Komunikacyjne układanki
Człowieka można uchwycić w różnych momentach jego życia. Najczęściej i najchętniej łapany jest przez twórców w momencie kryzysu. "Językami mówić będą" jest układanką tych właśnie chwil, gdy nie mamy wyuczonych schematów i nasze prawdziwe oblicze wyłania się zza maski.W przedstawieniu ukazane są związki w kryzysowych sytuacjach. Epizody nie łączą się bezpośrednio. Jedynie temat, upał i zagadka zbrodni spaja je. Jednak nie ciągłość historii jest tu ważna, lecz porównywanie. Odbywa się na wielu płaszczyznach. Sytuacje nakładają się, zachodząc na siebie. Tematem są małżeństwa, w których małżonkowie zdradzają siebie nawzajem. Szukają ciepła i zrozumienia u obcych. Unikają rozwiązywania konfliktów, uciekają, choć wiedzą, że jest im potrzebna druga osoba. Ciekawą jest scena, gdy w akcie zdrady obok żony kładzie się mąż, lecz każdy jest w innej przestrzeni. To jak nałożenie obrazów. Wydaje się, iż jest całością, ale bohaterzy nie dostrzegają siebie nawzajem. W zestawieniu słyszymy te same słowa, lecz z innych ust. Ukazuje to pozycje, jakie zajmuje kobieta i mężczyzna w związku. Może być dominujący mąż, który jest opiekunem, prawie bogiem, ale też istnieje kobieta, która podejmuje decyzje przy ciągle niepewnym i wahającym się partnerze. Ludzie się różnią, lecz nie ich zachowanie. Przestrzeń uboga - jedynie najpotrzebniejsze rzeczy, czyli tapczany, fotele i lustro, które tworzy tylną ścianę. Widzowie mogą się w nim przejrzeć, stają się następną warstwą do nałożenia, aby porównywać, badać. Ta przestrzeń wygląda, jak wykreowana w laboratorium, aby obiekty badane nie uświadamiały sobie sytuacji, ale również nie pozwala im na tajemnice. Badamy ludzi osamotnionych, zagubionych. Podobni są w swoich reakcjach i zachowaniach. Czujemy ich samotność i desperacką potrzebę ciepła. Bohaterzy łapią jej kawałki nawet, gdy są one dane na krótki czas i niszczy to związek, trwający lata. W tym labiryncie uczuć znalazło się również miejsce na zagadkę kryminalną. Kobieta - terapeutka zaginęła. Poznajemy jej problemy z mężem i widzimy, jak odbywa sesje terapeutyczną z pacjentką. Na ten obraz jest nałożone przesłuchanie jej męża przez policjanta, badającego sprawę. Zadawane pytania, odsłuchiwanie taśmy z automatycznej sekretarki przeplata się z wypowiedziami z sesji terapeutycznej. Tworzy to całość historii i ich relacji. Michał Kotański w tworzeniu spektaklu skupił się na uchwyceniu w pełni tego momentu kryzysu, gdy nie możemy ukryć się za żadnych schematem. Postacie tworzą całość spektaklu i to, czy są wiarygodnie odegrane jest istotą sztuki. Aktorzy stanęli na wysokości zadania. Oddają dobrze relacje i chemię między bohaterami. Widzimy, jak w rozmowach małżeństw pojawia się mur nie do przebycia. Mówią do siebie różnymi językami, ale to niewiele daje i tak są samotni. Opowiadają sobie ważne dla nich historie, lecz partner nie słucha ich i to niszczy więź. Niecierpliwość i zdenerwowanie narastają. W "Językami mówić będą" dane nam są tylko szczątki informacji o zbrodni. Sami możemy się domyślać, co się stało, ale chyba nie o to chodzi. Musimy uważnie się przyjrzeć i jak nas uczono w szkole, porównać, dostrzec różnice i podobieństwa. Potem popatrzeć w lustro i zrobić to samo. To bardzo dobre ćwiczenie i pozwala uchwycić prawdę o ludziach. Teatr Stary w Krakowie Andrew Bovella "Językami mówić będą" przekład: Jacek Poniedziałek reżyseria: Michał Kotański scenografia: Paweł Walicki muzyka: Adam Falkiewicz reżyseria światła: Damian Pawella Obsada: Ewa Kaim, Małgorzata Zawadzka, Paweł Kruszelnicki, Adam Nawojczyk Premiera: 18.03.2006r.