Królowie szmiry i szmoncesu

"Tuwim or not Tuwim " - reż. Marek Brand - Teatr Zielony Wiatrak

I Festiwal Kultury Żydowskiej "Zbliżenia" dla miłośników oraz znawców kultury i środowiska żydowskiego był nie tylko przeglądem wybranych wartości i dorobku społeczności żydowskiej, ale także zaproszeniem do pogłębienia wiedzy o polskich Żydach, ze szczególnym uwzględnieniem lokalnych wątków personalnych. Na zakończenie trzydniowych spotkań odbyła się kabaretowa premiera w Teatrze Miniatura w reżyserii Marka Branda, przewrotnie zatytułowana "Tuwim or not Tuwim", czyli mało Tuwima, dużo śmiechu.

Reżyser zaprosił widzów do niemal sentymentalnych wspomnień wywoływanych szlagierami i tekstami z okresu międzywojnia. Z dużą dawką literackiej bezczelności charakterystycznej w obszarach kabaretowych serwowano widzom piosenki autorstwa "szlagermacherów": Mariana Hemara ("Może kiedyś innym razem", "Kogo nasza miłość obchodzi"), Konrada Toma ("Nic o tobie nie wiem"), Jerzego Jurandota ("Co ja zrobię, że mnie się podobasz"), Andrzeja Własta ("Już nigdy", "Szkoda twoich łez dziewczyno", "Zatańczmy tango"), Emanuela Schlechtera ("Nic o tobie nie wiem", "Bo to się zwykle tak zaczyna"), proponując współczesne aranżacje "popełnione" przez Ignacego Jana Wiśniewskiego. Uzupełnieniem tekstowym były mistrzowskie i arcymistrzowskie przykłady szmoncesów, które ocenić i skalować można było przez smakowity tekst Juliana Tuwima, zapamiętany dzięki niewiarygodnemu duetowi z kabaretu Dudek: Edwardowi Dziewońskiemu i Wiesławowi Michnikowskiemu, a podanemu w Gdańsku przez duet wyjątkowy, czyli Marka Branda i Floriana Staniewskiego. Obaj panowie z dużą wprawą przekomarzali się między sobą, posługując się rozpoznawalnymi przykładami humoru żydowskiego i wokółżydowskiego, z charakterystyczną paradoksalną pointą, przynoszącą śmiech i łzy widzów.

Reżyser do projektu kabaretowego zaprosił pięcioro aktorów związanych z Teatrem Miniatura (Magdalena Żulińska, Jacek Majok), Teatrem Wybrzeże (Florian Staniewski) i Teatrem Zielony Wiatrak (Aleksandra Lis, Tomasz Kobiela), dzięki czemu cel spektaklu, aby sztuka stanowiła łącznik ponad podziałami (artystycznymi i narodowościowymi) został wzmocniony. Florian Staniewski przekonująco znalazł się w roli Rapaporta, ulegającego kwiecistemu sprytowi Goldberga, czyli Marka Branda. Wokalnie interesująca była Aleksandra Lis, stanowiąca mocne ogniwo całego zespołu, bogacąc występ grą na skrzypcach.

"Tuwim or not Tuwim" to rozrywka podana w zgrabny sposób, w której wyśmiane jest to, co społeczną umową nazywa się podejściem racjonalnym do życia, picia, pieniędzy, stosunków towarzyskich, matrymonialnych i rodzinnych, a normy budowane są relatywnie do potrzeb. Kabaret wpisuje się tematycznie w rok Tuwimowski, ponadto stał się gdańską, ciekawą propozycją poświęconą twórczości znakomitego poety (w Gdyni trwają przygotowania do dwóch premier na bazie teksów Tuwima dla dzieci i dorosłych). I jak zaśpiewali aktorzy na koniec, to, co warto, to "Upić się warto", o czym w sposób uroczy przekonali wykonawcy, częstując publiczność naleweczką, co było cymes.

Katarzyna Wysocka
Gazeta Świętojańska
10 października 2013

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia

Łabędzie
chor. Tobiasz Sebastian Berg
„Łabędzie", spektakl teatru tańca w c...