Kopciuszek po białostocku

„Kopciuszek" Jacob Grimm i Wilhelm Grimm, reżyseria Justyna Zar, Teatr Dramatyczny w Białymstoku

Czy można wydobyć coś nowego z baśni o Kopciuszku – opowieści interpretowanej przez amatorskie teatry szkolne oraz profesjonalnych aktorów? Odpowiedź na powyższe pytanie można znaleźć wybierając się na sztukę do Teatru Dramatycznego w Białymstoku.

 

Historia o Kopciuszku, podobnie jak o Czerwonym Kapturku, swoje korzenie ma w bajce ludowej (w klasyfikacji Aarne-Thompsona zalicza się do kategorii baśni magicznej). Najstarszy przekaz pochodzi z Chin. Oczywiście, w Europie też opowiadano perypetie dziewczynki o imieniu związanym z popiołem. Jednak pierwsza spisana pochodzi dopiero z 1634 roku. Jej autorem jest Giambattista Basile. Po nim byli Charles Perrault, bracia Grimm oraz wielu innych.

Co ich wszystkich przyciągało do sieroty gubiącej pantofelek? Schemat opowieści. Ludzie kochają historie o osobach dążących do sukcesu, ponoszących porażkę, następnie z niej wychodzących, by osiągnąć wymarzony cel. Mówił o tym Kurt Vonnegut, najwybitniejszy ze współczesnych pisarzy, opowiadają o tym współcześni specjaliści od storytellingu.

Jednak samo proste zaprezentowanie historii Kopciuszka nie wystarczy, by kupić uwagę widza. Potrzebne jest też zamknięcie baśni magicznej w odpowiedniej formie – która urzeknie odbiorcę. W jaki sposób zrobić to?

Wiedzą to Justyna Zar wraz z aktorami Teatru Dramatycznego w Białymstoku. Na scenie pojawiają się niemal wszyscy najważniejsi z zespołu Węgierki artyści: Paula Gogol, Justyna Godlewska-Kruczkowska, Marek Tyszkiewicz, Monika Zaborska, Agnieszka Możejko-Szekowska, Krystyna Kacprowicz-Sokołowska, Krzysztof Ławniczak, Dawid Malec, Ewa Palińska, Sławomir Popławski, Piotr Szekowski, Grzegorz Suski, Dawid Rostkowski, Kamila Wróbel-Malec, Justyna Godlewska-Kruczkowska oraz Katarzyna Mikiewicz.

Ich „Kopciuszek" oparty jest o baśń braci Grimm. Zachowuje wszystkie najważniejsze elementy opowieści spisanej przez niemieckich pisarzy – utrata rodziców, działanie zlej macochy i jej córek, zgubienie pantofelka na balu, ukaranie antagonistów oraz zwycięstwo bohatera. Jednak wprowadza coś ważnego od siebie.

Linia fabularna przeciągnięta jest pomiędzy punktami sielanka szczęśliwej rodziny i momentem ogłoszenia balu. Później następujące wydarzenia zostały przedstawione w sposób błyskawiczny. Czy to dobrze? Na pewno niektórym widzom może owa nierówność przeszkadzać. Jednak ja uważam to za ciekawy zabieg.

Głębsze przyjrzenie się złu, które dostaje się do spokojnego domu i niszczy wszystko, co dobre, pozwala lepiej przeżyć szczęśliwe zakończenie. Daje też odbiorcy możliwość do zadania i udzielenia samemu odpowiedzi na pytanie: czy aby przypadkiem nie zachowuję się niczym macocha lub jej córki wobec swoich bliskich w domu oraz pracy?
Dużą wagę Justyna Zar w swoim „Kopciuszku" przyłożyła do scenografii oraz warstwy muzycznej. Przecież to baśń! Dlatego oba elementy muszą się wybijać.

Za scenografię odpowiedzialny jest Pavel Hubička, którego prace białostoczanie często podziwiają w innej, ważnej w mieście Branickiego instytucji kulturalnej – Białostockim Teatrze Lalek. Artysta zadbał, by to, co zobaczy widz na scenie, wprowadzało go w świat magicznej baśni. Na przykład, gigantyczna księga z drzwiami, pełniąca rolę zarówno fragmentu wnętrza domu, czy też murów posesji, wygląda obłędnie.

Natomiast warstwa muzyczna urzeka ucho. Aktorzy nucą zarówno wesołe piosenki, jak też śpiewają utwory zmuszające do refleksji. Naprawdę słucha się tego z miłą przyjemnością.

Czy jest to spektakl wart uwagi. Odpowiedź jest jednoznaczna – tak. Świadczy o tym zadowolenie najmłodszych widzów. Przecież to do nich adresowany jest spektakl. A jak wskazują gromkie oklaski, bardzo podoba się im „Kopciuszek".

Jakub Sosnowski
Dziennik Teatralny Białystok
29 października 2021
Portrety
Justyna Zar

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia