Królowa polskiego romansu

Maria Rodziewiczówna (1864 - 1944)

Choć dziś jej powieści przez niektórych czytelników uznawane są za tzw. ramotki, które nie przetrwały próby czasu, Maria Rodziewiczówna wciąż ma oddane grono zwolenników. Kto nie ma ochoty od czasu do czasu oderwać się od rzeczywistości i przenieść do malowniczego romansu? Rodziewiczówna, choć pisała o miłości, która najczęściej kończyła się ślubem, sama prowadziła życie uczuciowe – jak na tamte czasy – wywrotowe.

- Maria Rodziewiczówna urodziła się 2 lutego 1864 r. we wsi Pieniucha na Grodzieńszczyźnie, zmarła zaś 6 listopada 1944 r. w folwarku Leonów
- Była znana ze swoich sentymentalnych powieści, których akcja toczyła się zwykle na Kresach. Najsłynniejsze to "Dewajtis", "Między ustami a brzegiem pucharu" czy "Straszny dziadunio"
- W swoich tekstach Rodziewiczówna chwaliła ciężką pracę, patriotyzm i wytrwałość – czy to w zawodowych działaniach, czy w uczuciach
- Jest nazywana pierwszym "butchem" polskiej literatury. Nosiła się po męsku, mówiło się o jej związkach z kobietami

Hrabia-Prusak, syn Polki, który zapomniał o ojczyźnie matki i zajął się romansami oraz hazardem, poznaje dziewczynę z Wielkopolski i zakochuje się bez reszty – to "Między ustami a brzegiem pucharu". Żmudzin, zatwardziały i milczący, traci wszystko – ojca, majątek, narzeczoną; ma czekać na dziedzica z Ameryki, któremu odda majątek, który dostał na przechowanie. Dziedzic okazuje się dziedziczką, piękną i pracowitą, reszty można się domyślić – to "Dewajtis". Siostra odrzucona przez hulaszcze rodzeństwo, decyduje się na życie w odosobnieniu, na malutkiej wysepce wśród wód. Tam buduje swoje gospodarstwo, z pomocą prawnika, z którym niegdyś łączyło ją gorące uczucie – to "Czahary". Kim mogła być autorka takich historii? Pewnie była to delikatna panna z dobrego domu, odchuchana w dworku w ogólnym wyobrażeniu łączonym z II Rzeczpospolitą. Otóż nie, Marii Rodziewiczównej było daleko do subtelnego podlotka. Zresztą, rzeczywistość zapobiegła wejściu przez nią w taką rolę.

Panna gospodyni
Rodziewiczówna urodziła się w 1864 r. we wsi Pieniucha na Grodzieńszczyźnie (dzisiejsza Białoruś) w rodzinie ziemiańskiej. Od początku nie było jej lekko – rodziców zesłano na Syberię oraz skonfiskowano im majątek za pomoc powstańcom styczniowym. Matka była wtedy w ciąży z Marią, dlatego wyjechała z Polski o kilka miesięcy później. Dziećmi, w tym nowo narodzoną dziewczynką, zajęli się krewni. Rodziewiczowie wrócili do Polski dopiero w 1871 r. Nie osiedlili się jednak na powrót w domu, ale wyjechali do Warszawy – ojciec został rządcą kamienicy, a matka zatrudniła się w fabryce papierosów. Sytuacja rodziny się poprawiła, gdy ojciec Marii odziedziczył majątek w Hruszowej na Polesiu.

Rodziewiczówna początkowo została oddana na pensję do sióstr niepokalanek, ale jej edukacja szybko się skończyła. Jej ojciec zachorował i zabrakło pieniędzy na dalszą naukę. W 1881 r. Rodziewicz zmarł, a 17-letnia Maria przejęła stery – zajęła się gospodarowaniem i spłacaniem rodzinnych długów. Nie było to łatwe zadanie.

"Żubr w spódnicy"
W tamtym czasie Rodziewiczówna zdecydowanie zmieniła swój wizerunek. Za zgodą matki obcięła warkocz, zakładała męski żakiet i buty z cholewami. Zdjęcia z tamtego czasu pokazują, że pisarka miała męskie rysy twarzy i nosiła się po męsku. Niektóre źródła podają, że pod koniec życia na jej twarzy pojawił się zarost, co może sugerować, że cierpiała na dolegliwości endokrynologiczne. Nigdy nie wyszła za mąż.

"Lewicowa krytyka nazywała ją »żubrem w spódnicy«. Ona zresztą taką osobą była. Niemal do końca życia mieszkała na Polesiu w swoim majątku" – mówił w 1988 r. Polskiemu Radiu Ryszard Matuszewski, historyk literatury.

Zarządzaniem majątkiem radziła sobie całkiem nieźle, jak na ogrom długów, w których tonęli za życia jej ojciec i stryj, a które ona musiała spłacać. Różnie pisze się o jej stosunkach z prawosławnymi chłopami. Część źródeł podaje, że raz, w 1890 r., została oskarżona o pobicie pastucha, a w 1900 r. podpalono jej folwark (przykłady opisów czynnych kar na chłopach można znaleźć także w jej książkach). Z drugiej strony, są też dowody na to, że Rodziewiczówna organizowała pomoc medyczną dla chłopów oraz zajmowała się szerzeniem kultury w okolicy. Gdy pisarka chciała wesprzeć budowę katolickiego kościoła, prawosławni chłopi sami zadeklarowali, że jej w tym pomogą i, nie chcąc za to zapłaty, przewieźli cegły z rozebranego budynku na miejsce budowy świątyni.

Rodziewiczówna zarządzała majątkiem prawie pół wieku, a przez 25 lat mieszkała razem z daleką kuzynką Jadwigą Skirmunttówną. Kobiety pozostawały w kontakcie przez całe życie, były nierozłącznymi przyjaciółkami. Pojawiły się domniemania, że były parą, ale nie znaleziono jednoznacznych dowodów, że ten romans miał miejsce. Te sugestie co do seksualności pisarki oraz jej męski wygląd sprawiają, że Rodziewiczówna jest nazywana pierwszym "butchem" polskiej literatury.

"Sienkiewicz w spódnicy"
W powieściach Rodziewczównej można zauważyć, jak wysoko ceniła sobie pracę. W sieni jej domu wisiał spis zasad, których miała się trzymać. Jednym z nich było "Będziesz stale zajęty pracą według sił swych, zdolności i zamiłowania".

Jej pracą było nie tylko działanie w gospodarstwie, ale i, oczywiście, pisanie. Opublikowała około 30 książek – nazywano ją "Sienkiewiczem w spódnicy". Jak i swój męski odpowiednik pisała "ku pokrzepieniu serc". W jej powieściach znajdziemy nie tylko romans, ale i esencję ówczesnej polskości czy opis ziemiańskich wartości i tradycji. To doceniał choćby Czesław Miłosz, który o Rodziewiczównej pisał tak:

W moim powrocie do Rodziewiczówny ktoś może dopatrzeć się przekory czy nawet perwersji. Otóż nie. U nikogo z powieściopisarzy nie znajduję tylu realiów dotyczących wschodnich ziem dawnej Rzeczypospolitej w drugiej połowie XIX wieku czy na początku wieku XX...

Jej spokojne, choć pracowite, życie na wsi przerwała I wojna światowa. Rodziewiczówna akurat wtedy przebywała w Warszawie, gdzie pomagała organizować szpital wojskowy oraz tanią kuchnię. Co więcej, objęła stanowisko komendantki Kobiecego Komitetu Ochotniczej Odsieczy Lwowa na miasto Warszawę. Po wojnie wróciła do Warszawy, gdzie zajęła się działalnością społeczną, w której czuć silny duch pozytywizmu. Rodziewiczówna założyła kółko rolnicze, wzięła udział w budowie łaźni parowej, a także w odbudowie chederu w Antopolu, gdzie zorganizowała Dom Polski.

Nie trwało to jednak długo. Gdy wybuchła II wojna światowa, pisarkę wysiedlono z Hruszowej. Dom splądrowano, a zasoby rodzinnej biblioteki Rodziewiczów spłonęły na stosie. Pisarka uciekła do Warszawy przez Łódź. Ostatnie lata życia spędziła w ciężkich warunkach, pomagali jej przyjaciele. Przeżyła powstanie warszawskie, potem przeniosła się do Leonowa, gdzie zmarła na zapalenie płuc w listopadzie 1944 r. Jej ciało przeniesiono do Alei Zasłużonych na warszawskich Powązkach 11 listopada 1948 r.

Materiał powstał dzięki współpracy Onet z partnerem - Narodowym Archiwum Cyfrowym, którego misją jest budowanie nowoczesnego społeczeństwa świadomego swojej przeszłości. NAC gromadzi, przechowuje i udostępnia fotografie, nagrania dźwiękowe oraz filmy. Zdigitalizowane zdjęcia można oglądać na nac.gov.pl.

Joanna Barańska
Onet.Kultura
3 lutego 2021

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia