiście gęstsza, naszpikowana emocjonalnymi dramatami i społecznymi kontekstami. Ale kiedy wiatach 60. ubiegłego wieku ukazała się powieść "Układ", a potem film, który wyreżyserował sam Kazan, my, Polacy, byliśmy jeszcze niewinni. Bunt Eddie'ego mocno nas dziwił. Nie rozumieliśmy, co to jest nachalność bzdurnej reklamy, nie mieliśmy pojęcia, jak bardzo sytuację ludzi determinuje posiadanie pieniędzy i jak ważny jest "układ", w jakim funkcjonujemy lub do którego nie mamy dostępu. Teraz to wszystko wiemy, więc opowieść Kazana nie jest już egzotyczną baśnią zza oceanu.

Luksusowa żona

Co się natomiast zmieniło w jej odbiorze? Rola kobiet. Świat, który przedstawił Kazan, jest męskocentryczny. Autor skupił się na bólach swojego bohatera, który, owszem, kocha kobiety, ale tylko wtedy, gdy ma z tego przyjemność. Dlatego ślubna żona, która chce go ubezwłasnowolnić i z nim się rozwieść, to okropna, nic nie-rozumiejąca suka. A Gwen, cudowną, wyzwoloną kochankę, Eddie porzuca, a gdy do niej wraca, spodziewa się, że kobieta znowu go przyjmie. Wielkie brawa należą się Ewie Pałuskiej, która wcieliła się we Florence, żonę Eddie'ego. W literaturze i filmie mamy cała galerię takich czarnych, babskich charakterów, które chcą obedrzeć z finansowej skóry swoich niewiernych, podążających za prawdziwa miłością mężów. Pałuska zagrała luksusową żonę, której grozi życiowa katastrofa, wyśmienicie. Przekonała mnie do siebie i do tego, że jej walka nie jest wcale żałosna. W czasach, które przedstawia "Układ", kobiety miały ograniczone możliwości wyboru życiowej drogi.

Ironia i śmiech

Zresztą spektakl Gabriela Gietzky'ego jest porządnie zagrany. Eddie w wykonaniu Mydlaka też czasem wzrusza, choć motorem jego działania jest głównie egotyzm. Natomiast Marian Czarkowski przywołuje na scenę żywą skamielinę - prawdziwego patriarchalnego ojca rodziny, który tłucze swą spracowaną żonę i poucza dorosłego syna, który nadal się go boi. Ojciec jest postacią zabawną i straszną jednocześnie. Podobnie jak cały "Układ", w którym nie brakuje ironii i śmiechu, jak to w każdej ludzkiej komedii.

Premiera "Układu" odbyła się na scenie kameralnej w piątek 16 maja.

Ewa Mazgal
Gazeta Olsztyńska
23 maja 2014

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...