Kontrapunkt musi się rozwijać
44. Przegląd Teatrów Małych Form - KontrapunktSąsiedztwo z Niemcami to wręcz konieczność otwarcia się na kulturę sąsiada, tym bardziej, że teatr niemiecki jest dziś jednym z najciekawszych w Europie - mówi Anna Garlicka, dyrektorka 43. Przeglądu Teatrów Małych Form, który rozpoczyna się w środę w Szczecinie.
Ewa Podgajna: Joanna Derkaczew recenzentka "Gazety Wyborczej" podaje Kontrapunkt jako wzór dla Warszawskich Spotkań Teatralnych. Szczeciński przegląd znów zaczęła chwalić krytyka ogólnopolska. Nowa rada artystyczna, nowe pomysły programowe spowodowały, że festiwal nabrał wiatru w żagle. Anna Garlicka: Wymiana w komisji artystycznej nastąpiła "naturalnie". W nowym składzie kontynuujemy wypracowane wcześniej rozwiązania, np. zmianę formuły, którą wyraża nazwa Kontrapunkt. Wiemy, że każdy festiwal musi się rozwijać. My także staramy się odpowiadać na nowe wyzwania, bo gdybyśmy tego nie robili, nie byłoby dzisiaj Przeglądu Małych Form w Szczecinie. Pragnę podkreślić, że na ten sukces pracowały pokolenia organizatorów. I tak nasze miasto obok Kalisza ma najstarszą imprezę teatralną w Polsce. Program wydaje się ułożony z kluczem "Kontrapunkt, który zaboli" - W czasie budowania tegorocznego programu, postanowiliśmy postawić na te przedstawienia, które podejmują ważne problemy współczesności, rezygnując niekiedy z ciekawych propozycji, ale nie dość "silnych" w wymowie. Chyba warto zaprosić dobre spektakle, którą będą budzić skrajne emocje, opinie, niż iść w bezpieczną łagodność. Bo to taki teatr uważamy za ważny. Największą rewelacją okazał się dzień berliński, który kontrapunktowa publiczność spędza oglądając trzy spektakle niemieckie w Berlinie, w dodatku grane z polskimi napisami ukazującymi się na telebimie. - Powodów otwarcia na Berlin było kilka. Sąsiedztwo z Niemcami to wręcz konieczność otwarcia się na kulturę sąsiada, tym bardziej, że teatr niemiecki jest dziś jednym z najciekawszych w Europie. Systematyczna współpraca Kontrapunktu z Niemcami, np. ze Schloss Broellin układała się znakomicie już od 2000 r. Już poprzednia komisja artystyczna podjęła decyzję o zaproszeniu zagranicznych przedstawień. Pomysł ten jest konsekwentni rozwijamy, na przeszkodzie stoi jedynie budżet. Rok temu narodził się pomysł ominięcia problemów finansowych - czyli zawiezienia publiczności do Berlina i wprowadzenia niemieckich przedstawień do nurtu konkursowego. Na początku bałam się tego pomysłu, ponieważ jego realizacja tylko z pozoru wydaje się prosta: jedziemy do Berlina i oglądamy trzy przedstawienia. Ale - organizacja pracy w teatrach wygląda inaczej. Kiedy nasi, pełni najlepszych chęci, niemieccy partnerzy usłyszeli np. że musimy tak ustawić spektakle czasowo, żeby móc zobaczyć trzy spektakle na różnych scenach teatrów, patrzyli na nas z uśmiechem niedowierzania. A potem przyznali, że nie wierzyli, że jest to możliwe do zrealizowania, że przeszkodzą przepisy, związki zawodowe, które pilnują czasu pracy. Udało się i dzięki tym wyjazdom publiczność Kontrapunktu ma już skalę porównawczą, odczytuje ten język. To ważne, bo dziś wielu młodych reżyserów korzysta już z estetyki współczesnego teatru niemieckiego. W tym roku "zawozimy" polskie przedstawienie do Berlina, do kulturalnej stolicy Europy, w którym podobno codziennie odbywa się 1500 imprez kulturalnych. Kontrapunkt robiony jest w gruncie rzeczy skromnymi środkami - Budżet okazał się wystarczający w ubiegłym roku. Ale w tym roku jest nam bardzo trudno. Wzrosły koszty sprowadzania spektakli, a w tym roku mamy w programie sześć zagranicznych przedstawień. Doszliśmy do takiego punktu, że jeśli chcemy kontynuować obecną linię rozwoju, a chcemy przecież rozwijać, to przy tych finansach nie będzie to możliwe. Robimy ten festiwal z budżetem wysokości 550 tys. zł. Oczywiście nie porównujemy się do takiego festiwalu jak wrocławski Dialog, ale podam, że jego budżet to 4,5 mln. zł. Być może jedynie ich byłoby stać na zaproszenie "Penthesilei" Luka Percevala, jednego z najwybitniejszych twórców teatru, który nasza publiczność zobaczy w Berlinie. Gdy porównamy się z festiwalami, który ma porównywalną ofertę do naszej, to trzeba wiedzieć, że bydgoskich ubiegłym roku budżet bydgoskich Parapremier to ok.1 mln zł., pierwsza edycja legnickiego festiwalu Miasto kosztowała ok.700 tys. zł, Konfrontacje Lubelskie - ok. 800 tys. A gdyński R@port - 1 mln zł. XLIII Przegląd Teatrów Małych Form KONTRAPUNKT 2008, Szczecin, 16 - 20 kwietnia 2008.