Lekcja przyrody

"Jabłoneczka" - reż: Laura Słabińska - Teatr Lalek Pleciuga w Szczecinie

Szczecińscy widzowie teatru Pleciuga, jako pierwsi mieli okazję wystawić własną ocenę młodej reżyserce Laurze Słabińskiej, za premierowe przedstawienie pt. "Jabłoneczka" (28 i 29 bm.).

Po nich, za kilka dni, pracę artystki oceni komisja z warszawskiej Akademii Teatralnej, bowiem ta inscenizacja była jej spektaklem dyplomowym na Wydziale Sztuki Lalkarskiej w Białymstoku (będącej filią wspomnianej akademii). Ja dałabym jej cztery z plusem. Moja córka uważa z kolei, iż przedstawienie jest na piątkę z plusem. Cóż, skoro tak uważa dziecko, to chyba warto polecić spektakl tym, którzy go jeszcze nie widzieli....

Inscenizacja powstała według tekstu K. Czernego, ale w adaptacji Jana Wilkowskiego, wychowawcy wielu pokoleń lalkarzy. "Jabłoneczka" to przedstawienie w planie aktorsko-lalkarskim. Oto dwoje aktorów (Marta Łągiewka i Przemysław Żychowski) snuje opowieść o drzewie i jego owocach. Oto bowiem nie w sadzie, ale w lesie wyrasta jabłonka. Tutejsze zwierzęta - myszka, ptaszki czy kret - nie bardzo wiedzą, co to za drzewo i jakich owoców mogą się spodziewać na jego gałęziach. "Może to będą szyszki albo czerwone koraliki?" - zastanawiają się. Zanim jednak jabłoń urośnie i stanie się rozłożystym drzewem, narażona jest na różne niebezpieczeństwa. Ot, choćby na pędraki podgryzające korzenie czy złośliwe chwasty. Dla małych widzów to zatem znakomita lekcja przyrody. Do tego momentami bardzo dowcipna. Z widowni bowiem, podczas premiery, często słychać było śmiech. I to nie tylko tych najmłodszych.

W przedstawieniu jest wiele komicznych sytuacji, związanych choćby z postaciami zwierzątek, choćby kretem czy wroną. Tu warto zaznaczyć, iż scenografia inscenizacji (autorstwa Mikołaja Maleszy), mimo iż dość oszczędna, jest jednym z atutów całości. Dzieciom szczególnie się podobały np. pokrzywy, uprzykrzające drzewku spokojne życie. Dorosłych z kolei mogą razić piosenki, z muzyką Huberta Połoniewicza, na co dzień związanego ze sceną folkową. Zarówno wykonanie, jak i kompozycje, nieco bowiem "trącą myszką". Zresztą, te utwory chyba również nie bardzo podobały się dzieciom. Wśród twórców spektaklu należy jeszcze wymienić aktora Zbigniewa Wilczyńskiego, którego nie widać podczas przedstawienia, bowiem wyłącznie steruje lalkami.

Pleciuga poleca spektakl dzieciom od lat czterech, choć na pewno spodoba się on też uczniom początkowych klas podstawówki. Warto dodać, iż "Jabłoneczka" po raz drugi zagościła na deskach Pleciugi. Wcześniej była grana w 1960 roku. W ówczesnej inscenizacji występował aktor, którego doskonale znają również współczesne dzieci - Leszek Czyż, odtwórca wielu znakomitych ról.

Na koniec pozwolę sobie, jako mama, o jedną uwagę dla Przemka Żychowskiego - proszę nie oblizywać przy dzieciach noża, którym pan wcześniej kroił jabłko! Maluchy są bardzo spostrzegawcze i chętnie kopiują zachowania dorosłych. Zwłaszcza tych osób, których uważają za autorytet, a takim na pewno jest dla wielu małych widzów ten popularny aktor.

Monika Gapińska
Kurier Szczecinski
1 lutego 2012

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia