Kompromis, a nie rezygnacja z siebie

rozmowa z Martyną Zarembą i Michałem Bałagą

"W Polsce, ale i poza granicami naszego kraju, powstało wiele spektakli opartych o tekst Walczaka. Moim zdaniem to, co zobaczymy w Sosnowcu, będzie czymś oryginalnym. Do tej pory dramat autora Amazonii realizowany był najczęściej skromnie, kameralnie; u nas będzie trochę inaczej" - z Martyną Zarembą i Michałem Bałagą, aktorami Teatru Zagłębia w Sosnowcu, rozmawia Wiesław Kowalski

Rozpoczęliście w Sosnowcu próby do „Piaskownicy”  Michała Walczaka, w reż. Jerzego Bielunasa. I chyba po raz pierwszy w obsadzie obok pary głównych bohaterów, w których się wcielacie, pojawiają się postaci z opowiadania Protazka - Batman, turystka, koleś, naukowiec z Nasa, specjalista od tortur…  Jakie ma to przełożenie na założenia inscenizacyjne i interpretacyjne reżysera, w których będziecie musieli się odnaleźć?

Martyna Zaremba  W Polsce, ale i poza granicami naszego kraju, powstało wiele spektakli opartych o tekst Walczaka. Moim zdaniem to, co zobaczymy w Sosnowcu, będzie czymś oryginalnym. Do tej pory dramat autora „Amazonii” realizowany był najczęściej skromnie, kameralnie; u nas będzie trochę inaczej. Jesteśmy jeszcze na etapie prób, ale dążymy do bardzo uplastycznionej wersji „Piaskownicy”. Będzie dużo ruchu, nad którym pracujemy z Maćkiem Florkiem.

Michał Bałaga Dodanie tych postaci nie tylko wzbogaci warstwę wizualną spektaklu, ale także zróżnicuje monologi Protazka. Jako aktor, kreujący tę postać, będę używał innych środków aktorskich kiedy będę sam, a innych gdy na scenie pojawią się postaci z moich wizji.

W rosyjskiej realizacji „Piaskownicy”, w interpretacji Dmitrija Michajłowa, pojawiła się co prawda postać Batmana jako zabawki, będącej alter ego głównego bohatera, ironicznie komentującej rodzenie się uczucia między Miłką a Protazkiem. Jaką funkcję będą spełniać te dodatkowe postaci w Waszym przedstawieniu?

M. Z. Monologi Protazka mają różne funkcje - są zarówno komentarzem do rzeczywistości, jak i egzemplifikacją jego własnych  marzeń i  kompleksów. Podobne funkcje pełnią też ludziki, którymi się bawi. Ożywione postaci mają pokazać rozbudowany świat wyobraźni chłopca. To, jak bardzo potrafi on oddać się zabawie, nie zwracając uwagi na to, co dzieje się dookoła niego.

M. B. Działania tych postaci pokażą rozmiar wyobraźni Protazka, jego agresję wobec  otaczającego świata i jednocześnie  jego autyzm. Wizje Protazka są przeznaczone tylko dla niego. Miłka ich nie dostrzega. Widzi tylko chłopaka, który zapamiętany jest w swojej zabawie. Jakby był w jakimś szale. Protazek to Batman. Musimy wiedzieć, że nie jest to prawy obrońca ludzkości z amerykańskich komiksów. Batman Protazka to nieustraszony koleś, który może zrobić wszystko czego zapragnie. To postać, której nikt nie może się sprzeciwić.

M.Z. Patrząc przez pryzmat mojej postaci, pełnią jeszcze dodatkową funkcję - obrazują fakt zawłaszczania piaskownicy przez Protazka. Świat zabawy chłopca wkracza intensywnie w przestrzeń dziewczynki. Jest wszechobecny, rozbuchany i kontrastuje ze skromnym sposobem zabawy Miłki.

Dramat Walczaka w dotychczasowych inscenizacjach to najczęściej opowieść o niedojrzałym młodym pokoleniu, niekiedy też piękna historia o miłosnej inicjacji, choć bywało, że i poruszająca historia związku dojrzałych ludzi, dla których miłość to utracone terytorium najbardziej szczerych i prostych, bo dziecięcych uczuć oraz emocji. O kim i o czym będzie opowiadała „Piaskownica”  w Teatrze Zagłębia w Sosnowcu?

M.Z. Jest to opowieść o próbie bycia ze sobą, która kończy się niepowodzeniem. Historia o bogatym wewnętrznie, niesamowicie wrażliwym chłopaku, który nie potrafi poradzić sobie ze swoją emocjonalnością, oraz o dziewczynie nieustannie pukającej do drzwi w murze, który Protazek wybudował. On te drzwi  na chwilę uchyla, ale  później zamyka z hukiem;  następnym razem otwiera trochę szerzej, by później trzasnąć nimi  jeszcze głośniej. To również historia kompleksów i próby ich uleczenia.

M.B. Ostatnio widziałem film „Jeden Dzień”, w reżyserii Lone Scherfig. Pokazuje on pięknie, jak dwójka ludzi nie może się spotkać we wspólnym uczuciu, jakim się darzą. Tak też jest w „Piaskownicy”, nad którą w tej chwili pracujemy. Według mnie jest to opowieść o oddalaniu i zbliżaniu się, również o egoizmie, o kurczowym trzymaniu się swojego terytorium, o trudnościach  w dziedzinie międzyludzkiej komunikacji.

M.Z. „Piaskownica”  jest opowieścią o tym, że nawet miłość czasem nie wystarcza do tego aby być ze sobą. Trudno jest znaleźć złoty środek w potrzebach i oczekiwaniach dwojga ludzi. Powtarzając za Marquezem: "Jeżeli ktoś nie kocha cię tak jakbyś tego chciał, nie oznacza to, że nie kocha cię on z całego serca i ponad siły".  Najczęściej jednak wszystko rozbija się o sposób wyrażania uczuć. Miłka chciałaby być z facetem, który za pomocą bogatego wnętrza zabierze ją w nierealną podróż, nie wyzbywając się przy tym dojrzałości i odpowiedzialności. Tymczasem Protazek zamiast być fajny, jedynie opowiada o swojej fajności, zamiast szczerze ją przeprosić, kupuje kwiaty, a zamiast pozwolić sobie na to, żeby ją pokochać,  zjada dżdżownicę. Nieustannie robi coś dookoła, a wystarczyłoby szczerze porozmawiać, przestać się bać i wpuścić trochę intensywniej Miłkę do swojej wewnętrznej „piaskownicy”.

W monodramie granym wg „Piaskownicy” przez Krzysztofa Grabowskiego, Protazek pozostawiony został samemu sobie, próbuje prowadzić walkę, ale tak naprawdę nie wie o co i nie do końca wie dla kogo. Wyrzucenie Miłki powoduje, że nawet nie ma na kim wyładować swojej energii, jest jakby pozbawiony tożsamości. Wam to nie grozi. Jakie relacje między Miłką a Protazkiem będą dla Was najważniejsze? I czy będą one wynikały tylko z tego, że Miłka wydaje się być przedwcześnie dojrzała, a Protazek infantylny?

M. B.  Miłka i Protazek to dwa różne światy. Protazek mimo początkowego braku zainteresowania dziewczyną z dnia na dzień odkrywa w sobie potrzebę przebywania z nią. Problem w tym, że nie umie jej tego powiedzieć.

M.Z. Miłka jest nie tylko dojrzałą, ale również mądrą i świadomą siebie kobietą, nie dziewczynką. Wydaje mi się, iż to opowieść o dorosłych ludziach, która sprowadzona jest do piaskownicy tylko po to, aby ukazać świat, w jakim Protazek się porusza. Dziewczyna zaś decyduje się na wejście do owej piaskownicy po to, by móc rozmawiać z nim na jego poziomie. To postać niezwykle silna. Nawet płacz w jej wypadku nie jest oznaką słabości, a jedynie ujściem nagromadzonych emocji. Ona walczy o siebie i o niego jednocześnie. Tylko on do pewnego momentu nie jest w stanie o nic zawalczyć, a przynajmniej nie na takim poziomie, jakiego by oczekiwała Miłka.

A zatem czy będzie możliwe między Wami porozumienie i czy wystarczy do tego doświadczenie zauroczenia i chęć dzielenia się sobą?

M.B. Zauroczenie szybko przemija, a dobre chęci nie wystarczają jeżeli zatrzymują się tylko na warstwie werbalnej. W życiu potrzebne jest działanie,  konkretne kroki. A Protazek stawia je bardzo nieudolnie. Można by powiedzieć, że w złym kierunku.

Czy wg Was kobiety są rzeczywiście z Wenus a mężczyźni z „piaskownicy”?

M.B. Jak najbardziej, ale czy to źle ? Uważam, że gdyby kobiety i mężczyźni byli tacy sami, rozumieli by się bez dwóch zdań, nie byłoby tak ciekawie na tym świecie i nie powstałby ten doskonale napisany dramat. Różnice są potrzebne.

M.Z. Przecież dzięki innym uczymy się czegoś o sobie. Nie sądzę aby te różnice były wartością ujemną. Poza tym uważam, że każdy powinien mieć swój świat, swoją „piaskownicę”, a bycie z drugim człowiekiem jest dzieleniem się tą naszą przestrzenią, a nie zawłaszczaniem jej tylko dla siebie. Protazek nie jest zły,  tylko musi nauczyć się słuchać.

Jak myślicie, czy spektakl nad którym pracujecie, stworzy przestrzeń do dyskusji o problemach młodych ludzi w dzisiejszym świecie? I czy może stać się metaforą - jak mówi Michał Walczak - niedojrzałych relacji, a także płciowych stereotypów?

M.B Budowanie związku dwóch osób jest odpowiedzialną, nieustającą pracą, wymagającą ciągłej obserwacji i wyrzeczeń. Mam nadzieję, że po zobaczeniu tego spektaklu widz zrozumie, że bycie egoistą w związku prowadzi do jego zagłady. My, jako ludzie, musimy ciągle uczyć się słuchać i poznawać potrzeby drugiej osoby. Każdy z nas ma swoją „piaskownicę”, ale czy nie jest tak, że wspólna zabawa jest ciekawsza ?

M.Z. Oczywiście, że jest ciekawsza,  ale wymaga zdolności do kompromisów. Właśnie  - kompromisów,  a nie rezygnacji z siebie. Bardzo byśmy tego chcieli, aby nasz spektakl nie tylko zachwycał rozbudowaną warstwą ruchowo- plastyczną, ale również skłaniał do refleksji i dyskusji.

Wiesław Kowalski
Teatr dla Was
13 grudnia 2011

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia