Kraina ślepców

„Koncert Lei Zhu” - dyryg. Paweł Kapuła - Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Pomorskiej -Rec.

Pamiętam, że biegliśmy z wywieszonymi językami. Ale zdążyliśmy na koncert Lei Zhu w Filharmonii Pomorskiej w Bydgoszczy. Udało się nawet zrobić zdjęcia z hongkońską skrzypaczką.

 

Porządek i chaos zostały zatem tego wieczoru pożenione. Leia, siedemnastoletnia egzotyczna dziewczyna, promieniowała nie tylko scenicznym wdziękiem, ale przede wszystkim fenomenalną grą. Można zażartować, że tego wieczoru zagrała pierwsze skrzypce. Szkoda jednak, że tylko w pierwszej części koncertu, bo liczyliśmy na więcej. Głębokie skojarzenie odniosło we mnie postać filigranowej artystki do niegdysiejszej gwiazdy, Vanessy Mai. Któż ją jeszcze pamięta? Leia Zhu, cudowne dziecko skrzypiec, zaczynała swoją przygodę muzyczną jako czterolatka...

Spojrzałem w oczy – odbijała się w nich marzycielska tęsknota, która charakterystyczna jest dla oczu przepełnionych niewytłumaczalną tajemnicą. Oczu artystów. Leia puściła mi w tym momencie perskie oko.

„Introdukcja i rondo cappricioso",op.28 Camille Saint – Saensa mnie porwały. I było to jak Porwanie w Tiutiurlistanie. Zamknąłem oczy i ujrzałem siebie wraz z Leą na perskim dywanie. Nieopodal zaś na drugim perskim dywanie zlokalizowałem Orkiestrę.

Nie ma nic za darmo, za chwilę bowiem przenieśliśmy się na Hawaje, a to za sprawą „Havanaise", op. 83 Saint – Saensa. Ja w koszuli w kratę, trochę jak Hemingway, a trochę jak Gauguin, u grająca na dachu świata, Księżniczka Leia, trochę Calineczka, a trochę Królowa Kier. Potem przyszli do nas: John Lennon i Yoko Ono, i Yoko zaczęła tokować o Beethovenie. Wtedy Leia skończyła grać i odłożyła skrzypce.

A ty odchodzisz od zmysłów. Czytelniku Paskudniku! Teraz przerwa. W antrakcie ronimy sobie zdjęcia z Leią. Brakuje tylko Hana Solo i Rycerzy Jedi. Żegnamy się z Leią. Niech moc będzie z Wami – mówi na odchodnym i zajmuje miejsce w statku kosmicznym, obok Danikena. Orkiestra tymczasem pojawia się na scenie. Za chwilę Beethoven: VI Symfonia F – dur, op.68. Pastoralna.

Kolejne fazy to: Leia szybuje z odłożonymi skrzypcami w Statku Kosmicznym, z Danikenem.

Och, Otchłań otwiera się i połyka piękną Leję, a potem deszcz radioaktywny leje. Tymczasem w Filharmonii Pomorskiej Pastoralna Beethovena rozkwita jak Róża w objęciach Małego Księcia. Jestem jak Mały Książę, unoszony przez dźwięki muzyki, skomponowane przez głuchego Niemca ponad dwa wieki temu. Na wieki wieków jest to aktualne. Amen. Beethoven jest jak brzytwa w dłoni Wilka Stepowego. Ręka Farbiarza maluje teraz snów krainy, co się zresztą zdarza. Siedzimy zasłuchani, mając zamknięte oczy.

Już przeszliśmy na ty, tak łatwiej się rozmawia. Ludwik Bawarski, gdzieś w Neustadt, przechowuje ponoć Kopię Mistrza. Rękopis, na którego palimpsestach Beethoven zapisał Muzykę Sfer. Pastoralna jak gdzieś obok Patetycznej. Patefon, na którym słuchamy z zamkniętymi oczami, Muzyki, zacina się w chwili, w której wydaje mi się, że słyszę Głos.

Kieszonkowa kochanka. Muzyka. W stanie czystym występuje w całym Wszechświecie. Trzeba tylko zamknąć oczy i otworzyć uszy. W finale Pastoralnej jest Jej zapowiedź, wyczekiwanie zresztą wydłuża ten utwór do granic możliwości. Niecierpliwość sąsiaduje w nim z przeczuciami Pojawienia się. Oto nadchodzi. Tak grzmią trąbki. Książę Wszechświata, arcykompozytor. Sprawca tego całego zamieszania, w którym tkwimy.

Wykonawcy:
Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Pomorskiej
Paweł Kapuła - dyrygent
Leia Zhu - skrzypce
Magdalena Miśka-Jackowska - prowadzenie
Repertuar:
Camille Saint-Saëns – Introdukcja i rondo capriccioso op. 28
Camille Saint-Saëns – Havanaise op. 83
Ludwig van Beethoven – VI Symfonia F-dur op.68 „Pastoralna"

Krystian Kajewski
Dziennik Teatralny Bydgoszcz
24 maja 2024
Wątki
#MUZYKA

Książka tygodnia

ahat ilī. Siostra bogów. Sceny dramatyczne
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Olga Tokarczuk, Zbigniew Mikołejko

Trailer tygodnia