Kto gra z Kantorem

Wywiad z Anną Różą Burzyńską

Od lat interesuję się teatrem europejskim i światowym, uczestniczę w międzynarodowych festiwalach i konferencjach, czytam zagraniczną prasę teatralną, więc staram się wyławiać z tłumu artystów tych, którzy pasują do projektu. Mam jednak świadomość swoich ogromnych ograniczeń, choćby ze względu na nieznajomość wielu języków obcych czy słabsze rozeznanie w pewnych formach teatru. Dlatego od początku 2020 roku projekt ma czworo kuratorek i kuratorów: poza mną są to Małgorzata Jabłońska, Tadeusz Kornaś i Dariusz Kosiński.

Z Anną Różą Burzyńską - adiunktem w Katedrze Teatru i Dramatu Wydziału Polonistyki UJ i współredaktorką pisma „Didaskalia. Gazeta Teatralna" - rozmawia Maria Piękoś-Konopnicka z Dziennika Teatralnego.

Maria Piękoś-Konopnicka: Cricoteka wraca do działania po pandemicznej przerwie. Pierwszym z projektów prezentowanych po wznowieniu działalności jest „Gra z Kantorem", którego jest Pani kuratorem. Kto dziś gra z Tadeuszem Kantorem?

Anna Róża Burzyńska - Chciałoby się powiedzieć – wszyscy! To oczywiście żart, ale to, w jak wielu miejscach na świecie znany jest Tadeusz Kantor i jak silnie potrafi nadal inspirować, nieustannie mnie zaskakuje. Dość powiedzieć, że w naszym cyklu mieliśmy okazję gościć artystów z Republiki Południowej Afryki (malarz, twórca teatralnych lalek i reżyser William Kentridge sięgający po mit Odysa w bardzo kantorowski sposób) oraz Korei Południowej (grupa Changpa wykorzystująca partyturę Wielopola, Wielopola do opowiadania nie o pierwszej wojnie światowej, ale wojnie koreańskiej). Zadziwiające jest też bogactwo form: od teatru tańca (Pina Bausch, Brokentalkers) i swoistych „żywych obrazów" (Romeo Castellucci, Philippe Quesne) poprzez teatr lalkowy (wspomniany Kentridge) i klasyczny teatr dramatyczny (Luk Perceval, Alvis Hermanis) aż po teatr muzyczny (Christoph Marthaler, Heiner Goebbels, Richard Foreman) i eksperymentalne formy multimedialne (Robert Wilson, The Wooster Group).

Co w twórczości Tadeusza Kantora według Pani sprawia, że artyści z całego świata podejmują z nim dialog, czerpią z jego idei?

- Tytuł „Gra z Kantorem" nawiązuje do jednej z wypowiedzi założyciela Teatru Cricot 2, w której opisywał swój stosunek do dramatów Witkacego. Kantor nie wystawiał ich słowo po słowie, nie grał Witkacego, tylko grał z Witkacym – tak, jak gra się w karty albo szachy z mądrym, wymagającym przeciwnikiem.

Myślę, że popularność Kantora jako tego, kto inspiruje, wynika paradoksalnie z faktu, że nie miał on metody (w takim sensie, jak Grotowski, Stanisławski, Meyerhold czy Brecht). Bardzo interesująca w tym kontekście wydaje mi się jego wypowiedź z 1989 roku: „Ja nie jestem ani zbawcą teatru, ani reformatorem świata, ani w ogóle. Ja po prostu robię swoją robotę, swoją pracę i swoją twórczość. Metodę, którą wymyślam, to na własny użytek, na własny, a nie na użytek społeczeństwa". Równocześnie przez całe życie wymyślał nowe kształty dla swoich spektakli – to właściwie kilka różnych teatrów pod jednym szyldem.

Nic dziwnego, że współcześni artyści znajdują i wydobywają z dorobku Kantora bardzo różne, ciekawe dla nich aspekty. Dla choreografów jest on tym, kto nieszablonowo myślał o ciele i jego ruchu. Dla animatorów – kimś, kto inspirująco eksperymentował z lalką i maską. Inni (np. Jan Klata, dosyć nieoczywisty fan Kantora) dostrzegają w jego teatrze bardzo nowoczesne wykorzystywanie muzyki. Również tematy, jakie pojawiały się w spektaklach Teatru Cricot 2, są dziś bardzo aktualne: pamięć i postpamięć, trauma, historia, obie wojny światowe i Holocaust, wielokulturowość, prowincjonalne „małe ojczyzny" kontra kosmopolityzm i tak dalej.

Jak narodził się pomysł na projekt „Gra z Kantorem"?

- Pomysł na projekt narodził się w 2018 roku. W założeniu miał to być niskobudżetowy (większość zespołów udostępnia nagrania swoich spektakli za darmo, pozostaje więc jedynie koszt tłumaczeń – o ile w przedstawieniu jest tekst, bo nie zawsze tak jest), dostępny dla wszystkich (wolny wstęp) projekt popularyzujący tyleż Tadeusza Kantora jako artystę, do którego wciąż sięga się jako do źródła inspiracji, co najciekawsze zjawiska w światowym teatrze ostatnich dekad. Projekt cieszył się na tyle dużym zainteresowaniem i pozytywnym odbiorem, że Cricoteka postanowiła go wydłużyć o kolejne sezony.

Bezpośrednią inspiracją były dla mnie wywiady z artystami z różnych krajów. Gdy w latach dziewięćdziesiątych i na początku XXI wieku do Polski zaczęli przyjeżdżać tacy twórcy, jak Christoph Marthaler, Luk Perceval, Robert Wilson, Alvis Hermanis, The Wooster Group czy Needcompany. Krytycy zachwycali się oryginalnością ich spektakli, tak dalece wychodzących poza ideę „maszynki do mówienia tekstu dramatycznego". Wydawało się, że ci artyści wyprzedzili polski teatr o dekady. Tymczasem pytani o źródło inspiracji regularnie powoływali się na Tadeusza Kantora, który nauczył ich postdramatycznego myślenia (Hans-Thies Lehmann, autor słynnej książki Teatr postdramatyczny, również powołuje się na Kantora jako prekursora tej formuły). Mam poczucie, że ci twórcy pozwolili mi spojrzeć na krakowskiego reżysera w zupełnie nowy sposób – jako na kogoś, kto nie jest lekko już zakurzoną figurą z muzeum teatru (sama nie miałam okazji zobaczyć jego spektakli na żywo), ale kimś żywym, nowoczesnym, atrakcyjnym, w pewnym sensie modnym.

W jaki sposób zostały wybrane zespoły, które będą prezentować swoje spektakle?

- Prezentowane spektakle można podzielić na dwie grupy: takie, których twórcy zupełnie wprost przyznają się do inspiracji Kantorem (w wywiadach, wystąpieniach, rozmowach pospektaklowych, wreszcie – cytując go w swoich spektaklach) i takie, które zrealizowane zostały przez artystów będących – jak to pięknie powiedziała aktorka Kantora Ludmiła Ryba o francuskim reżyserze François Tanguy – „z tej samej planety", co Kantor. W tym drugim wypadku nie chodzi o bezpośrednią inspirację, tylko analogiczną wrażliwość, wyobraźnię, zainteresowania.

Od lat interesuję się teatrem europejskim i światowym, uczestniczę w międzynarodowych festiwalach i konferencjach, czytam zagraniczną prasę teatralną, więc staram się wyławiać z tłumu artystów tych, którzy pasują do projektu. Mam jednak świadomość swoich ogromnych ograniczeń, choćby ze względu na nieznajomość wielu języków obcych czy słabsze rozeznanie w pewnych formach teatru. Dlatego od początku 2020 roku projekt ma czworo kuratorek i kuratorów: poza mną są to Małgorzata Jabłońska, Tadeusz Kornaś i Dariusz Kosiński. Postanowiliśmy także wprowadzić do programu projekcje polskich spektakli (tym pokazom często towarzyszą spotkania z twórcami, z oczywistych przyczyn utrudnione w przypadku propozycji zagranicznych).

Pierwsze wydarzenie już 31 maja. Projekcję poprzedzi prelekcja, w której udział wezmą Pani oraz prof. Michał Kobiałka, który wykłada na Uniwersytecie w Minnesocie. Co zostanie zaprezentowane widzom?

- Majowa projekcja plasuje się na przecięciu dwóch przedsięwzięć: „Gry z Kantorem" oraz „Staging Difficult Pasts" – współprowadzonego przez prof. Kobiałkę projektu badawczego, który rozwija współpracę między twórcami teatralnymi i kuratorami muzeów (Cricoteka jest jednym z nich) i skupia się na próbach wyeksponowania lub reinterpretacji pamięci, w której trudne tematy historyczne – uprzednio uznawane za tabu – stały się przedmiotem publicznej dyskusji.

Desterrados Ur Ex Des Machine to spektakl zrealizowany przez brazylijską grupę Teatro Antropofagica specjalnie z okazji wystawy „Tadeusz Kantor Maszyna" (Sao Paulo, 2015 rok) – a więc dialog z Teatrem Cricot 2 jest tutaj bardzo oczywisty. Jak deklarują sami artyści, akcja przedstawienia „wije się przez fałdy historii, łącząc Historię Ludzkości z Historią Sztuki". To teatr intensywny, wielopłaszczyznowy, czerpiący z tradycji zarówno południowoamerykańskiej, jaki i europejskiej awangardy. Kluczowym problemem jest kwestia wygnania – we własnym kraju i poza jego granice, w domu lub poza nim, w czasie historycznym i teraźniejszym.

Ponieważ sztuka i teatr Ameryki Południowej jest w Polsce bardzo mało znane, cieszę się, że dzięki „Grze z Kantorem" można będzie zaprezentować jedno z najciekawszych zjawisk z tego kręgu kulturowego. Od początku trwania projektu zależy mi na tym, by nie skupiać się na Europie, choć z różnych powodów (chociażby bariery językowej) dotarcie do produkcji z innych kontynentów bywa trudne.

__

Dr Anna R. Burzyńska – adiunkt w Katedrze Teatru i Dramatu Wydziału Polonistyki UJ. Jej zainteresowania badawcze obejmują przede wszystkim najnowszy teatr europejski oraz dramat polski i niemiecki od XIX wieku po współczesność, a także związki pomiędzy literaturą a medycyną i naukami ścisłymi. Opublikowała książki: Mechanika cudu. Strategie metateatralne w polskiej dramaturgii awangardowej (Kraków 2005), The Classics and the Troublemakers. Theatre directors from Poland (Warszawa 2008), Maska twarzy. Twórczość dramatyczna Stanisława Grochowiaka (Kraków 2011) i Małe dramaty. Teatralność liryki Stanisława Grochowiaka (Kraków 2012). Opracowała nowe wydania dramatów Stanisława Grochowiaka (Lęki poranne, Warszawa 2012) oraz Zofii Posmysz (Czy to temat?, Warszawa 2020). Zajmuje się również krytyką teatralną i muzyczną. Od 2000 roku współredaguje pismo „Didaskalia. Gazeta Teatralna".

 

Maria Piękoś-Konopnicka
Dziennik Teatralny Kraków
28 maja 2021

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia