Koszmar w kabarecie

"Cabaret" - reż. Ewelina Pietrowiak - Teatr Dramatyczny m.st. Warszawy

Po premierze w latach 70. XX w. słynnego filmu "Kabaret" w reżyserii Boba Fosse'a, ekranizacji amerykańskiego musicalu, krytyka w Polsce wpadła w zachwyt.

Wcześniej dojście Hitlera do władzy rozpatrywano głównie przez pryzmat zjawisk społecznych, kryzysu ekonomicznego, rewanżyzmu niemieckiego po I wojnie światowej itd. A tu nagle pojawia się film, w którym narastanie hitleryzmu oglądamy z punku widzenia dekadenckiego berlińskiego kabaretu. W romans młodego amerykańskiego pisarza z angielską artystką Sally wdziera się ponura agresywna rzeczywistość pełna bojówek hitlerowskich.

Autorzy tego zrealizowanego z niebywałą maestrią filmu zmienili niektóre wątki, przystosowując scenariusz do formy dynamicznego ekranowego musicalu, mającego w Hollywood wielkie tradycje. Owo "amerykańskie" spojrzenie na hitleryzm wzbudziło wówczas pewne kontrowersje, w Polsce panowała przecież świadomość, że rozliczenie ze zbrodniami III Rzeszy było mocno niepełne i żadne amerykańskie musicale tego nie zmienią. O niemieckim braku pamięci piszę obok w recenzji z filmu "Labirynt kłamstw".

Sceniczna wersja opowiadania, wystawiona w Teatrze Dramatycznym, wygląda na podróbkę amerykańskiego musicalu. Para głównych bohaterów wygląda na scenie bezbarwnie i brak jej charyzmy. Najlepiej wypadła para drugoplanowa - właścicielka pensjonatu pani Schneider z żydowskim narzeczonym panem Schultzem. Ten upolityczniony wątek w pewnym sensie zdominował spektakl. Po premierze "Cabaretu" pojawiły się głosy, że oto oglądamy uwspółcześniony obraz narastania faszyzmu, w domyśle także w Polsce (!?). Do takiego obłędu dochodzi się dziś w mediach.

Mirosław Winiarczyk
Idziemy
22 stycznia 2016

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia