Kwaśne geny

"Kwaśne mleko" - reż. Ula Kijak - Teatr Polski w Poznaniu

Kijak i Prześluga analizują w "Kwaśnym mleku" figurę Matki Polki i zastanawiają się nad społecznym procesem obarczania winą.

Jak wyraża się miłość Matki Polki? Matka Polka pierze, zmywa naczynia, odkurza, wiesza pranie i przede wszystkim gotuje. Matka Polka to też w dużej części matka gastronomiczna. Pisała o tym dwadzieścia lat temu Sławomira Walczewska - jej krótki i zabawny artykuł opisywał figurę matki gastronomicznej, która zarządza czasem i brzuchami domowników za pomocą posiłków, jednocześnie sama będąc zawłaszczoną przez ten kuchenno-rodzinny system. Ula Kijak, reżyserka spektaklu i Malina Prześluga, autorka tekstu, pokazują, że gen Matki Polki nie musi naturalnie występować u wszystkich kobiet.

Dramat Prześlugi został nagrodzony w tegorocznej edycji konkursu "Metafory Rzeczywistości". To dotychczas jedyny tekst, który zdobył zarówno nagrodę jury (ex aequo z tekstem "Ene due rike fake" Marzeny Matuszak), jak i głosy dziennikarzy oraz publiczności. Idea konkursu zakłada kierowanie zwycięskich sztuk do realizacji scenicznej. W tym przypadku reżyserii podjęła się Ula Kijak, członkini i współzałożycielka grupy artystycznej TERAZ POLIŻ, chętnie sięgająca po feministyczne narzędzia służące do opisu i krytyki rzeczywistości.

Pierwsza Komórka i zasypka do pupy

Fabularna oś dramatu jest całkiem prosta. Młoda dziewczyna, Alina, zachodzi w niechcianą ciążę. W trudnej sytuacji stara się jej pomóc matka (oraz duch babki). Po porodzie Alina nie odczuwa rodzicielskiej miłości. Pewnego razu noworodek wyślizguje jej się z rąk i w wyniku upadku umiera.

Fabułę komplikuje struktura sztuki. Prześluga bawi się zasadami spójności dramatu, konstruując niezwykle trudne do przedstawienia na scenie postacie, takie jak Pierwsza Komórka, Światłość lub Podstawowa Komórka Społeczna. Intrygująco wykorzystujący różne rejestry języka tekst niemal pozbawiony jest didaskaliów. Jedna tylko scena zostaje dokładnie opisana przez autorkę - moment zmycia z siebie win i oczyszczenia dokonywany za pomocą oliwki dla dzieci i zasypki do pupy.

Mamy do pooglądania i osądzenia

Na środku sceny stoi kontener z pleksi. W nim, na podium znajdują się Aniela i Alina - mama i córka w ciąży, która sama właśnie zostaje mamą. Z zewnątrz, przez szyby przyglądają im się inne postacie, komentując, kibicując, oceniając.

Wśród nich jest Chór Przechodniów, który rzuca w stronę głównej bohaterki wulgarne oskarżenia. To nienawistne głosy bezwzględnych internautów. Jego lustrzanym odbiciem jest Chór Świętych, obserwujący ziemskie wydarzenia z założonymi rękoma, bez śladu sprzeciwu, w zasadzie z akceptacją.

Scenografia spektaklu wykorzystuje symboliczną biało-czarną kolorystykę. Natomiast to, co dzieje się pomiędzy postaciami ma nieskończenie wiele odcieni szarości. "Kwaśne mleko" zaznacza złożoność problemu, którego dotyka, otwiera wiele wątków i zwraca uwagę na konteksty, ale nie wydaje mi się, żeby formułowało jakąkolwiek pełną wypowiedź. Prześluga i Kijak konsekwentnie starają się uwypuklić problem winy, na którą składa się wiele przyczyn - rozmyć kontrastujące, jednoznaczne barwy.

Reżyserka spektaklu oddaje pole tekstowi dramatu. Zajmuje się raczej nadawaniem formy abstrakcyjnym postaciom czy realizowaniem innych wyzwań postawionych przez autorkę dramatu. Niekiedy tylko dodaje akcent od siebie, na przykład napychając brzuch Aliny śpioszkami, kocykami, grzechotkami i misiami, czyli tworząc dziecko z typowych atrybutów kojarzonych z niemowlakami. Nienachalna obecność reżyserskiej ręki pozwala wybrzmieć opowieści o genie Matki Polki.

Tłuczenie kotletów, czyli gen Matki Polki

Bo Matka Polka jest najważniejszą figurą, wokół której organizuje się ten tekst. Ciało i umysł Matki Polki nie należą do niej, tak jak do ciała i umysłu Aliny wciąż ktoś rości sobie prawo. Żeby nie martwić się i nie użalać nad sobą, Matka Polka idzie utłuc kotlety, tak jak Aniela rzuca się w wir przygotowań do ślubu córki. Zajmując się przede wszystkim czystością mieszkania i karmieniem domowników, umysł Matki Polki nie ma czasu na bzdurne rozmyślania nad własną kondycją. Podczas rozmowy z ciężarną córką Aniela replikuje wyuczone schematy, zbywając pytania o szczęście i umiejętność pokochania dziecka tematami zakupów do dziecięcego pokoiku i wyborem kwiatów na ślub. Przy okazji zafałszowuje pamięć o własnym doświadczeniu ciąży, wczesnym macierzyństwie i pomocy otrzymanej wtedy przez rodzinę. Pytania i niepokoje córki zostają bez odpowiedzi, i mimo że matka stara się pomóc jak potrafi, to nie robi tego wcale.

W "Kwaśnym mleku" pomocy nie przynoszą także mężczyźni. Są nieobecni. Być może ten problem wcale ich nie dotyczy, nie mają dostępu do tej sfery życia i kobiecego doświadczenia. Być może to feministyczna wypowiedź jedynie z kobiecej perspektywy. Mężczyźni nie mogą nic wnieść, a autorka świadomie rezygnuje z męskich postaci, tworząc historię opowiadaną przez same kobiety.

Wraz z pojawianiem się w dyskusji publicznej tematów takich jak depresja poporodowa, aborcja, oddawanie dzieci do adopcji zanika u niektórych przekonanie o samoistnie wdrukowanej w każdą kobietę natychmiastowej i bezwarunkowej miłości do swojego dziecka. Gen Matki Polki to niezwykle specyficzny gen, bo kiedy zakwestionujemy jego naturalne występowanie w DNA kobiety, za jego powstanie wydaje się odpowiadać nie Pierwsza Komórka lecz społeczeństwo i kultura. Gen ten obarczony jest chociażby mutacją zawierającą nutkę mesjańskiego, romantycznego poświęcenia i całkowitego oddania (o czym przypomina nam postać Matki Boskiej). Jednak jego obraz zakorzeniony w kulturze wybielony jest ze wszystkich skaz, a społeczeństwo bezwzględnie piętnuje jego brak, czego bohaterka sztuki doświadcza na własnej skórze.

Nie wszystkie kobiety potrafią sobie poradzić z odnalezieniem się w roli matki. Bohaterka sztuki spotyka się z ostracyzmem społecznym i zostaje potraktowana jako mutant, potwór. Brak kluczowego genu sprawia, że odebrane zostaje jej człowieczeństwo. Ale nieśmiałe wołania Aliny o pomoc nie zostają przez nikogo usłyszane, zrozumiane, zobaczone i to doprowadza do tragedii. Okazuje się, że wskazanie winnego nie powinno zakończyć się tylko na wytknięciu palcem wyrodnej matki. Czarno-biały podział na dobro i zło i łatwe do wydania sądy nie satysfakcjonują twórczyń spektaklu.

Zuzanna Kubiak
http://Kultura.poznan.pl
15 listopada 2013

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia