Królestwo groteski

"Coraz bardziej zielona Gęś'' reż. Jarosław Kilian - Teatr im. Stefana Jaracza w Olsztynie

Spektakl ,,Coraz bardziej zielona Gęś'' w reżyserii Jarosława Kiliana prezentowany na deskach Teatru im. Stefana Jaracza w Olsztynie jest nowatorskim kolażem znanych utworów autorstwa Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego w akompaniamencie muzyki Grzegorza Turnaua.

Całość została przygotowana z dużą dozą poczucia humoru o abstrakcyjnym charakterze. Jego dawka początkowo jest tak duża, że można zmarszczyć brwi ze zdumienia. Autorzy przedstawienia od samego początku bez pardonu porywają nas w świat swojej wyobraźni, nie zważając na naszą reakcję. Na szczęście po jakimś czasie dajemy się ponieść temu nietuzinkowemu doświadczeniu i zaczynamy stopniowo wnikać w kolejne warstwy groteskowej fabuły.

Sztuka opowiada o niezwykle barwnej trupie teatralnej o nazwie "Zielona Gęś". Ów teatrzyk żywo prezentuje kolejne scenki swojego autorstwa, a każda z nich, to prawdziwy mini spektakl. Całość tworzy serię pozornie niezwiązanych ze sobą wątków. Jednak w tym szaleństwie jest pewna metoda. Oddziaływanie na emocje widza. Widz jest tutaj najważniejszy, a aktorzy często nawiązują interakcję z publicznością. Całość momentami przypomina rozrywkę, której można doświadczyć w cyrku. Bogata wyobraźnia autorów zdaje się operować w dość chaotyczny sposób, co rusz zaskakując nas czymś nowym. Jedno jest pewne - spektakl porusza całą gamę emocji, a podczas niego będziemy na zmianę wzruszać się, wsłuchiwać w piękne nostalgiczne utwory, troszeczkę smucić, a przede wszystkim śmiać do rozpuku.

Warto zwrócić uwagę na doskonałe wykonania popularnych piosenek Grzegorza Turnaua, które nierzadko wywołują  ciarki na ciele. Tutaj muszę wyróżnić znakomitą Katarzynę Trzeszczkowską w roli Ptysi. Jej czysty głos i wrodzona charyzma dodają waloru przedstawieniu. Urzekła mnie także gra aktorska Marcina Kiszluka w roli Alojzego Gżegżółki oraz Jarosława Borodziuka, wcielającego się w postać Profesora Bączyńskiego. Jego wykonanie kultowej ,,Liryki'' sprawiło, że miałam ochotę śpiewać razem z nim. Wszyscy aktorzy biorący udział w przedstawieniu spisali się wyśmienicie.

Z dużą uwagą zostały potraktowane kostiumy, a największe wrażenie zrobił na mnie wizerunek Anioła. Gra świateł pojawiająca się wśród bajkowych włosów postaci, to coś, co zdecydowanie porusza wyobraźnię.  Jednak to niezwykła scenografia jest jedną z mocniejszych stron tego spektaklu. Moje największe zainteresowanie wzbudził buchający parą imbryk. A może było to nawiązanie do lampy, w której mieszka dżin? Wyobraźnia autorów naprawdę nie zna granic i z niecierpliwością czekam na kolejne dzieła autorstwa Jarosława Kiliana i Sabiny Czupryńskiej odpowiedzialnych za scenografię i kostiumy.

Wracając do fabuły, naprawdę dawno nie widziałam tak intensywnie rozbudowanej i rozrywkowej formuły. To spektakl, który jednocześnie wywołuje nostalgię i rozbawia do łez. Jaki jest efekt tej intensywnej mieszanki?

Przekonajcie się sami.

Maja Zalewska
Dziennik Teatralny Olsztyn
7 lipca 2021
Portrety
Jarosław Kilian

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...