Latajcie tylko business class

"Kolega Mela Gibsona" - reż. Waldemar Patlewicz - Teatr Czwarte Miasto w Gdyni

Rozjachimkował nam się ostatnio Trójzakątek. Szymon (1982) opanował Gdynię (Teatr Komedii Valldal i Teatr Gdynia Główna + prestiżowa nagroda zewnętrzna), Tomasz (1973), od którego Młody dostawał w dzieciństwie bęcki, przypomniał się w sopockim Teatrze na Plaży tekstem sprzed lat dziesięciu bez mała. Premierowany pod koniec 2007 roku w katowickim Teatrze Korez, grany jest tam do dzisiaj a w międzyczasie zebrał prestiżowe nagrody. "Kolega Mela Gibsona" Tomasza Jachimka to monodram, a raczej stand up+, czyli taki, w którym chodzi o coś więcej niż o "bekę" z otaczającej rzeczywistości, ale też nie w stylu Lenny White'a - tak odważnie to w Polsce nie ma.

Feliks Rzepka, czyli Ja, jak o sobie mówi bohater, miał szczęście lub nieszczęście trafić na rolę życia. Przez 26 lat grał Cyrano de Bergeraca i tak się w tej roli rozkokosił, że nic już poniżej nie mógłby zagrać. No chyba że na chałturze w Stanach lub na imprezie w CPN-ie – tam to nawet dystrybutor paliw płynnych można by zagrać, bo świetnie płacą. Ale szczęście najczęściej znika i wtedy pojawia się nieszczęście. "Cyrano" się zgrał, a Feliks Rzepka, czyli Ja, skończył. Nie spoiluję w tym momencie, bo od pierwszych chwil spektaklu wiemy, że coś bohaterowi w życiu nie wyszło. Rzepka, w stroju więźnia, opowiada komendantowi swoje życie, a my słuchamy, czekając na zakończenie, uzasadnienie i rozwiązanie oraz na... rolę życia Feliksa Rzepki, czyli Ja.

Rzepka jest karykaturalnym przykładem aktorskiego narcyzmu i przerostu ego. To z obserwacji tego typu indywiduów powstają rymowanki typu "aktor jest od grania, a **** od ****" i porównania typu "inteligentny jak aktor" (opcjonalnie: jak tenor). Rzepka nie słucha nikogo, jest zainteresowany tylko sobą i musi być zawsze w centrum uwagi. I oczywiście jest łasy na komplementy – dla nich jest w stanie zrobić wszystko. Przy okazji ma niewiele do powiedzenia, więc robi się przygnębiająco, choć jest zabawnie i bezkonfliktowo. To zasługa zarówno tekstu jak i wykonania.

Trwający ponad 80 minut monodram trzyma w napięciu. Opowieść Rzepki to bardzo przystępnie podany komediowy thriller. Tekst Tomasza Jachimka jest napisany przystępnym językiem, dobrze zaplanowane interwały wypełniają udane anegdoty. Reżyserem sopockiej wersji jest odpowiedzialny za wersję katowicką Waldemar Patlewicz. Jedyny zarzut to zbyt duża monotonia ruchowo-przestrzenna, przydałoby się trochę więcej fragmentów muzycznych i dźwiękowych (są 4 krótkie). Ale to detal – ogólnie jest bardzo dobrze i mamy bonus, jakim z pewnością jest nauka latania. Znaczy żeby wiedzieć, jaką klasę wykupywać w samolotach, choć to nauka rzadko przydatna, bo większość Polaków lata czarterami do Egiptu lub Turcji i nie ma business class. W dzisiejszych czasach bardzo ważne, wręcz decydujące, są głosy internautów, więc zacytuję Sonię KeanuTheBest: Dokonalost sama..... :), która twierdzi tak pod filmem z "Kolegą Mela Gibsona" po czesku w wykonaniu Martina Trnavsky'ego. Tak więc możemy mówić o sukcesie międzynarodowym.

O sukcesie sopockiego spektaklu możemy mówić przede wszystkim dzięki aktorowi. Adam Dzieciniak to aktor "smaczny". Świetnie operuje głosem, bawi się tekstem, z minuty na minutę rozkręca się, sprawiając rosnącą satysfakcję widzom o "różnych kompetencjach kulturalnych". Nie pozostawiając złudzeń co do oceny swego bohatera, obdarza go zarazem ciepłem, urokiem i po prostu człowieczeństwem. Dodaje do rysunku postaci drobne kreski, cenne szczególiki ukryte w barwie głosu, gestach, mikroruchach. Dzięki Dzieciniakowi zaprzyjaźniamy się z Feliksem Rzepką, czyli Ja, komediodramat zyskuje poziom uniwersalnej przypowieści o ludzkim losie i rządzącym nim Przypadku. Jestem przekonany, że z wykonania na wykonanie będzie coraz smaczniej.

Polecam "Kolegę Mela Gibsona" szczerze i śmiało wszystkim, którzy szukają inteligentnej rozrywki i relaksu. Nie doszukacie się tutaj metafizycznej głębi, ale na pewno dobrze zabawicie. Szczególnie usatysfakcjonowani będą widzowie przyzwyczajeni do coraz rzadziej występującego w komediach dobrego rzemiosła. To bardzo solidna i uczciwa robota teatralna według sprawdzonego przepisu, w którym jest miejsce na śmiech i refleksję w dobrych proporcjach.

Piotr Wyszomirski
wielkiemiasto.pl
1 czerwca 2016

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia