Lament o zmierzchu

"Król Edyp" - reż. Jan Klata - Narodowy Stary Teatr im. Heleny Modrzejewskiej w Krakowie

Podejrzewam, że "Król Edyp" miał być jedynie żartem: szalonym eventem towarzyszącym poważnej premierze "Do Damaszku" Strindberga. Ale niespełna godzinny teatralny happening to najlepsza rzecz, jaka się wydarzyła w krakowskim Starym Teatrze od czasu "Pawia królowej" Świątka.

"Król Edyp" ma rebeliancki wdzięk pierwszych punkowych przedstawień Jana Klaty, np. "Uśmiechu grejpruta". Powrót do korzeni. Tytuł jest zwodniczy. "Edyp" wreżyserii Klaty nie jest kanonicznym odczytaniem tragedii Sofoklesa. To muzyczna wariacja Roberta Piernikowskiego na temat Edypa inspirowana oratorium Igora Strawińskiego z librettem Jeana Cocteau. W dawno niewykorzystywanej teatralnie Sali imienia Heleny Modrzejewskiej zamiast foteli porozkładane na podłodze poduszki. Szlachetną muzyczną i literacką partyturę zastępują "szumy, zlepy, ciągi" Iwona Budner (Jokasta) i Krzysztof Zawadzki (Edyp) wykonują zapis libretta Strawińskiego po łacinie, Krzysztof Sadowy pełni funkcję kogoś w rodzaju narratora z elementami postaci Tejrezjasza - w języku francuskim, objaśniając sens i rozwój akcji. Tylko kto go zrozumie? Żadnych plansz z tłumaczeniami, objaśnień. Aktorzy zmagają się nie tylko z łacińsko-francusko frazą, ograniczeniami wokalnymi i gimnastyczną ekwilibrystyką, ale także z narastającą ścianą dźwięków elektronicznej muzyki. Widzowie albo poddają się rytmowi niekontrolowanego rozprężenia formy, paradoksalnych muzycznych sprzężeń, albo wychodzą oburzeni.

Edyp w znakomitej kreacji Zawadzkiego jest królem ćwierkającym na Twitterze lament o codziennym zmierzchu bogów. Krzysztof Stawowy parafrazuje wzorzec mądrego błazna królewskiego - jego arlekin chce być raczej Arielem. Iwona Budner jako Jokasta przerysowuje kolejne obrazy kobiecości. Królewskość, żądza, desperacja. Przekora Jana Klaty wobec solenności w inscenizowaniu klasycznych tragedii w sposób zadziwiający nie odbiera spektaklowi siły rytuału. Edyp wykłuwa sobie oczy, na widowni robi się ciemno. Fajerwerki przestają mieć znaczenie. Nie ma ucieczki od fatum.

Mrok nas Oślepia.

Łukasz Maciejewski
Wprost
13 listopada 2013

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...