Królowa Barbara
kolejne spotkanie z cyklu: Górny Śląsk - Świat najmniejszy10 grudnia 2007 r. w Teatrze Rozrywki w Chorzowie odbyło się kolejne spotkanie z cyklu: Górny Śląsk - Świat najmniejszy. A dokładnie: Stanisław Ptak. 5 lat bez "śląskiego Don Kichota". Gościem honorowym była oczywiście Barbara Ptak - słynna żona swojego słynnego męża. Tego wieczoru mogliśmy usłyszeć m.in. fragmenty listów do żony, które odczytał Artur Święs. Tym sposobem poznaliśmy nieco inne oblicze naszej pani kostiumolog, a raczej Bajkuni, Basika, Basiczki czy Bajbunika, bo tak właśnie nazywał ją jej... mężulek.
W foyer Teatru zaprezentowano kilka projektów i kostiumów autorstwa Barbary Ptak, m.in. projekt sukni do filmu Królowa Bona w reżyserii Janusza Majewskiego. Szkic o tyle ciekawy, że zawiera próbki materiałów, z guzikami i koralikami. Na podstawie tych małych, niepozornych wycinków można bez problemu wyobrazić sobie cały kostium. Taka sztuka w "próbce" z pewnością ma swój niepowtarzalny urok. Dlatego pani Ptak zapewniła nas, że nigdy nie zaprojektuje żadnego projektu komputerowo. Współcześnie kostiumolodzy korzystają z programów plastycznych, skanerów i gotowych wydruków. Są to swego rodzaju teatralne ready-mades, które tworzą Sztukę gotową albo mówiąc wprost: u(gotowa)ną. Styl pani Barbary to doskonałe połączenie wyobraźni i elegancji. Na uwagę zasługuje także szczególne wyczucie koloru i faktury materiału. Nie znajdziemy tu maniery ani przesady. Jak są pióra, to jest ich tyle, ile trzeba. Złoto owszem, ale tylko dla królów i dostojników. Czerń rywalizuje tutaj z czerwienią. Pastel z natchnieniem. Fiolet z zadumą. Kapelusze zawsze wykwintne, nigdy kiczowate. Tkaniny najlepszej jakości. Doskonale skrojone i upięte w ciężkie fałdy lub zwiewne falbany. Wszystko wysmakowane. Historyczne, a jednocześnie tak niesamowicie fantazyjne. Nie zgodzę się z tym, że kostium tworzy postać. To tak jakby powiedzieć, że dusza tworzy człowieka. Owszem, pomaga mu żyć, ale go nie tworzy. Kostium żyje własnym życiem, poza aktorem i poza postacią. A do tego ciągle krąży: po scenach, wystawach i archiwach jak po odrębnych światach. Kostium może służyć, różnym ludziom. Dusza również. To kwestia reinkarnacji albo też rekostiumologizacji. Tak, więc kostium, to nic innego, jak tylko dusza, tyle, że trochę bardziej obeznana z materią. Kostiumy Barbary Ptak to dusze indywidualne. Domagają się oklasków same dla siebie. Problem w tym, że aktorzy przeważnie okradają je z należnej im chwały. To zupełnie tak, jakby manekin na wystawie oczekiwał wynagrodzenia za to, że prezentuje ubranie. Spotkanie, oprócz elementów wystawienniczych, łączyło się z promocją książki - albumu Barbary Ptak pt.: Stanisław Ptak. Jego... Listy. Jego... Miłość. Ich... Twórczość. Publikacja rzeczywiście wyjątkowa. Jedyną jej wadą jest cena: 120 zł! Na szczęście obok mnie siedział starszy pan, który zakupił ów album. Gdy przewracał kartki chciwie wdychałam zapach papieru kredowego i zerkałam na kolorowe ilustracje. Starszy pan palcował każdą stronę, zwracając się do swojej żony słowami: O, a patrz na to! Pomnikowe wydanie, doskonałe dla młodzieży! Nie powiem, książka wspaniała, aczkolwiek (ze względu na cenę) z pewnością nie dla młodzieży. Z ciekawostek warsztatowych pani Barbara zdradziła nam, że materiały do Królowej Bony sprowadzała z Berlina i Pragi. A ponieważ każda rzecz wymagała konsultacji, korzystała z konsultantów (od)rzeczy. Profesor Andrzej Gwóźdź zwrócił natomiast uwagę, że pani Ptak ubierała zarówno królów jak i górników. Dyskusję urozmaiciły różnego rodzaju anegdoty z planu. I tak np. Janusz Majewski opowiadał jak w czasie przerwy między zdjęciami, purpurat i królowa Bona siedzieli w swoich kostiumach w rowie i zajadali zupę. Cóż, takie smaczki są najlepsze. A nie tylko pomnikowe wystąpienia. I to właśnie należy podkreślić. Spotkanie miało naprawdę bardzo ciekawą formę. Pojawiły się archiwalne fragmenty spektakli, w których występował Stanisław Ptak (Opera za trzy grosze, Skrzypek na dachu, Człowiek z La Manchy) oraz fragmenty filmów historycznych, do których pani Barbara projektowała kostiumy (Noce i dnie, Ziemia Obiecana, Królowa Bona). Wieczór zwieńczył występ niecodziennego duetu: Jerzy Jarosik i wnuczka pani Barbary zagrali na fletach. Pani Ptak przyznała jeszcze na koniec, że jej pierwsze zainteresowania kostiumami pochodzą jeszcze z czasów dzieciństwa. Podobno w przedszkolu zawsze chętnie rysowała królewny i księżniczki. I tak to się zaczęło od Księżniczki do Królowej, od Górnika do Króla...