Łagrowej rzeczywistości opisanie

"Inny świat" - reż. Tomasz Piasecki - Teatr im. Ludwika Solskiego w Tarnowie

Na Małej Scenie Teatru im. Ludwika Solskiego w Tarnowie można oglądać nową produkcję - spektakl "Inny świat", będący adaptacją znanej książki Gustawa Herlinga- Grudzińskiego. Przedstawienie w reżyserii Tomasza Piaseckiego ma charakter kameralny - nie ma w nim ani spektakularnej scenografii, ani porywającej muzyki, ale tekst robi wrażenie i każe zastanowić się na nowo zarówno nad zjawiskiem społecznego zniewolenia w systemie politycznego totalitaryzmu, jak i nad ludzką naturą poddaną próbie w warunkach świata na opak.

W swojej powieści wydanej w 1951 r. w Londynie Gustaw Herling-Grudziński opisał własne przeżycia z pobytu w Związku Radzieckim od marca 1940 do marca 1942. Z pozycji uczestnika i świadka zrelacjonował swoje doświadczenia z więzień w Witebsku, Wołgogradzie i Leningradzie oraz z łagru w Jercewie. Wykorzystał też wiadomości uzyskane od osób, z którymi się zetknął, przedstawiając ich losy, przyczyny uwięzienia, przebieg śledztwa, a czasem okoliczności śmierci.

Przy czym główny bohater-narrator bardzo powściągliwie wygłasza swoje komentarze, starając się zachować dystans wobec przedstawianej rzeczywistości. Ten spokojny, pozbawiony emocji styl opowieści kontrastuje z okrucieństwem przytaczanych faktów i wywołuje wstrząsający efekt. Niemniej pod warstwą suchej relacji czają się niepokojące pytania o uniwersalne wartości moralne, granice człowieczeństwa, godności ludzkiej. Z kart książki wyłania się także obraz sowieckiej Rosji jako państwa totalitarnego, opartego na rozbudowanym aparacie przymusu, posługującego się terrorem, a jednocześnie znajdującego się w stanie chaosu i nędzy.

W epilogu "Innego świata" pisarz przytoczył wydarzenie, które miało miejsce w powojennym Rzymie - rozmowę ze znajomym z witebskiego więzienia, któremu również szczęśliwie udało się przeżyć wojnę. Ten właśnie epizod stał się kompozycyjną ramą dla adaptacji scenicznej autorstwa Szczęsnego Wrońskiego. Krakowski poeta i prozaik, animator kultury związany z teatrem, wykorzystał sytuację spotkania dwóch osób o zbliżonych doświadczeniach wojennych jako możliwość prezentacji opisanych przez Grudzińskiego faktów w formie dialogu. Pomysł znakomity, bo jak łatwo się domyślić tekst o charakterze pierwszoosobowej relacji nie jest prosty do przeniesienia na scenę, za to rozmowa w sposób oczywisty dramatyzuje go, a wypełniona wspomnieniami prowadzi widza do poznania najważniejszych zdarzeń powieściowych, które zresztą wybrane zostały z całości bardzo trafnie.

Tarnowska inscenizacja opiera się właśnie na tym schemacie, ale reżyser Tomasz Piasecki poszedł krok dalej i wprowadził na scenę trzeciego aktora, za którego sprawą jedna z retrospekcji rozmówców ożywa na scenie - i szkoda, że tylko jedna. Ponadto niejako w prologu spektaklu odwołał się do wywiadu, jakiego Herling-Grudziński udzielił Włodzimierzowi Boleckiemu na krótko przed śmiercią, aby wprowadzić teatralną publiczność w zawiłości tematu i charakterystyczne obozowe słownictwo. Niestety ta część widowiska sprawia wrażenie sztucznie doczepionej i na dodatek wyraźnie odstaje od reszty nieprzekonującą grą aktorską. Dopiero główna jego część przykuwa uwagę, zaciekawia, każe wsłuchać się widzom w toczący się dialog i ze skrawków niby-wspomnień rekonstruować przerażające realia życia w sowieckim łagrze.

Rozmowa bohaterów toczy się w skromnej scenografii - na scenie tylko biurko, fotel i krzesło oraz biblioteczka z książkami. Para bohaterów raczy się mocnym trunkiem i przerzuca wygrzebanymi z pamięci zdarzeniami. Czasem wzmocni je rosyjska muzyka w tle, a o świętach przypomni kolęda, dramatyzmu doda światło punktowo wydobywające z półmroku jednego z rozmówców. Aktorzy grają bez zbędnych emocji i są w tym prawdziwi jak ludzie, którzy przeżyty koszmar chcą zostawić za sobą, a że w rzeczywistości tego bagażu nie pozbędą się nigdy, więc dźwigają go spokojnie. W tarnowskim spektaklu chłodna rezerwa relacji powieściowej została przeniesiona na scenę. I dobrze, bo kontrast między nią a charakterem przytaczanych wspomnień daje równie mocny efekt, co podczas lektury książki.

W obsadzie aktorskiej Jerzy Pal (Grudziński), Aleksander Fiałek (Bolecki, Kostylew) oraz w roli Gościa - Mariusz Szaforz, który stworzył wyróżniającą się kreację, obdarzając graną , postać sympatycznymi rysami i naturalnym zachowaniem. To ważne, zważywszy na jej moralną dwuznaczność w świetle finałowego wyznania. Niestety pozostali panowie wypadli słabiej.

Przedstawienie warte jest polecenia mimo wspomniany niedociągnięć - oparte jest na ważnym tekście literackim i niezłej jego adaptacji, porusza problematykę wcale nie tak odległą, jak by się zdawało, zważywszy na ostatnie wypadki za wschodu nią granicą. Odwiecznie aktualna jest poza tym wewnętrzna sprzeczność ludzkiej natury w pełni objawiająca się w ekstremalnych sytuacjach, których nie brak w "Innym świecie".

Dodajmy, że spektakl jest dobrą propozycją dla młodzieży szkolnej - otwiera szeroką przestrzeń do przemyśleń i dyskusji na lekcjach. Leniwym maturzystom nie zastąpi wprawdzie lektury, ale przybliży przynajmniej jej tematykę.

Beata Stelmach - Kutrzuba
Temi
8 kwietnia 2015

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...