Kto naprawdę zabił tatusia? Mamusia?

"Zbrodnia" - 11. Festiwal Prapremier

Teatr Polski z Bielska-Białej czuje kryminalnego bluesa. Ich "Zbrodnia" była przerażająco doskonała

Gwałtowne pukanie w drzwi. Twarz matki zdrętwiała ze strachu, obłąkane oczy córki i to ich zabójczo wymowne milczenie. Przez widownię przeszedł nerwowy dreszcz. Musiał przejść... 

Od początku było wiadomo, że kolejny spektakl Festiwalu Prapremier w Bydgoszczy będzie kryminałem, ale i wiadomo było, że skoro w tle pojawia się nazwisko "Gombrowicz" (jego "Zbrodnia z premedytacją" stała się natchnieniem dla twórców spektaklu), to nic nie będzie ani oczywiste, ani łatwe. Matka, Maria K., postać upiorna, także za sprawą kokonowatej fryzury (przypominała żarłoczną ważkę) z jakiegoś powodu boi się otworzyć drzwi. Jej córka, Cecylka (ma 17 lat) nerwowo chodzi po pokoju, a gdy pukanie narasta aż do łomotu, przytula się się do ściany pokrytej tapetą z wzorem identycznym jak ten na jej bluzie i "znika". Co tak wystraszyło te kobiety? Rdzeń historii jest prosty. Henryk K., głowa rodziny, nie przychodzi od dawna do pracy.

Z kasy firmowej znikają w tym czasie pieniądze. Zaczyna się gra z widzami. Do domu pana K. puka nieoczekiwanie (czyżby?) policyjny agent. Śledczy (mistrz "szkiełka i oka") próbuje przebić się przez inteligentną intrygę żony i pozbyć się jej erotycznie natrętnej córki. Coraz trudniej odróżnić, kto tu jest bardziej obłąkany, toksyczny, kto kogo zabił, a co najgorsze, który z bohaterów naprawdę żyje! Wiadomo, że na piętrze w łóżku leżą zwłoki tatusia, który, według żony, zszedł na zawał serca. Czy można jej wierzyć? Na pewno nie. Co ma do powiedzenia w tej sprawie obłąkany brat? Co wie podstarzała ciotka, odziana w drapieżny lateks? W tej rodzinie nic nie jest takie, jakie powinno być.

Nastrój tajemnicy potęguje dodatkowo jazzująca muzyka, która przywodzi na myśl klimat serialu "Miasteczko Twin Peaks" z jego mrocznymi bohaterami. "Zbrodnia" to kryminał psychologiczny z galerią osobowości: z psychopatyczną matką, z ogarniętą kompleksem Elektry córką Cecylką (nimfomanka?), z obłąkanym bratem (kompleks Edypa?) i despotyczną ciotką. To także dramat rodzinny. Trudno sobie wyobrazić familię, której problemy osiągnęłyby aż takie rozmiary, ale, jak uczy życie, wszystko jest możliwe... Gdyby nie wspaniali aktorzy, gdyby nie pomysł reżysera (Ewelina Marciniak), spektakl (z tekstem Michała Buszewicza) nie byłby pewnie aż tak wstrząsający. Świetna scenografia (Marta Stoces), świetna muzyka - także na żywo (Marcin Nenko, kontrabas). I doskonała Jaśmina Polak (studentka aktorstwa!), Cecylka. Majstersztyk. Strach się bać. Ach te "normalne" rodziny...

Katarzyna Bogucka
Express Bydgoski
6 października 2012

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...