Księga powtórzonego stworzenia
Czy ryba jest głupia? Czy Bóg tupie nóżką? Dlaczego żonę Lota zamurowało, gdy ujrzała boską interwencję i dlaczego nie zauważyłam, że reżyser zrobił spektakl o wewnętrznym świecie schizofreniczki?"Księga rodzaju 2" w reżyserii Michała Zadary to przemyślany, dobrze skomponowany, dopracowany w każdym detalu, kompletny, zapięty spektakl. Żadnych dziur na scenie, dłużyzn, przekombinowanych zabiegów, niekonsekwencji. Tekst "księgi powtórzonego stworzenia" został wprzęgnięty przez twórców spektaklu w maszynę oblężniczą, wymierzoną w twierdzę, którą zwykłam na swoje potrzeby nazywać rzeczy-oczy-wistością. Lekarz-Bóg, hybryda, pod której dyktando kręci się współczesny rynek wiedzy-władzy, ma już wszystkiego serdecznie dość. Z gnuśnego, okrutnego, narcystycznego demiurga ze Starego Testamentu i nowoczesnej nauki przekształcił się w bękarta niedoszłych rewolucji, agnostyka, prawnuka nihilistów. Wyciągnięty na spytki przez żonę Lota, odmawia współpracy, wyraźnie uchyla się od pokładanych w nim nadziei i odpowiedzialności za twory swojego kreacyjnego potencjału. "Jeśli wierzysz w Boga, to wcale nie znaczy, że Bóg wierzy w Ciebie", a jeśli będziesz się mu naprzykrzać, domagając się uzasadnienia, prawa, celu, wartości to ten Bóg weźmie mokrą szmatę i wymaże nią wszystkie stałe tego, co postrzegałaś jako obiektywnie oczywistą rzeczywistość. Żona Lota, schizofreniczka, która śmiała SPOJRZEĆ ZA SIEBIE, wierzy, że musi być coś jeszcze, oprócz tego nic, w którym ją osadzono. Próbuje podążać znanymi i uznanymi ścieżkami ocalenia, ale one okazują się labiryntem bez wyjścia. System dokonał się w swoim konstytutywnym "nic". Dlatego musi ona na własny użytek powtórzyć akt stworzenia, posklejać krajobraz ze szczątków przeszłości i wyruszyć na podbój tego nieuchwytnego "czegoś jeszcze", o czym mówić nie umie, a zapomnieć nie może. Gratulacje za spektakl należą się całemu zespołowi. Reżyserowi Michałowi Zadrze za ciekawe i pracujące ramię w ramię z warstwą treściową - zabiegi formalne, za utrzymanie angażującego widza tempa opowieści i za inspirujący zamęt, który pozostaje w głowie jeszcze długo po opuszczeniu teatru, bo i świat, i dręczące "chorą" wątpliwości, niepokojąco zbieżne są z obrazem i lękami współczesności. Aktorom, zwłaszcza znakomitemu duetowi Jan Peszek - Barbara Wysocka za kompletne i fascynujące postaci oraz znakomitą dynamikę i napięcie w ich wzajemnych relacjach. Thomasowi Harzemu za ciekawą, sugestywną scenografię. Właściwie nie dostrzegłam w tym spektaklu punktów słabych. To dobrze naoliwiony mechanizm, w którym nic nie zgrzyta, a widz może się zupełnie zapomnieć w jarmarcznym klimacie widowiska o pyskówkach "Ja" z negującą swoje istnienie Trzecią Instancją na temat statusu rzeczywistości. Na koniec powinnam zastrzec, że czuję się niepewnie, pisząc o tym spektaklu, bo on ciągle hasa we mnie, jak po małpim gaju, pęcznieje, rozpryskuje się w światło i brokatowym deszczem opada na powiekach. Próby wepchnięcia tego doświadczenia w tryby języka, są jak robienie zdjęcia, poruszającemu się obiektowi na długim czasie naświetlania. Niby coś widać, ale strasznie to rozmazane i w ogóle nie ukazuje najważniejszego - tego "czegoś jeszcze", o którym pisać nie umiem, a zapomnieć nie mogę. Wrocławski Teatr Współczesny Antonina Wielikanowa, Iwan Wyrypajew "Księga rodzaju 2" ("Bytie 2") przekład: Agnieszka Lubomira Piotrowska reżyseria: Michał Zadara scenografia: Thomas Harzem kostiumy: Julia Kornacka reżyseria świateł: Ewa Garniec muzyka na żywo: Mass Kotki Obsada: Lena Frankiewicz, Barbara Wysocka (gościnnie), Krzysztof Boczkowski Tomasz Cymerman, Szymon Czacki, Marek Kocot, Piotr Łukaszczyk, Jan Peszek (gościnnie) Jerzy Senator oraz Mass Kotki (w składzie: Zofia "Ala" Wądołowska i Katarzyna "Katiusza" Chudyńska-Szuchnik) Prapremiera polska: 8.09.2007r.