Kwadrat zostanie do września na Czackiego

Mieliśmy w naszym teatrze do ugaszenia aż trzy pożary. Jeden już się udało opanować - mówi Andrzej Nejman, powołany wczoraj przez prezydent Warszawy na dyrektora teatru Kwadrat. Zastąpił Edmunda Karwańskiego, który złożył dymisję.

To był ten pierwszy pożar.

- Musieliśmy szybko znaleźć nowego sternika - mówi aktor. Andrzej Nejman uzyskał jednogłośne poparcie zespołu, ZASP i resortu kultury oraz błogosławieństwo nestora teatru Jana Kobuszewskiego.

Pierwsze godziny po nominacji spędził na sesji Rady Warszawy. Rajcy zażądali bowiem od urzędników Biura Kultury informacji o przyszłości Kwadratu. Aktorzy, bezpośrednio zainteresowani tym, co z nimi będzie po wakacjach, przyszli posłuchać.

Zgodnie z umową z Polimexem-Mostostal, do którego należy budynek przy ul. Czackiego, teatr powinien go opuścić do 31 lipca. Udało się jednak wynegocjować, by został tam jeszcze do września.

- Nowy sezon teatr rozpocznie więc jeszcze w dotychczasowym miejscu, a w trakcie sezonu nastąpi przeprowadzka - zapowiedział dyrektor Biura Kultury Marek Kraszewski.

Dokąd ta przeprowadzka? Wciąż nie ma pewności.

- I to są te dwa kolejne pożary: znalezienie tymczasowej sceny, na której przez dwa, trzy lata przetrwamy, zanim dostaniemy budynek docelowy - mówi Nejman.

Prawdopodobne jest, że Kwadrat od października będzie mógł grać, tak jak dziś remontowany Powszechny, w sali dawnego kina Grunwald. Ale konkretne umowy nie są jeszcze podpisane.

Docelowo zaś przejąłby budynek po kinie Wars, należący do spółki Serenus. Pod warunkiem jednak, że miasto znajdzie odpowiednią działkę zastępczą. Padła już propozycja, by firma dostała w zamian kawałek tzw. serka bielańskiego. Musiałaby dopłacić za nią ok. 20 mln zł (Wars wart jest ok. 7,5 mln zł).

- Zgodziliśmy się na to i gotowi jesteśmy do podpisania umowy - deklaruje w imieniu spółki Serenus Monika Sarnecka.

Obiekcje do transakcji zgłosili jednak urzędnicy Bielan, którzy chcieliby działki na "serku" sprzedać kompleksowo. Więc

- Choć było blisko - znów nie wiadomo, jak długo jeszcze potrwają negocjacje.

- Mam nadzieję, że do września wszystko już będzie dograne - liczy Marek Kraszewski.

Aktorzy tymczasem pomysłem grania na Nowym Mieście są zachwyceni. 60-letni budynek kina Wars ma ogromne podwójne foyer i - co najważniejsze - ponad 300 miejsc na widowni (w Kwadracie można było grać maksymalnie dla 170 osób). Wymaga oczywiście remontu. Mankamentem może być brak parkingu. - Ale w zamian jest możliwość spaceru po Starówce - artyści bagatelizują problem.

Czy Kwadrat zmieni profil pod rządami nowego dyrektora? - Na razie będziemy grać to samo, bo mamy wiele "niewygranych" premier. W przyszłym roku może jedna nowa sztuka - komedia, ale bardziej liryczna niż obecne. Farsy, moim zdaniem, już lekko przebrzmiały - ocenia Andrzej Nejman. - Będziemy zabiegać o to, by widz nas nie zgubił i byśmy, mimo czekającej nas tułaczki, byli widoczni. A za dwa, trzy lata zaprosimy na nową scenę!

Andrzej Nejman - Aktor teatralny i filmowy. Urodził się 5 listopada 1974 roku. Absolwent Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie (1997). Od roku 1998 w zespole Teatru Kwadrat. Swoją karierę rozpoczął w wieku ośmiu lat występując w filmie Rozalka Olaboga w roli Felka Miecucha. Poważnym debiutem na dużym ekranie była rola Marcina w głośnym filmie Roberta Glińskiego Matka mojej matki. Kinomanom znany także z innych produkcji m. in.: Szamanki - Andrzeja Żuławskiego, w której wystąpił u boku Bogusława Lindy, ponadto z Poranka Kojota oraz ze Sposobu na Alcybiadesa. Zagrał także w Tajemnicy kwiatu paproci, Szaleńcach, a także 1409. Aferze na zamku Bartenstein oraz w Legendzie. Szerokiej publiczności znany jest także z popularnych seriali telewizyjnych m.in. Złotopolscy, Kasia i Tomek, Niania, Tylko miłość, Camera Cafe. Kilkakrotnie wcielał się również w różne postaci w filmach animowanych.

Od wielu lat związany także z warszawskimi scenami teatralnymi - na stałe z Teatrem Kwadrat, okazjonalnie z Komedią i Teatrem Kamienica.