Lech Raczak realizuje spektakl w Leginicy

"Czas terroru" - Teatr im. Modrzejewskiej w Legnicy

O najnowszej premierze Teatru Modrzejewskiej zrobiło się głośno już w ubiegły piątek, kiedy w centrum miasta pojawiły się atrapy ładunków wybuchowych, opatrzone napisami "Czas terroru". I choć scena odżegnywała się od związków z tą bombową promocją, najbardziej oberwało się zatrudnionemu w teatrze fotoreporterowi, który omyłkowo został wzięty za terrorystę.

Fotoreportera próbował złapać na gorącym uczynku jeden z miejskich urzędników, głuchy na wyjaśnienia, że podejrzany osobnik chce jedynie uwiecznić opatrzone tykającym zegarem "bomby". Efektem była szarpanina, uszkodzony aparat fotograficzny i wizyta na posterunku, skąd dopiero po złożeniu wyjaśnień zwolniono rzekomego terrorystę. Atrapy zniknęły w bagażniku policyjnego radiowozu tak szybko, jak się pojawiły i niezależnie od tego, kto stał za tą wybuchową kampanią, efekt został osiągnięty - jeszcze przed premierą "Czas terroru" stał się jedną z najgorętszych produkcji legnickiej sceny. 

Pomysł sięgnięcia po dynamit i tykające bomby jest w przypadku spektaklu całkowicie trafiony - przedstawienie w reżyserii Lecha Raczaka, według "Róży" Stefana Żeromskiego, otworzy bowiem scena napadu bojowców PPS na pociąg przewożący pieniądze, a akcja sztuki odwołuje się do działań tej organizacji, akcji terrorystycznych piłsudczyków, egzekucji polskich zamachowców i rewolucji 1905 roku. 

Nieprzypadkowy jest też termin premiery - twórcy spektaklu chcą przypomnieć, że przed zawłaszczeniem przez komunę, 1 maja był prawdziwym robotniczym świętem i okazją do politycznych demonstracji. 

Przedstawienie powstało na podstawie dramatu niescenicznego "Róża" Żeromskiego, w którym autor stawia pytania o sens rewolucji i kreśli własną wizję rozwiązania problemów społecznych i politycznych Polski na początku XX wieku. Wśród bohaterów są Anzelm, robotnik ze slumsów, rewolucjonista, późniejszy zdrajca, zastrzelony z wyroku partii, patriota Jan Czarowic, który ginie w terrorystycznym zamachu i radykał Zagozda. Tekst Żeromskiego, wydany sto lat temu, napisany anachronicznym językiem, obrosły w symbolikę, stanowi wyzwanie dla współczesnego czytelnika. I Raczak, reżyser "Czasu terroru" [na zdjęciu], przyznaje, że na potrzeby spektaklu napisał go praktycznie od nowa. A sięgnął po niego, ponieważ dylematy rozważane przez bohaterów "Róży" pozostały aktualne, a sam dramat dotąd pozostawał niezauważony i niedoceniony, m.in. ze względu na polityczną niepoprawność. Przed wojną przeszkadzało przypominanie terrorystycznych epizodów w biografii Piłsudskiego, wątki antyrosyjskie i łączenie walki o socjalizm z terrorem. 

Przedstawienie obejrzymy w budynku przedwojennego teatru Varietes na legnickim Zakaczawiu, na dzisiejszej Scenie na Kartuskiej. Zdaniem twórców jest to miejsce idealne, jeśli chodzi o potrzeby tego spektaklu, którego akcja rozgrywa się w wielu miejscach - w więzieniu, zaułkach przemysłowych dzielnic, fabrykach. Scenografię przygotował Bohdan Cieślak, kostiumy projektowała Ewa Beata Wodecka, a muzykę napisał Jacek Hałas. W rolach głównych zobaczymy m.in.: Rafała Cielucha, Pawła Palcata, Bartka Bulandę, Pawła Wolaka, Bohdana Grzeszczaka i Katarzynę Dworak. 

Premierę poprzedzi debata, w której wezmą udział redaktor naczelny "Gazety Wyborczej" Adam Michnik, który używał od lat 70. jako pseudonimu imienia i nazwiska Andrzeja Zagozdy, najbardziej radykalnego bohatera "Róży", historyk teatru prof. Anna Kuligowska-Korzeniowska, literaturoznawca i polityk prof. Andrzej Romanowski i reżyser Lech Raczak.

Magda Piekarska
www.cjg.gazeta.pl
29 kwietnia 2010

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...