Lampka

"Prolog" - 36. Krakowskie Reminiscencje Teatralne

"Prolog" Wojtka Ziemilskiego to wstęp, impuls, szansa. Jego powodzenie zależy od tego, jak bardzo się otworzysz, na ile sobie pozwolisz i jak daleko wypuścisz wodze wyobraźni. Właściwie nie masz nic do stracenia. Głos Prologu mówi: idź na całość

Widownia (o ile jeszcze można ją tak nazwać) liczy kilka do kilkunastu osób, zebranych w hallu. Każda z nich dostaje słuchawki, z których będzie do nich płynął głos Prologu. Należy postępować według instrukcji. Najpierw jednak głos zwróci uwagę na zachowanie grupy: ktoś stoi z boku, ktoś inny przeciwnie, próbuje uformować mikro-zbiorowość. Porozumiewawcze, lekko rozbawione lub pytające spojrzenia dowodzą, że każdy słyszy w słuchawkach to samo. Jednak wydaje się, jakby głos skierowany był wyłącznie do mnie, indywidualnego widza, jakby cały spektakl miał zostać odegrany tylko dla mnie.

Głos każe nam wejść do pomieszczenia, jak się okazuje – malej salki teatralnej z kilkoma rzędami krzeseł i sceną pokrytą białym kwadratowym materiałem na podłodze. Zajmujemy miejsca na scenie, a więc niekoniecznie jesteśmy już tylko widzami, widz staje się aktorem. Stajemy w rzędzie. Głos w słuchawkach zaczyna zadawać pytania. Tak – krok do przodu, nie – do tyłu, brak odpowiedzi – brak ruchu. Rozpoczyna się specyficzny wyścig. Każdy jest na swoim torze sam, interakcje nie są dozwolone, podobnie jak słowa. Pytania dotyczą teatru, ale starają się wyjść poza klasyczną ramę prosceniową. Dotykają naszych przyzwyczajeń jako widzów, naszego odbioru spektaklu, zdolności manifestacyjnego reagowania na to, co widzimy. Niektóre brzmią niewinnie, inne mocno prowokacyjnie. W głowie nieustannie świeci się ostrzegawcza lampka, przypominająca o obecności innych uczestników wyścigu. Widzimy ich odpowiedzi, ale oni także widzą nasze.

Po rundzie pytań każdy zostaje na swoim miejscu, dostaje pufę, na której się kładzie. Na suficie zainstalowano biały ekran, symetryczny do kwadratu na podłodze, na którym uczestnicy widzą siebie. Tworzą swego rodzaju mapę, odbicie własnych przyzwyczajeń, zahamowań, upodobań teatralnych. Komputerowa kreska wytycza zbiory tych samych odpowiedzi. Głos każe wyobrażać sobie sytuacje zbliżone do tych z kwestionariusza. Wyobraźnia pracuje na zwiększonych obrotach, to w naszych głowach sytuuje się teraz scena. Potem głos każe wstać, iść do światła. Przechodzimy przez reżyserkę, skąd głos dochodził, widzimy ludzi przy ekranach komputerowych. Idź, nie zatrzymuj się.

"Prolog" nie daje żadnych odpowiedzi. Zadaje tylko pytania. Metateatralność na deskach teatru rzadko znajduje tak interesujące rozwinięcie. Widz, który przestaje być widzem. Spektakl, który przestaje być spektaklem. Wojtek Ziemilski gasi ostrzegawczą lampkę.

"Prolog"
Koncepcja i reżyseria: Wojtek Ziemilski
Współtwórcy: Sean Palmer i Iza Szostak
Technika projekcji wideo: Marcin Ebert
Reżyseria światła: Karolina Gębska
Koordynator pracy technicznej: Piotr Trojanowski (Teatr Ochoty)
Wykonanie elementów scenografii: Agnieszka Stanasiuk
Koordynacja produkcji: Joanna Trytek (Teatr Ochoty) 

Magdalena Talar
Dziennik Teatralny Kraków
10 października 2011

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia