Krzesło czy kultura?

Teatr Dramatyczny w Wałbrzychu

Ostatnio lubię nasz Teatr Dramatyczny. Po latach spektakli z przekleństwami co drugie słowo i nagimi aktorami biegającymi po scenie, w końcu wróciły przedstawienia "o czymś", podawane w sposób, jaki lubię.

Sztuka jest po to, byśmy mogli się zachwycić, zobaczyć inny sposób widzenia, pomyśleć. Im więcej pytań zadajemy sobie po przeczytaniu książki, obejrzeniu filmu czy spektaklu, tym był lepszy.

I taki jest wałbrzyski teatr dla mnie dzisiaj.

Piszę, bo jednak coś jest nie tak. Większość, a właściwie wszystkie spektakle, odbywają się w sali kameralnej. Widz siedzi albo na kolebiących się krzesłach, albo na ławkach bez oparcia. Dla 40, 50 - latka z pokiereszowanym kręgosłupem to duże wyzwanie wytrzymać 1,5 godziny w takiej pozycji. Dodatkową "atrakcją" tej sali jest walka o miejsce. Nie są numerowane. Jeżeli już uda się wejść na salę z wolnymi siedzeniami, to problem stanowi dostanie się do krzesła, bo można usiąść tylko wchodząc przejściem na środku sali. Miejsc zawsze jest mniej niż sprzedanych biletów. I nigdy nie ma pewności, że osoby, które przyszły razem, także usiądą obok siebie. Ostatni, którzy wchodzą na spektakl, lądują na dostawionych krzesłach po bokach sali zmuszeni domyślać się, co się dzieje, pozbawieni możliwości oglądania.

Na "Cynkowych chłopcach" widzowie siedzieli i stali także na korytarzu, niewiele widząc i niewiele słysząc.

Zdarza się, że 3 widzów siedzi na 2 krzesłach. Wszyscy kupili jednakowe bilety. Zastanawiam się, po co jest duża scena, na widowni, w której jest jakieś 300 miejsc? Wygodnych, zapłaconych przez sponsorów. Teatr nasz, jak większość instytucji kulturalnych w Polsce, ciągle narzeka na brak pieniędzy. Po co organizować przedstawienie na małej sali wpuszczając 100 osób, kiedy można sprzedać 300 biletów, dać ludziom wygodnie usiąść, raz, a nie trzy razy zapłacić aktorom i obsłudze? A może pracownicy teatru odpowiedzialni za widownię nigdy nie musieli bić się o krzesło? O wejście na salę? O godne i wygodne oglądanie tego, za co zapłacili?

Jolanta Karolczyk
Tygodnik Wałbrzyski
17 marca 2016

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...