Kraina alkoholem płynąca

,,Pijacy'' - reż. Artur ,,Baron'' Więcek - Teatr Bagatela w Krakowie

Oświeceniowa komedia ,,Pijacy'' autorstwa Franciszka Bohomolca została wystawiona po raz pierwszy w 1767 roku w Warszawie. Krakowska wersja sztuki, nie pierwsza już i z pewnością nie ostatnia, do tekstu Bohomolca sięgnęła również Barbara Wysocka w 2009 roku na deskach krakowskiego Starego Teatru.

Najnowsza realizacja miała premierę 18 czerwca 2022 na scenie w Teatrze Bagatela w Krakowie, wyreżyserowana przez Artura Więcek ,,Barona'', znanego głównie z filmów dokumentalnych ale także mającego na koncie kilka realizacji teatralnych między innymi spektakl ,,Inne rozkosze'' z 2016 roku grany na deskach Teatru Stu w Krakowie.

Akcja spektaklu rozpoczyna się od dynamicznej sceny biesiadnej w stylu staropolskiej szlachty, która zgodnie z tytułem jest obficie zakrapiana alkoholem. Bohaterowie energicznie przekrzykując się podczas rozmowy od razu wprowadzają nas w komediową atmosferę poprzez którą zostały nam zaprezentowane drobne przywary społeczeństwa. Prym przy stole wiedzie Pijakiewicz, w znakomitej roli Krzysztof Bochenek, który z niebywałą wiarygodnością i humorem wciela się w rolę gospodarza, z pozoru obytego człowieka, a w gruncie rzeczy prostego zaściankowego szlachcica-nacjonalistę. Pijakiiewicz jednak doskonale spełnia swoje zadanie ,,dbając'' o gości i ich upojenie alkoholowe.

Doskonałą przeciwwaga dla Pijakiewicza jest Pijakiewiczowa (Aleksandra Godlewska), nieco bardziej obyta w świecie i otwarcie sprzeciwiająca się mężowi w kwestiach religijnych a także nieco bardziej wyłamująca się ze stereotypowego obrazu polskiej szlachty: zamkniętej i skupionej na sobie grupie osób z ochota skandującej swoją wyzszość i wyjatkowowść. Mimo tego bohaterka w kwestii picia nie odbiega daleko od Pijakiewicza i z ochotą zagląda do kieliszka wraz ze swoimi kompankami Łykaczewską (Ewa Mitoń) i Ebriacką (Alina Kamińska). Trójka aktorek w przezabawny sposób wciela się w swoje bohaterki wprowadzając lekkości i uroku do całego spektaklu. Niewątpliwą taką ze scen jest moment kiedy bohaterki karcąc za nieustanne picie swoich mężów chwile pózniej same zakradają się do ciemnego pokoju aby skonsumować w tajemnicy trunek.

Jeśli mowa o zabawie i udanym dowcipie nie sposób pominąć postaci Ebriackiego, w którego wciela się Adam Szarek i odgrywa ją znakomicie. Mimo tego, że wypowiada się rzadko to po każdej wypowiedzianej kwestii następuje salwa śmiechu ze strony publiczności. Już od pierwszych scen aktor grał całym sobą kreując swoją postać zarówno jeśli chodzi o sposób poruszania się oraz mówienia. Jednocześnie nie była to nachalne wyolbrzymianie czy przedrzeźnianie lecz urzekająca i rozbrajająca kreacja.

Radości całemu spektaklowi dodały kostiumy Doroty Roqueplo. Kostiumografka dobrała kolory do charakterów poszczególnych bohaterów tym samym w momencie poznania Pijakiewicz ubrany był w czerwoną koszulę korespondującą z jego wybuchowym charakterem natomiast Roztropska (Magdalena Walach), przeciwniczka alkoholu i niezastąpiona pomoc dla związku Teresy (Justyna Schneider) i Sobreckiego (Patryk Szwichtenberg) była ubrana na zielono. Feeria energetyzujących barw z powodzeniem wkomponowała się w wymowę spektaklu i stanowiła jego istotne dopełnienie.

W spektaklu to zdecydowanie aktorzy i aktorki grali pierwsze skrzypce wzajemnie przerzucając się kwestiami i dowcipami stąd mam wrażenie scenografia musiała być nieprzytłaczająca ale tez nie mogla byc nudna, taką też ją zaprojektował Łukasz Błażejewski. Jej głównym, imponującym elementem,,żyrandol'' z pustych, szklanych butelek. Sam w sobie może nie robi wielkiego wrażenia poza swoim rozmiarem ale w połączeniu z odpowiednio dobranym oświetleniem rzuca na scenę urzekający cień. Butelki odbijające światło zaczynają mienić się kolorami i tym samym tworzyć nieregularna światłocieniowa mozaikę.

,,Pijacy'' w prześmiewczy sposób komentują polską rzeczywistość - w swojej oryginalnej wymowie te z XVIII wieku. Reżyser Artur W. Baron próbował przemycić do spektaklu wątki współczesne, między innymi za pomocą współczesnej muzyki a także charakterystycznych ,,patriotycznych'' przyśpiewek znanych z meczów piłkarskich. Ostatecznie ten spektakl traktował głównie o chorobie alkoholowej oraz o dużym braku świadomości przejawianej przez część społeczeństwa zamkniętego w swoich wąskich ramach. Wszystko to zostało zapakowane w kolorowy papier i owinięte zabawnym dowcipem, który ostatecznie wziął górę nad ostateczną wymową co w tym przypadku moim zdaniem nie jest wcale cechą negatywną. Spekatkl broni sie swoja lekkością w odbiorze i wiarygodnością nieprzekombinowanych dialogów i oczywiście grą aktorską.

Adriana Markowska
Dziennik Teatralny Kraków
29 czerwca 2022

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia